Skażone zostały czołgi, transportery, a także żołnierze – podczas ćwiczenia „Dragon ’17”, chemicy mają pełne ręce roboty. Do ich zadań należało między innymi zneutralizowanie skażenia całego batalionu czołgów. W odkażaniu Leopardów 2A4, wspierał żołnierzy 4 Pułku Chemicznego pododdział z Rumunii.
Godzina 11.00, batalion czołgów 22 Brygady 212 Dywizji zostaje zaatakowany. Na miejscu zdarzenia wykryto skażenie chemiczne. Zostaje ogłoszony alarm, a batalion zmienia położenie i zajmuje pozycje w rejonie, w którym możliwa jest neutralizacja skażenia. Tak wyglądał scenariusz kolejnego epizodu ćwiczeń „Dragon ’17”. Tym razem test zdawali wojskowi chemicy.
Na pas ćwiczeń taktycznych Mielno na poligonie drawskim wjeżdżają czołgi Leopard 2A4, a także wchodzące w skład batalionu pojazdy ciężarowe służące do transportu żołnierzy. Na miejscu są już ścieżki odkażania. Skierowany w rejon działań batalion chemiczny przygotował trzy – osobną dla czołgów, pojazdów kołowych oraz żołnierzy.
Pierwszy punkt to określanie stopnia skażenia. To właśnie tu chemicy sprawdzają, czy i jakim środkiem jednostka została skażona. Następnie pojazdy są kierowane na tzw. mycie wstępne, gdzie usuwane są powierzchowne zanieczyszczenia, błoto i kurz. Kolejny etap to nakładanie środka odkażającego, następny – jego usuwanie. Każda z tych czynności trwa 15 minut. Po tym procesie następuje kontrola – jeśli okazuje się, że pojazd został odkażony, opuszcza rejon, jeśli nie – całą ścieżkę musi przejechać ponownie.
Podobną procedurę przechodzą także żołnierze. Oni również po weryfikacji udają się na przygotowaną ścieżkę odkażania. – W tym przypadku mamy do czynienia z iperytem, to środek silnie parzący, więc trzeba go bardzo szybko zneutralizować – mówi podczas ćwiczeń kapitan Piotr Utecht z 4 Pułku Chemicznego. – Żołnierze, którzy poruszali się w Leopardach są bezpieczni, ponieważ te czołgi posiadają urządzenia filtro-wentylacyjne, ale wszyscy, którzy podczas ataku znajdowali się w pojazdach transportowych muszą przejść procedurę neutralizacji – podkreśla.
Film: DGRSZ
Na żołnierzy czekają specjalne namioty. Tam zdają najpierw sprzęt i mundury, następnie trafiają pod myjki, przypominające zwykłe prysznice. Potem lekarze i ratownicy medyczni sprawdzają, czy skażenie zostało zneutralizowane. – Kiedy żołnierze po kilku tygodniach spędzonych na poligonie rozpoczynają ćwiczenia chemiczne, na ogół są bardzo zadowoleni – mówi kpt. Utecht. – W końcu mogą skorzystać z ciepłej kąpieli i spędzić czas w ogrzewanym namiocie – żartuje oficer.
W ćwiczeniu wzięli udział żołnierze i pojazdy z 10 Brygady Kawalerii Pancernej, a także batalion chemiczny z 4 Pułku Chemicznego z Brodnicy, który podczas akcji współdziałał z batalionem chemicznym z Rumunii. – Bardzo dobrze się znamy, ćwiczyliśmy już razem, między innymi podczas manewrów „Trident Juncture” w Hiszpanii, razem działamy też w Siłach Odpowiedzi NATO – opowiada kpt. Utecht. – Wszystkie procedury w ramach Sojuszu zostały kilka lat temu ujednolicone, więc działamy dokładnie w taki sam sposób – zaznacza.
„Dragon ’17” to najważniejsze w tym roku ćwiczenia Wojska Polskiego. Bierze w nich udział 17 tys. żołnierzy, m.in. z 11 państw NATO i partnerskich. Manewry mają charakter obronny, a ich głównym celem jest zgranie działania dowództw poszczególnych rodzajów sił zbrojnych zgodnie z ich wojennym przeznaczeniem oraz przećwiczenie współpracy z administracją publiczną.
autor zdjęć: st. kpr. Daniel Chojak
komentarze