Za nimi niełatwa rekrutacja, wcielenie w poczet studentów i odbiór pierwszej broni. Teraz ponad 600 podchorążych Wojskowej Akademii Technicznej przechodzi podstawowe szkolenie wojskowe. – Jeszcze trzy tygodnie temu żyli w innej rzeczywistości, dziś muszą zmierzyć się z ogromnym wysiłkiem fizycznym i całodniowymi zajęciami w terenie – mówi ppor. Cezary Rams z WAT-u.
610 podchorążych swoją przygodę z wojskiem rozpoczęło jeszcze podczas wakacji. Wcześniej zdali egzaminy wstępne do Wojskowej Akademii Technicznej, każdy pokonując dwóch innych kandydatów. W poczet studentów warszawskiej uczelni zostali przyjęci 17 sierpnia. – Otrzymali wtedy swoje pierwsze umundurowanie i żołnierskie wyposażenie. Zapoznali się też z infrastrukturą Akademii i swoimi pododdziałami, a podczas pierwszych zajęć poznawali wojskowe stopnie, podstawy regulaminów i musztry – tak pierwsze dni podchorążych opisuje Ewa Jankiewicz, rzecznik prasowy WAT-u. – Dowiedzieli się także, jak przepisowo nosić mundur i w jaki sposób zwracać się do przełożonych. Otrzymali też swoją pierwszą broń – dodaje rzecznik.
Pod ogniem artylerii i w ukryciu
Teraz kandydaci na przyszłych oficerów przechodzą podstawowe szkolenie wojskowe. To etap obowiązkowy dla wszystkich zaczynających studia mundurowe. – Zanim podchorążowie na dobre rozpoczną edukację, muszą przede wszystkim poznać wojskowe abecadło. W naszej Akademii takie szkolenie trwa ponad miesiąc. To czas wystarczający, by poznać podstawy wojskowości – wyjaśnia ppłk Dariusz Pytlos, zastępca kierownika Studium Szkolenia Wojskowego WAT.
Oficer podkreśla, że szkolenie podstawowe to w dużej mierze nauka indywidualna. – Oznacza to, że naszym celem nie jest zgranie żołnierzy do określonego pododdziału, na przykład drużyny. Tu każdy szkoli się dla siebie i dla siebie zdobywa wiedzę. Bo każdy żołnierz musi wiedzieć, jak wykonać zadania i jak zachować się na polu walki, by przeżyć – dodaje zastępca kierownika Studium.
Na wykładach studenci poznają m.in. wojskowe przepisy, zasady dyscypliny, podstawy łączności, topografii i zagadnienia BHP. Zdecydowaną większość czasu spędzają jednak na zajęciach praktycznych na poligonie WAT-u. – Podchorążowie podzieleni są na trzy kompanie, w ramach których jest 19 plutonów. Gdy jedni szkolą się z zagadnień saperskich, inni uczą się udzielania pierwszej pomocy, wkładania wojskowej odzieży ochronnej lub doskonalą swoją kondycję na hali sportowej albo w terenie – mówi ppłk Pytlos. Nie brakuje zajęć z taktyki. Podchorążowie na ćwiczebnym polu walki uczą się, jak niezauważonym podejść do przeciwnika i jak działać pod ogniem artylerii. – Na tym pierwszym etapie uczymy podchorążych najprostszych rzeczy, czyli maskowania się, poruszania w terenie, pokonywania zapór inżynieryjnych różnymi sposobami – tłumaczy ppor. Michał Gontarz, dowódca 2 plutonu 4 kompanii. Dodaje, że w przypadku niskiej zapory studenci musieli na przykład wykonać podpórki z przedmiotów znalezionych w terenie, za ich pomocą podnieść drut i przeczołgać się pod nim. – W przypadku wysokiej zapory do przecięcia drutu musieli wykorzystać bagnet – wyjaśnia podporucznik.
Zajęcia praktyczne odbywają się również na strzelnicy. Tu podchorążowie poznają budowę broni i amunicji, uczą się ładować magazynek, składać i rozkładać broń. Po raz pierwszy strzelają. Do dyspozycji mają karabinki AK, Beryle, pistolety. – Te zajęcia zaczęli od szkolenia przygotowawczego. Najpierw strzelają amunicją ślepą. Wiedzą, że broń zareaguje tak, jak w strzelaniu bojowym, ale nie będzie pocisku, który trafi w tarczę. Potem przychodzi czas na zajęcia z bronią długą małego kalibru, gdzie nie ma co prawda odrzutu towarzyszącego strzelaniu, jest za to widoczny efekt trafienia – opowiada ppłk Pytlos. Na trzecim etapie strzelają z Beryli amunicją ostrą. To ćwiczenia na celność i skupienie z odległości 100 metrów. Potem będą mierzyć do celów ruchomych i ukazujących się.
Będzie jeszcze trudniej
– To wszystko jest dla nas całkiem nowe. Mamy dużą dawkę wiedzy teoretycznej i mnóstwo praktyki. Najbardziej podobają mi się zajęcia taktyczne. Nie zawsze jest łatwo, ale wiem, po co tu jestem i mimo że to początek mojej przygody z wojskiem, mocno wierzę, że nic nie zdoła mi przeszkodzić w ukończeniu studiów i spełnieniu marzenia, by zostać oficerem – mówi szer. pchor. Przemysław Pawłowski, student I roku na kierunku elektronika i telekomunikacja.
Determinację młodych ludzi chwalą dowódcy plutonów, ale jak przyznają, zmęczenie daje się już niektórym we znaki. – Oni jeszcze trzy tygodnie temu żyli w nieco innej rzeczywistości, a teraz muszą się mierzyć z ogromnym wysiłkiem fizycznym, całodniowymi zajęciami w terenie, do tego w różnych warunkach atmosferycznych. Gdy jest gorąco, oporządzenie i mundur zdają się ważyć znacznie więcej. Zdarzają się więc kontuzje, osłabienia, omdlenia – mówi ppor. Cezary Rams, dowódca 4 plutonu 4 kompanii.
Przed podchorążymi jeszcze trzy tygodnie szkolenia. Zajęcia i zadania będą coraz trudniejsze. – W szkoleniu podstawowym stosowana jest zasada stopniowania trudności. Zaczynamy od rzeczy najprostszych, a potem w scenariuszach zajęć łączymy poszczególne elementy, których już się nauczyli. Na przykład na zajęciach pozorujemy zagrożenie chemiczne, podczas którego podchorążowie ubierają się w odzież ochronną – wyjaśnia ppłk Pytlos. To, w jakim stopniu studenci opanowali wojskowe abecadło, pokażą egzaminy końcowe. Tuż po nich, 29 września podchorążowie złożą uroczystą przysięgę.
O przyjęcie na studia mundurowe w Wojskowej Akademii Technicznej ubiegało się w tym roku 1839 kandydatów. 610 osób, które się dostały, studiuje na dziesięciu kierunkach, m.in. elektronice i telekomunikacji, mechatronice, informatyce oraz kryptologii i cyberbezpieczeństwie.
autor zdjęć: Michał Niwicz
![](/Content/Images/Public/loading.gif)
komentarze