Kilkunastu saperów przeczesuje obszar portu lotniczego koło Katowic. W miejscu, gdzie w czasie wojny było lotnisko Luftwaffe, znaleźli 19 bomb i kilka pocisków. Prace związane z rozbudową portu w Pyrzowicach 6 Brygada Powietrznodesantowa zakończy w przyszłym roku.
O pomoc w oczyszczeniu Międzynarodowego Portu Lotniczego poprosił wojsko Leszek Budka, wiceprezes zarządu Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego. Wsparcie saperów było niezbędne, ponieważ rozbudowa portu jest możliwa tylko na terenie oczyszczonym z niebezpiecznych materiałów.
Zgodę na zaangażowanie wojska podpisał minister obrony Tomasz Siemoniak. Żołnierze będą prowadzić prace w ramach szkolenia, świadcząc tzw. specjalistyczne usługi wojskowe.
– Wszystkie koszty, które poniesie wojsko, wykonując to zadanie, zostaną zwrócone. Saperzy mają zapewniony nocleg i wyżywienie – wyjaśnia płk Artur Talik, szef Oddziału Zagrożeń Niemilitarnych Zarządu Inżynierii Wojskowej Inspektoratu Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwa Generalnego.
Prace w Pyrzowicach rozpoczęły się 16 czerwca. Saperów oddelegowują wszystkie jednostki 6 Brygady Powietrznodesantowej. Jako pierwsi ruszyli żołnierze z 16 Batalionu Powietrznodesantowego. – Naszym zadaniem jest rozpoznanie północno-wschodniej części lotniska. To trudny teren, ponieważ jest porośnięty samosiejkami. Jeśli znajdziemy przedmioty wybuchowe i niebezpieczne, musimy je wstępnie zidentyfikować i zabezpieczyć – mówi ppor. Tomasz Wutka, dowódca plutonu saperów z 16 bpd. – Na lotnisku mamy wyznaczone miejsce, gdzie składamy znaleziony materiał. Dopiero później wzywamy patrol rozminowania, który może go wysadzić na miejscu albo wywieźć na poligon.
Po dwóch tygodniach saperów z 16 Batalionu zmienili koledzy z 6 Batalionu z Gliwic. Rotacje pododdziałów mają odbywać się co trzy tygodnie. Natomiast 28 Patrol Rozminowania z Gliwic jest w gotowości cały czas – przyjeżdża na lotnisko na wezwanie i detonuje znalezione ładunki.
Efekty widać już po pierwszych dwóch tygodniach. Saperzy wydobyli z ziemi 19 bomb lotniczych, największe ważyły 50 kg. Znaleźli także osiem pocisków artyleryjskich, dwa granaty przeciwpancerne, trzy zapalniki, dwa pociski moździerzowe oraz dziesięć sztuk amunicji strzeleckiej.
– To bardzo czasochłonna i wymagająca skupienia praca. Codziennie każdy z żołnierzy pracuje w wyznaczonym sektorze o powierzchni nieprzekraczającej pół hektara – opowiada jeden z saperów. W swojej pracy wykorzystują m.in. wykrywacze metalu W3PB.
Zgodnie z planem prace na lotnisku w Pyrzowicach żołnierze będą wykonywać do końca października 2015 roku.
Saperzy interweniują tu nie po raz pierwszy. W ubiegłym roku, gdy lotnisko przygotowywało teren pod budowę nowego pasa startowego, na wezwanie odpowiedział 28 Patrol Rozminowania z Gliwic. Teren lotniska sprawdzała wówczas cywilna firma. Jednak z zgodnie z obowiązującymi przepisami pracownicy cywilni, gdy znajdą niewybuch lub niewypał, muszą powiadomić policję i wojsko. Prywatne firmy nie mają uprawnień, by niszczyć lub przewozić tego typu znaleziska. Podczas budowy pasa startowego saperzy wysadzili powojenny arsenał liczący ponad 30 tysięcy różnego rodzaju materiałów niebezpiecznych i wybuchowych. Wśród nich było kilka tysięcy bomb lotniczych, setki pocisków i granaty.
Arsenał ten pochodzi z okresu II wojny światowej i jest pozostałością po Luftwaffe, która miała tutaj swoje lotnisko i poligon doświadczalny – testowano na nim nowe niemieckie samoloty. Lotnisko było też wielokrotnie bombardowane.
autor zdjęć: arch. 2 Mazowieckiego Pułku Saperów, Tomasz Wutka
komentarze