Pluton Zgrupowania Bojowego „Alfa” (ZBA) otrzymał zadanie zorganizowania tymczasowego posterunku kontrolnego oraz omówienia zasad współdziałania z miejscowym posterunkiem policji w miejscowości Nani. Dodatkowo żołnierze mieli obserwować trasę Ghazni – Nani.
Zanim dojechali do miejsca przeznaczenia, kilkakrotnie zatrzymywali się przed podejrzanymi miejscami. Z reguły były to przepusty, zakręty, wzniesienia. Żołnierze sprawdzali miejsca, w których mogą znajdować się improwizowane urządzenia wybuchowe IED (Improvised Explosive Device).
Każdy żołnierz w kolumnie pojazdów złożonych z kołowych transporterów opancerzonych typu Rosomak i MRAP miał swoje indywidualne zadanie. Między innymi było to zabezpieczenie tyłów czy niedopuszczanie żadnych pojazdów i osób na odległość mogącą stanowić potencjalne zagrożenie dla polskich żołnierzy. Uwagę patrolu zwracały wszystkie nienaturalne elementy otoczenia oraz zjawiska, które rzadko występują w danym regionie i mogą wzbudzać podejrzenie: nieodpowiednio zaparkowane pojazdy, brak dzieci w miejscu, w którym zawsze było ich pełno, dziwne przedmioty znajdujące się w pobliżu drogi.
Tymczasowy posterunek kontrolny został zorganizowany na trasie Kabul – Kandahar, czyli na drodze Highway-1. Żołnierze sprawdzali, czy przemieszczające się osoby nie posiadają niebezpiecznych narzędzi, broni czy amunicji. Wykonywali również specjalistyczne badania na styczność osób z materiałami wybuchowymi. Łącznie podczas trzygodzinnej akcji sprawdzono blisko 150 osób i ponad sto pojazdów. Zatrzymani kierowcy cierpliwie poddawali się zarówno kontroli osobistej, jak i sprawdzaniu przewożonych rzeczy. Zdają sobie sprawę z tego, że bezpieczeństwo w Afganistanie wymaga również takich działań ze strony Polskich Sił Zadaniowych. Dzięki temu całe przedsięwzięcie przebiegło spokojnie.
Po zakończeniu kontroli na Highway-1 patrol dojechał do posterunku ANA w Nani. Na miejscu żołnierze plutonu ZBA i policjanci omówili zasady współdziałania na teatrze działań. Spotkanie było również okazją do wymiany poglądów, koordynacji przedsięwzięć oraz zacieśnienia współpracy.
W tym dniu żołnierze sprawdzili również broń stanowiącą wyposażenie plutonu, był to tak zwany fire test. Aby nie stwarzać zagrożenia dla okolicznej ludności, teren został odpowiednio sprawdzony i ubezpieczony. Po określeniu współrzędnych w stronę pobliskich zboczy padła pierwsza seria pocisków z moździerza, następnie załoga KTO Rosomak wykonała strzelanie z armaty kalibru 30 mm. Kilkaset strzałów oddano również z karabinu maszynowego w miejsce, gdzie padały pociski z „trzydziestki”. Kilku żołnierzy wykonało także strzelanie z karabinka szturmowego Beryl. Cały test trwał pół godziny, ale to wystarczyło, aby pluton przećwiczył wszystkie czynności niezbędne podczas prawidłowego strzelania. Były to ćwiczenia, które w rejonie misji mają ogromne znaczenie. Wyniki będą widoczne w trakcie realnego zagrożenia.
Fot.: Jacek Thomas
komentarze