Pięć bomb głębinowych z czasów II wojny światowej wydobyli dziś nurkowie-minerzy z dna Kanału Mielińskiego, który łączy porty w Świnoujściu i Szczecinie. Na czas operacji trzeba było wstrzymać ruch statków. Na tym jednak nie koniec. W przyszłym tygodniu z kanału usuniętych zostanie kolejnych siedem bomb.
– Operacja była skomplikowana – przyznaje dowodzący akcją por. mar. Piotr Nowak z Grupy Nurków Minerów 8 Flotylli Obrony Wybrzeża w Świnoujściu. – W miejscu, gdzie spoczywały bomby występuje dość silny prąd. Jego prędkość dochodzi do 2 metrów na sekundę. W dodatku widoczność tam jest bliska zeru – dodaje.
Do wydobycia obiektów nurkowie przygotowywali się od wczoraj. – Bomby zostały podkopane tak, by można było założyć na nie liny – tłumaczy por. mar. Nowak. – Dziś podczepiliśmy je do pontonów wydobywczych, wyciągnęliśmy na powierzchnię i za pomocą łodzi przetransportowaliśmy do brzegu, gdzie czekał zamontowany na samochodzie dźwig – wyjaśnia. Tam bomby zostały przejęte przez specjalistów z patrolu rozminowania 8 Batalionu Saperów w Dziwnowie. Teraz trafią na poligon w Drawsku Pomorskim, gdzie zostaną zdetonowane.
W akcję, oprócz wojska, zaangażowane były między innymi policja i straż miejska, które zabezpieczały teren na lądzie, a także pracownicy Urzędu Morskiego i funkcjonariusze Straży Granicznej. Oni z kolei na dwie i pół godziny zamknęli dla statków kanał.
100 kilogramów ładunku wybuchowego
Obiekty, które nurkowie wydobyli z dna to niemieckie bomby głębinowe DM-11 z czasów II wojny światowej. Każda z nich waży około 160 kilogramów i zawiera blisko 100 kilogramów ładunku wybuchowego. – Bomby spoczywały na głębokości siedmiu metrów, mniej więcej dwa metry od brzegu – informuje por. mar. Nowak. – Stanowiły realne zagrożenie. Tor wodny w tym miejscu jest regularnie pogłębiany. Jeśli podczas takich prac koparka zahaczyłaby o bombę, mogłoby dojść do eksplozji – tłumaczy. Do tego na kanale panuje duży ruch. Przepływają tamtędy statki zmierzające z Bałtyku przez Świnoujście do portu w Szczecinie i w odwrotnym kierunku.
– Bomby zostały odkryte na początku grudnia przez pracowników firmy, która modernizuje nabrzeże. Rejon ten został uznany za strefę niebezpieczną. Statki nie mogły się do niej zbliżać, a pilnował tego Urząd Morski – tłumaczy kpt. mar. Monika Trzcińska z biura prasowego 8 Flotylli Obrony Wybrzeża w Świnoujściu. Dzisiejsza operacja będzie miała ciąg dalszy. – Na dnie leży jeszcze siedem bomb. Nurkowie minerzy wydobędą je w przyszłym tygodniu. Potem także one zostaną wysadzone na poligonie – dodaje.
Historyczny port
W Świnoujściu i okolicy tego typu pozostałości po II wojnie światowej odkrywane są stosunkowo często. – Tylko w 2013 roku wydobyliśmy z wody około 120 bomb DM-11. W ubiegłym roku było ich na szczęście dużo mniej – wspomina por. mar. Nowak. Na przełomie lat 30. i 40. Świnoujście noszące wówczas nazwę Swinemünde stało się jednym z najważniejszych portów wojennych na Bałtyku. Niemcy stworzyli tutaj bazę Kriegsmarine z zapleczem szkoleniowym i przede wszystkim potężnym arsenałem. Kiedy w 1945 roku ich wojska uciekały przed nadciągającą ze wschodu Armią Czerwoną, zatopiły sporą część amunicji. Poza tym w marcu i kwietniu 1945 roku Świnoujście stało się celem potężnych alianckich nalotów. Historycy szacują, że mogło w nich zginąć nawet 20 tysięcy osób. Jedną z pamiątek po bombardowaniach są znajdowane w okolicy niewybuchy.
autor zdjęć: 8 Flotylla Obrony Wybrzeża
komentarze