Niezależna komisja do wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej została powołana zgodnie z prawem, a jednym z powodów wznowienia badań jest informacja o wadzie fabrycznej, którą mógł mieć samolot Tu-154M – zapewniał dziś posłów Antoni Macierewicz. Szef MON wziął udział w posiedzeniu Komisji Obrony Narodowej, zwołanej na wniosek posłów PO i Kukiz’15.
To już drugie posiedzenie sejmowej Komisji Obrony, na którym minister obrony mówił o powodach wznowienia badania katastrofy smoleńskiej. Pierwsze posiedzenie odbyło się 16 marca, ale zostało przerwane ze względu na zaplanowane wcześniej głosowania. Minister Antoni Macierewicz wydał w lutym rozporządzenie, na podstawie którego w ramach Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego powołał specjalną podkomisję do ponownego zbadania katastrofy rządowego Tu-154M. Podkomisja już rozpoczęła pracę.
Dziś na posiedzeniu sejmowej Komisji Obrony szef MON przedstawił informację na temat przyczyn ponownego wszczęcia badań. O takie wyjaśnienie wnioskowali posłowie opozycji z klubów PO i Kukiz‘15. Minister Antoni Macierewicz podkreślił, że jednym z powodów wznowienia państwowych badań jest wada fabryczna, którą mógł mieć samolot Tu-154M. – Trzeba odpowiedzieć na pytanie, dlaczego pomimo posiadania informacji, że samoloty, w tym także być może i ten, były obarczone wadą fabryczną, która doprowadziła do przynajmniej dwóch międzynarodowych katastrof, nie zbadano tego elementu samolotu – mówił minister Macierewicz. Dodał, że fakt, iż w śledztwie nie podjęto tego wątku, „jest wystarczającym powodem do wszczęcia badań komisji”. Zdaniem szefa MON informacje o wadzie w tego typu maszynach miał ówczesny szef komisji badającej katastrofę Jerzy Miller oraz szef prokuratury wojskowej prowadzącej śledztwo Krzysztof Parulski. Według ministra informacja ta nie została przekazana ani członkom komisji, ani prokuratorom. W tym kontekście minister mówił też o 250 osobach, które 10 kwietnia 2010 r. podczas lądowania polskiego samolotu rządowego w Smoleńsku widziały, jak z silników maszyny wydobywał się „dym i ogień”, a także „trzaski i huki, które mogły być objawem awarii”. Macierewicz mówił też, że nie ma wątpliwości, że w samolocie doszło do awarii silników.
Podczas burzliwej dyskusji posłowie PO zarzucili ministrowi obrony, że chodzi mu o postawienie absurdalnych zarzutów byłemu premierowi Donaldowi Tuskowi. Czesław Mroczek, wiceminister obrony w poprzednim rządzie, stwierdził, że podkomisja została powołana z naruszeniem prawa, bo nie pojawiły się żadne nowe powody, by ją powołać. – Zespół parlamentarny został ubrany w szaty państwowe i będzie robił to, co teraz: emocje i chaos w szacie państwowej – ocenił Mroczek, wiceprzewodniczący komisji.
Z kolei poseł Stefan Niesiołowski mówił o doniesieniach medialnych na temat rzekomej „presji” wywieranej przez gen. Andrzeja Błasika, ówczesnego szefa sił powietrznych, na pilotów Tupolewa, by nie kierować się na lotnisko zapasowe, lecz lądować mimo niekorzystnych warunków pogodowych. W ocenie Antoniego Macierewicza takie twierdzenia są oszczercze wobec generała i nazwał je „podłością” i „zaprzaństwem”.
Na zarzuty posłów PO, że członkowie powołani przez niego w skład podkomisji badającej katastrofę są niekompetentni, Macierewicz poinformował sejmową komisję, że powołany przez niego prof. Wiesław Binienda był członkiem zespołu badającego katastrofę amerykańskiego promu kosmicznego Columbia, do której doszło w 2003 roku, a dr inż. Wacław Berczyński badał katastrofy lotnicze samolotów pasażerskich z ramienia firmy Boeing, w której pracował. Odpowiadając na zarzuty opozycji, Macierewicz stwierdził też, że żadna z osób zasiadająca w tzw. komisji Millera, która badała katastrofę za czasów rządu PO – PSL, nie miała doświadczenia w badaniu katastrof samolotów pasażerskich.
Szef MON wezwał opozycję, by przedstawiła swoich kandydatów do podkomisji. – Zgłoście swoich specjalistów, którym ufacie. Wszyscy zostaną mianowani. Niewątpliwie im więcej kompetentnych ludzi chce pochylić się nad tą tragedią, tym lepiej, a nie gorzej – zapewniał posłów PO.
Macierewicz wskazywał też na inne powody wznowienia badań katastrofy. Jego zdaniem komisja Millera nie postępowała zgodnie z prawem, bo powstała dopiero 15 kwietnia, czyli 5 dni po katastrofie, a powinna być powołana w dniu katastrofy. Na protesty posłów PO, że członkowie i eksperci komisji byli w Smoleńsku już 10 kwietnia, Macierewicz odpowiedział, że formalnie nie byli członkami komisji badającej katastrofę lotniczą i jako grupa ekspertów nie zostali wpuszczeni na miejsce katastrofy. Szef MON podkreślił, że członkowie komisji mogli zbadać miejsce tragedii dopiero 17 kwietnia, czyli już po tym, gdy Rosjanie „uporządkowali” wrak samolotu i teren wokół niego.
Szef MON zaznaczył, że powołał podkomisję, a nie komisję, do zbadania katastrofy Tu-154 właśnie po to, by zajęła się tylko jedną sprawą – katastrofą smoleńską i była wolna od bieżących obowiązków, jakie ma Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. Podkreślił też, że podkomisja jest niezależna od rządu i od niego jako ministra obrony. To – jak mówił szef MON – różni ją od komisji Millera, która podlegała premierowi Donaldowi Tuskowi, a później szefowi MON Tomaszowi Siemoniakowi, który zatwierdził raport komisji.
autor zdjęć: Krzysztof Żuczkowski
komentarze