Od 1 lutego za sprawy związane z zarządzaniem kryzysowym w wojsku odpowiada Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych, a nie jak do tej pory Sztab Generalny Wojska Polskiego. Przejęcie przez dowództwo nowych zadań, to kolejny etap reformy dowodzenia armią.
W polskim systemie zarządzania i reagowania kryzysowego armia występuje w roli pomocniczej i przystępuje do działania wyłącznie na wniosek wojewody.
– Jeżeli w sytuacji kryzysowej użycie innych sił jest niemożliwe lub może nie wystarczać, minister obrony narodowej, na wniosek wojewody, może przekazać do jego dyspozycji pododdziały lub oddziały wojska – mówi ppłk Jacek Sońta, rzecznik MON.
To, ilu żołnierzy i jaki sprzęt armia wyśle np. do usuwania skutków powodzi, określa „Plan zarządzania kryzysowego Ministerstwa Obrony Narodowej”. Przewiduje on, że do zadań kryzysowych wojsko może (w określonym czasie) oddelegować ze wszystkich jednostek prawie dziesięć tysięcy żołnierzy i około 2,5 tys. jednostek sprzętu: ciężarówek, samochodów osobowych, ciągników, amfibii, dźwigów, koparek, spycharek itd.
Jeśli zajdzie taka potrzeba, armia może zwiększyć swoje zaangażowanie – Pod warunkiem jednak, że nie zagrozi to wypełnianiu przez siły zbrojne ich konstytucyjnych powinności – dodaje ppłk Sońta.
Do końca stycznia za sprawy związane z zarządzaniem kryzysowym, a więc m.in. za dowodzenie siłami wydzielonymi do zadań kryzysowych, odpowiadał Sztab Generalny Wojska Polskiego, a dokładniej – podległe mu Centrum Zarządzania Kryzysowego MON. 1 lutego, w związku z reformą systemu kierowania i dowodzenia armią, funkcję resortowego centrum zarządzania kryzysowego przejęło Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. Przedstawiciele MON zapewniają, że zmiana podległości ma charakter formalny i nie będzie miała żadnego wpływu na wykonywanie zadań kryzysowych przez żołnierzy.
Od 2007 roku polski system zarządzania kryzysowego funkcjonuje opierając się na różnych szczeblach administracji rządowej i samorządowej. Najniżej w hierarchii są gminne centra zarządzania kryzysowego, podległe wójtom, burmistrzom i prezydentom miast. Szczebel wyżej tworzą powiatowe centra zarządzania kryzysowego, kierowane przez starostów. Nad nimi są umiejscowione z kolei wojewódzkie centra zarządzania kryzysowego, którymi zarządzają wojewodowie. Najważniejszą instytucją odpowiadającą w naszym kraju za zarządzanie kryzysowe jest Rządowe Centrum Bezpieczeństwa, na którego czele stoi premier. W razie pojawienia się np. klęsk żywiołowych czy katastrof, szefowi rządu pomaga (jako ciało opiniotwórczo-doradcze) Rządowy Zespół Zarządzania Kryzysowego.
W czasie wystąpienia klęsk żywiołowych i katastrof, polskie wojsko może zajmować się m.in.: – rozpoznaniem i ostrzeganiem o zagrożeniach, – izolowaniem zagrożonych obszarów, – ewakuacją ludności i mienia z rejonów objętych sytuacją kryzysową, – zabezpieczaniem i odbudową infrastruktury technicznej, – usuwaniem materiałów niebezpiecznych, – likwidacją skażeń, – udzielaniem pomocy medycznej poszkodowanym. |
autor zdjęć: Bogusław Politowski
komentarze