„Mieliśmy sporo informacji, że posterunek jest często atakowany przez rebeliantów, dlatego moi żołnierze udali się do Nazi, by sprawdzić, jak wygląda tam sytuacja”, powiedział dowódca 2 plutonu 2 Kompanii Piechoty Zmotoryzowanej podporucznik Krzysztof Ilnicki.
Po dotarciu na miejsce żołnierze ubezpieczyli posterunek, rozstawiając dookoła Rosomaki i MRAP-y. Zamontowali także moździerz, żeby zapewnić osłonę na najbardziej zagrożonym kierunku, z którego najczęściej zdarzały się ostrzały na siedzibę lokalnej policji.
Dowódca patrolu spotkał się z komendantem posterunku i rozmawiał z nim na temat sytuacji bezpieczeństwa w okolicy. Policjanci stacjonują bardzo blisko miejscowego targu, który odwiedza bardzo dużo ludzi. Dodatkowo posterunek położony jest przy głównej drodze Ghazni, łączącej Kabul z Kandaharem, więc występuje tam wzmożony ruch pojazdów oraz często zatrzymują się na zakupy przyjezdni. Komendant Abdul Khain poinformował polski patrol o największych zagrożeniach występujących na zabezpieczanym przez jego funkcjonariuszy terenie. „Najbardziej niebezpieczne sytuacje zdarzają się nocą, kiedy rebelianci podchodzą blisko lasu i ostrzeliwują posterunek z broni ręcznej”, opowiadał komendant. Dowódca załogi kapral Szczepan Dowlaszewicz w rozmowie z jednym ze sklepikarzy Sultanem Mehmedem dowiedział się, że sprzedawcy są bardzo zadowoleni z pracy miejscowych stróżów prawa.
Następnie żołnierze i afgańscy policjanci udali się na pieszy patrol po okolicznych straganach, gdzie sprawdzali, czy handlujący nie mieli styczności z materiałami wybuchowymi oraz zbierali dane biometryczne. „Dzięki takim działaniom pokazujemy mieszkańcom nasze wsparcie dla lokalnej policji oraz ich troskę o bezpieczeństwo”, podkreślił zastępca dowódcy 2 plutonu chorąży Paweł Kołodziej.
Podczas działania Polacy doradzali policjantom w zakresie technik przeszukiwania osób. Zorganizowali także wspólny patrol po najbardziej niebezpiecznej okolicy z powodu aktywności talibów. „Przeszukiwaliśmy teren pod względem zaminowania i występowania improwizowanych urządzeń wybuchowych. Szukaliśmy także gotowych stanowisk ogniowych, z których mogły być przeprowadzane ostrzały”, wyjaśnił chorąży Kołodziej. Była to także okazja dla policjantów do doskonalenia umiejętności patrolowania.
Fot.: mjr Szczepan Głuszczak
komentarze