Był osobistym lekarzem prezydenta, zastępcą komendanta Wojskowego Instytutu Medycznego i rzecznikiem prasowym szpitala. Pułkownik dr hab. Wojciech Lubiński mówił, że każdy Polak, a tym bardziej żołnierz, powinien oddać hołd oficerom zamordowanym w Katyniu. Dlatego 10 kwietnia 2010 roku znalazł się na pokładzie Tu-154.
Płk dr hab. Wojciech Lubiński specjalizował się w leczeniu chorób płuc. Napisał na ten temat 40 prac naukowych. Na terenie całej Polski prowadził badania spirometryczne płuc. Kilka tygodni przed tragedią pułkownik obronił rozprawę habilitacyjną, nie zdążył jednak odebrać habilitacji.
Piętnaście lat wcześniej absolwent Wydziału Lekarskiego Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi przyszedł na staż do Centralnego Szpitala Klinicznego Wojskowej Akademii Medycznej w Warszawie (dziś szpital przy ul. Szaserów nosi nazwę Wojskowego Instytutu Medycznego). Później pracował jako lekarz jednostki wojskowej w Ostródzie i asystent w Wojskowym Szpitalu Gruźlicy i Chorób Płuc w Otwocku. W 1997 roku uzyskał specjalizację z chorób wewnętrznych, a w 2000 roku z chorób płuc.
Wrócił wtedy do szpitala na Szaserów jako asystent Kliniki Chorób Wewnętrznych, Pneumonologii i Alergologii. Od 2008 r. był zastępcą komendanta Wojskowego Instytutu Medycznego i sekretarzem Rady Naukowej WIM. Był również rzecznikiem prasowym Instytutu. W tej roli był pomocny i fachowy, a jego motto w pracy brzmiało: „Nigdy nie mów wszystkiego co wiesz, ale wiedz zawsze, o czym mówisz”.
Przede wszystkim był jednak lekarzem i to lekarzem z powołania, zawsze oddany chorym. – Dla niego najważniejsi byli pacjenci, którzy cenili go za profesjonalizm i życzliwe podejście – opowiadał ks. płk Sławomir Żarski podczas pogrzebu oficera. Uroczystość odbyła się 20 kwietnia 2010 roku w Katedrze Polowej.
Ksiądz wspominał, jak Wojciech Lubiński leczył – nie pytając o jej ubezpieczenie – 20-letnią Ukrainkę. Oksana Prots trafiła na Szaserów w 2008 roku ciężko poparzona w wyniku wybuchu gazu z butli. Dzięki opiece doktora Lubińskiego niemal całkowicie odzyskała zdrowie.
– Zarażał życiowym optymizmem. Jego uśmiech i znane powszechnie poczucie humoru niejednokrotnie pozwalały znaleźć dobre wyjście z trudnych sytuacji – podkreśla gen. bryg. Grzegorz Gielerak, dyrektor WIM.
Od 2006 roku płk Lubiński był także osobistym lekarzem prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Opiekował się jego rodziną i towarzyszył głowie państwa w podróżach zagranicznych. Bardzo chciał lecieć z prezydentem do Katynia. – Mówił, że każdy Polak, a tym bardziej żołnierz, powinien tam być, dlatego ucieszył się, kiedy inny lekarzy prezydenta zaproponował mu, by pojechał za niego – wspomniał po katastrofie w magazynie „Służba Zdrowia” ppłk dr Piotr Dąbrowiecki, kierownik oddziału ratunkowego szpitala na Szaserów.
Płk Lubiński zostawił żonę i dwójkę małych dzieci. Krótko przed katastrofą zakończył budowę domu dla rodziny. Nie zdążył w nim zamieszkać.
autor zdjęć: arch. PZ
komentarze