Didi jest świetna w wykrywaniu narkotyków, Kadet potrafi patrolować, a Kojak doskonale tropi ślady. Psy przez pięć miesięcy szkoliły się w Celestynowie, by teraz wraz ze swoimi przewodnikami rozpocząć służbę w jednostkach wojskowych. Trafią m.in. do Żandarmerii Wojskowej, saperów, jednostek specjalnych i bazy w Redzikowie.
Mała, niezwykle skoczna i zwinna Didi rasy jack russel terier wbiega do niewielkiego pokoju, w którym stoją tapczany. Pod jednym z nich instruktorzy ukryli wcześniej woreczki z amfetaminą. – Ten środek ma bardzo silny zapach, więc Didi nie powinna mieć żadnych problemów ze znalezieniem paczki – zapowiada ppor. lek. wet. Bartłomiej Jargieło, instruktor z Celestynowa. Rzeczywiście, pies biega po pokoju i energicznie obwąchuje każdy kąt po kolei. Szybko znajduje tapczan, w którym schowano narkotyki. Wykonanie zadania terier melduje głośnym szczekaniem.
Film: Maciej Nędzyński / CO MON
Didi jest jednym z 24 czworonogów, które właśnie kończą tresurę w Celestynowie. Wojskowy Ośrodek Farmacji i Techniki Medycznej jest jedynym w Polsce, który szkoli przewodników i psy na potrzeby Sił Zbrojnych RP. Kursy są organizowane dwa razy w roku. Najpierw jednostki składają zapotrzebowanie na psy z konkretnymi umiejętnościami. Następnie wojskowi eksperci z ośrodka szukają odpowiednich czworonogów. – Psy kupujemy zgodnie z ustawą o zamówieniach publicznych. Zgłaszają się do nas hodowcy, my wybieramy te najlepsze, które można przygotować do służby w wojsku w konkretnych specjalnościach – mówi mjr Stanisław Majoch, kierownik kursu. Teraz potrzebowali psów zdolnych do nauczenia się jednej z pięciu umiejętności: wyszukiwania zapachów materiałów wybuchowych i środków narkotycznych, a także patrolowo-obronnych, tropiących i bojowych.
Musi iskrzyć
Na szkolenie mogą trafić do Celestynowa czworonogi, które skończyły 18 miesięcy, ale mające nie więcej niż dwa i pół roku. – To wynika z rozwoju psa. Dopiero, gdy pozbędzie się szczenięcych zachowań, możemy sprawdzić jego umiejętności – tłumaczy ppor. lek. wet. Bartłomiej Jargieło, który jest w ośrodku instruktorem. Zwierzaki przechodzą szczegółowe badania lekarskie oraz testy oceniające ich predyspozycje do służby. Podporucznik wymienia pożądane cechy: – Ważne jest, by pies nie bał się ludzi, był ciekawski, skory do zabawy i nauki. Sprawdzamy też, czy nie boi się wystrzałów.
Do pierwszego spotkania psa i przewodnika dochodzi właśnie w Celestynowie, bo żołnierze biorą udział w testowaniu swoich przyszłych pomocników. – Pomiędzy psem a przewodnikiem musi zaiskrzyć. Dopiero gdy dobiorą się w pary, tworzą nierozłączny służbowy duet – mówi mjr Majoch.
Podczas pięciomiesięcznego kursu wojskowi i zwierzęta uczą się wykonywania różnych zadań. Niezależnie od specjalności psa tresura zaczyna się od nauki posłuszeństwa. Później czworonogi uczą się tego, czego wymaga specjalność, do której zostały przeznaczone.
Didi jest specjalistką od wykrywania narkotyków. – Jest malutka i to jej wielki atut. Dzięki temu może wcisnąć się w prawie każdą szczelinę, a przewodnik może swobodnie podnieść ją do góry, by sprawdziła, czy poszukiwane narkotyki nie znajdują się na przykład na szafie – wyjaśnia ppor. Jargieło. Teriera trafi do Żandarmerii Wojskowej.
