Unia Europejska jest gotowa brać udział w stabilizacji i zapewnianiu światowego bezpieczeństwa. Chce zapobiegać kryzysom i reagować na konflikty – mówi dr hab. Robert Kupiecki, wiceminister obrony narodowej. W poniedziałek szefowie unijnej dyplomacji zgodzili się zorganizować misję wojskową do ogarniętej wojną domową Republiki Środkowoafrykańskiej.
Podczas poniedziałkowego spotkania ministrów spraw zagranicznych zapadła decyzja o wysłaniu do Afryki misji wojskowej liczącej maksymalnie 1000 żołnierzy. Operacja, która ma trwać pół roku, nie będzie miała charakteru bojowego – zadaniem unijnych żołnierzy będzie zabezpieczanie terenu lotniska w stolicy Republiki Środkowoafrykańskiej Bangi, które stało się schronieniem dla ponad 100 tysięcy uchodźców. Nie ustalono jeszcze wielkości sił, jakie wystawią poszczególne kraje Unii. Jednym z pierwszych państw, które zadeklarowały udział w operacji, była Polska. W połowie stycznia minister Tomasz Siemoniak zapowiedział, że w misję będzie zaangażowanych 50 polskich żołnierzy. Na potrzeby operacji zostanie też udostępniony samolot transportowy Hercules C-130. – Polski kontyngent będzie wsparciem logistycznym i technicznym dla transportu sił biorących udział w operacji – mówi Robert Kupiecki. Wiceminister zapewnia, że przygotowania do wyjazdu polskich żołnierzy są już na ostatnim etapie.
– Z pewnością każdy udział w misji, nawet jeśli jest ona jedynie stabilizacyjna, działa na korzyść wojska, bo żołnierze mają okazję zdobyć cenne doświadczenie. Jest to tym bardziej ważne, że kończymy operację w Afganistanie – ocenia poseł Cezary Tomczyk (PO) z sejmowej Komisji Obrony Narodowej.
Unia Europejska ma 30 dni na zorganizowanie i rozpoczęcie misji. Jednak zanim żołnierze wylądują w Afryce, unijna inicjatywa musi jeszcze uzyskać mandat Rady Bezpieczeństwa ONZ. Rezolucja w tej sprawie zostanie przyjęta najprawdopodobniej jutro.
Wojna domowa o podłożu religijnym toczy się w Republice Środkowoafrykańskiej od kilkunastu lat. W marcu 2013 roku, po kilkumiesięcznym zawieszeniu broni, walki między muzułmanami a chrześcijanami wybuchły na nowo i przerodziły się w pogromy religijne. Dochodzi także do aktów ludobójstwa, a jedna piąta mieszkańców tego kraju zdecydowała się na emigrację. W sierpniu ubiegłego roku ONZ uznał Republikę Środkowoafrykańską za „państwo upadłe” (failed state), czyli takie którego struktury władzy i infrastruktura społeczna uległy rozpadowi. Dotychczas rząd Republiki otrzymał pomoc jedynie ze strony Francji (Republika Środkowoafrykańska to jej dawna kolonia). Od ubiegłego roku w RŚ stacjonuje 1600 francuskich wojskowych.
Podczas poniedziałkowego szczytu szefów dyplomacji unijnej padła propozycja, by Unia wysłała do Afryki żołnierzy europejskiej Grupy Bojowej. Ostatecznie jednak większość ministrów spraw zagranicznych poparła pomysł, by zorganizować jedynie misję stabilizacyjną. Europejskie grupy bojowe to jednostki szybkiego reagowania, które mogą zostać rozmieszczone w rejonie unijnej operacji w ciągu 10 dni od podjęcia decyzji. Chociaż powstały one w 2007 roku, do tej pory nie zostały użyte.
Państwa Unii Europejskiej niechętnie zgadzają się na militarne wsparcie państw, w których toczy się wojna. Przykładem może być Syria, w której od trzech lat walczą siły rządowe i rebelianci związani z ugrupowaniami islamskimi. Po kilku miesiącach dyskusji Unia nie zdecydowała się na interwencję w tym kraju. Za to w styczniu 2013 roku zgodziła się na zorganizowanie pomocy dla Mali, w którym islamscy ekstremiści rozpoczęli wojnę z siłami rządowymi. Państwa UE zorganizowały misję wojskową obawiając się, że malijscy rebelianci będą przeprowadzać zamachy terrorystyczne na Starym Kontynencie. – Unia Europejska to gospodarczy gigant na glinianych militarnych nogach. Dotychczas mieliśmy raczej kiepskie doświadczenie, jeśli chodzi o europejskie grupy bojowe. Cieszy jednak, że w ostatnim czasie Unia nieco częściej decyduje się na wysłanie misji wojskowych w rejon konfliktu. Choć trzeba przyznać, że angażuje się jedynie w misje relatywnie bezpieczne – ocenia poseł Cezary Tomczyk.
autor zdjęć: Ministère de la Défense
komentarze