Polska armia zamówiła 9 tys. sztuk 120-milimetrowych pocisków ćwiczebnych, używanych w szkoleniu załóg czołgów Leopard 2. Inspektorat Uzbrojenia MON podpisał w tej sprawie umowę ze spółką Mesko, należącą do Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Dwuletni kontrakt na dostawę naboi ma być realizowany w latach 2017–2018 i wart jest nieco ponad 84 mln złotych.
Polskie wojsko kupiło do czołgów Leopard 2 podkalibrową amunicję ćwiczebną APFSDS-T-TP, opracowaną przez inżynierów z polskiej zbrojeniówki, Wojskowego Instytutu Technicznego Uzbrojenia oraz Politechniki Poznańskiej.
Doktor inżynier Wiesław Jędrzejewski z zakładów Mesko podkreśla, że przeznaczone do niszczenia wrogich czołgów, transporterów i wozów opancerzonych polskie pociski podkalibrowe w niczym nie ustępują zagranicznym odpowiednikom (niemieckim DM33A2), używanym do tej pory przez naszych żołnierzy, a w wielu parametrach są od nich po prostu lepsze. – Opracowany przez nas segmentowy rdzeń podczas uderzenia w pochylony pancerz nie rykoszetuje, w przeciwieństwie do wielu innych konstrukcji – wyjaśnia inżynier.
Pociski APFSDS-T-TP są w wyposażeniu Sił Zbrojnych RP już od dwóch lat. Wartą 240 mln zł umowę na ich dostawę (13 tys. sztuk) podpisano w listopadzie 2014 roku. Dwa lata temu nasza armia zamówiła „bojową” wersję 120-milimetrowych naboi. Teraz kupiła dla żołnierzy z 10 Brygady Kawalerii Pancernej oraz 34 Brygady Kawalerii Pancernej z Żagania, którzy są uzbrojeni w czołgi Leopard 2A4 i 2A5, podkalibrową amunicję szkolną.
Pierwsze jej dostawy mają zostać zrealizowane już na początku 2017 roku, a z całego kontraktu na dostawę 9 tys. sztuk Mesko ma się wywiązać do końca 2018 roku.
Poza nabojami APFSDS-T, które są przeznaczone do niszczenia wrogich „pancerzy”, polskie Leopardy 2A4 i 2A5 dysponują amunicją do zwalczania siły żywej, czyli pociskami odłamkowo-burzącymi HE i HE-TP. Ich producentem również jest firma Mesko.
autor zdjęć: chor. Rafał Mniedło
komentarze