Kadet i Natalia będą służyć w Gdyni
Po raz pierwszy w historii szkolenie przeszła kobieta – przewodnik. Natalia Kuśtyk z Oddziału Wart Cywilnych pięć miesięcy temu poznała w Celestynowie Kadeta – owczarka niemieckiego. – Kadet to pies patrolowo-obronny. Razem będziemy służyli w Komendzie Portu Wojennego w Gdyni – mówi Natalia Kuśtak. – Spędzam z psem niemal całą dobę. Znamy się już bardzo dobrze i wiem, że możemy sobie ufać, a to jest najważniejsze – śmieje się przewodniczka.
Najtrudniejszym etapem tresury owczarka była nauka posłuszeństwa. – Kiedy już opanowaliśmy ten element, to dalej było tylko lepiej – wspomina wartowniczka. Po tej części kursu psy uczą się bowiem tropić, węszyć, ćwiczą obronę i atakowanie. Te patrolowo-obronne odbywają dużo szkoleń z pozorantem, czyli instruktorem ubranym w specjalny, odporny na ugryzienia strój. Na podane komendy pies atakuje człowieka, ale musi też na komendę opanować agresję.
Szkolenie kończy się egzaminem teoretycznym dla przewodnika (z zakresu pierwszej pomocy przedweterynaryjnej i ogólnych wiadomości z kynologii służbowej) oraz praktycznym dla przewodnika i psa (oceniane jest ogólne posłuszeństwo zwierzęcia, jego praca z człowiekiem i pokonanie toru przeszkód). Po zaliczeniu sprawdzianu przewodnik otrzymuje upoważnienie do pracy z psem, natomiast czworonóg – atest, który musi być potwierdzany co roku w Celestynowie.
Po zakończonej nauce psy służyć będą razem z przewodnikami w jednostkach na terenie całej Polski. Trafią m.in. do bazy lotnictwa taktycznego wyposażonej w samoloty F-16, jednostek marynarki wojennej, regionalnych baz logistycznych, pułków saperów, Batalionu Ochrony Bazy w Redzikowie oraz do oddziałów Żandarmerii Wojskowej i jednostek specjalnych.
W czasie kursu psy są pod stałą obserwacją instruktorów (jest ich w ośrodku pięciu), ale również weterynarzy. – Ich zdrowie jest stale monitorowane – wyjaśnia ppor. Jargieło, instruktor i jednocześnie lekarz weterynarii. – Mamy bardzo dobrze wyposażone gabinety lekarskie, możemy udzielić psu doraźnej pomocy, ale też zbadać jego krew czy zrobić prześwietlenie. Do tej pory na szczęście nigdy nie wydarzył się żaden poważny wypadek – dodaje.
Kurs Szkolenia Przewodników i Tresury Psów w Wojskowym Ośrodku Farmacji i Techniki Medycznej (WOFiTM) w Celestynowie istnieje od 2004 roku. Oprócz przewodników i psów szkoli się tutaj także pozorantów oraz sanitariuszy weterynaryjnych. Do tej pory ośrodek wyszkolił prawie 200 psów i tyle czworonogów służy obecnie w armii.
Ośrodek posiada nowocześnie wyposażone ambulatorium i zaplecze, bazę noclegową dla kursantów, a dla szkolonych psów kojce spełniające warunki ustawy o ochronie zwierząt. Ma rzecz jasna obiekty szkoleniowe, w tym pomieszczenia przystosowane do przeszukań i szkoleń obrończych oraz pełnowymiarowy tor przeszkód.
Zwierzęta przez całą swoją służbę szkolą się na poligonach, a na co dzień mieszkają w jednostkach wojskowych w specjalnie dla nich przygotowanych boksach. Najlepiej wyszkolone psy wyjeżdżają na misje zagraniczne. Wyposażone w specjalne buty, kamizelki i okulary ochronne, wspierają tam żołnierzy w czasie służby. Jednym z najbardziej zasłużonych wojskowych psów była labradorka Dana, która w 2007 roku wyjechała do Afganistanu. Podczas patrolu, pod pojazdem, w którym jechała razem z żołnierzami, wybuchła mina. Pies, mimo obrażeń, zaraz po wydostaniu się z pojazdu zaczął przeszukiwać teren i znalazł następny materiał wybuchowy.
autor zdjęć: plut. Patryk Cieliński
komentarze