W jednym z państw doszło do konfliktu dwóch grup narodowościowych. Mnożą się akty terroru. W portach, miastach i na lotniskach są podkładane improwizowane ładunki wybuchowe. Trzeba je znaleźć i zniszczyć. Oto scenariusz ćwiczenia „Northern Challenge”, które właśnie rozpoczęło się na Islandii. Wśród uczestników znaleźli się żołnierze z Polski.
„Northern Challenge” to jedno z największych na świecie ćwiczeń dla specjalistów od rozminowania. W tegorocznej edycji bierze udział 300 żołnierzy z 15 państw. Stacjonują oni w bazie wojskowej Keflavik. W manewrach biorą udział również Polacy. – Na Islandię pojechało pięciu nurków minerów z naszego dywizjonu i sześciu z 12 Dywizjonu Trałowców – mówi kmdr por. Piotr Sikora dowódca 13 Dywizjonu Trałowców. Uczestnicy tworzą 31 zespołów – 21 lądowych i 10 morskich.
– W fikcyjnym państwie dochodzi do konfliktu dwóch grup narodowościowych. Jedna z nich nie chce dopuścić do wyborów. Rozpoczyna działania sabotażowe i terrorystyczne – wyjaśnia kpt. mar. Damian Rogocki, dowódca polskich nurków. Improwizowane ładunki wybuchowe (z angielskiego – IED) są podkładane w strategicznych dla kraju miejscach, takich jak porty, lotniska, obszary zurbanizowane oraz fabryki. Zadaniem saperów i nurków jest odnalezienie i neutralizacja materiałów wybuchowych. – Na razie poznaliśmy tylko ogólny zarys sytuacji. Z każdym dniem jednak konflikt będzie się rozwijał. Zaczną spływać do nas kolejne informacje, na które będziemy musieli odpowiednio zareagować – relacjonuje kpt. mar. Rogocki. Zespoły rozminowania działają samodzielnie. Ich pracę oceniają tak zwani rozjemcy z innych państw.
Poziom trudności jest spory. – Przede wszystkim dlatego, że mamy do czynienia z improwizowanymi ładunkami wybuchowymi. Każdy z nich może różnić się od poprzedniego, więc ich neutralizacja wymaga od nas nie tylko dużej wiedzy, ale też intuicji – podkreśla kpt. mar. Rogocki. Organizatorzy „Northern Challenge” zadbali o maksymalny realizm. Saperzy i nurkowie zmagają się rzecz jasna z ładunkami ćwiczebnymi, ale do ich likwidacji używają prawdziwych materiałów wybuchowych. Działania dodatkowo komplikuje pogoda. – Na Islandii jest ona bardzo zmienna. W weekend mieliśmy piękne słońce, jednak na początku tygodnia zaczął padać deszcz, wiać silny wiatr, a temperatura spadła do sześciu–siedmiu stopni Celsjusza – przyznaje kpt. mar. Rogocki.
Polscy marynarze w „Northern Challenge” biorą udział po raz trzeci. – To doskonała okazja do kontaktu ze specjalistami z innych armii, którzy mają doświadczenie wyniesione z różnego rodzaju misji. Sposoby działania terrorystów bardzo szybko ewoluują, a oni są z tą tematyką na bieżąco – zauważa kmdr por. Sikora. Ale jest coś jeszcze. – Bardzo zależy nam na tym, by szkolić się w regionach o odmiennej specyfice, w bardzo różnych warunkach atmosferycznych. Nie możemy ograniczać się do Bałtyku, bo nigdy nie wiadomo, jakie zadania przyjdzie nam realizować – podkreśla kmdr por. Sikora. – Mam nadzieję, że dla odmiany, w nieodległej przyszłości, uda się wysłać naszych nurków na szkolenie gdzieś na południe Europy. Tam, gdzie jest ciepło, a zasolenie morza większe niż Bałtyku – dodaje.
W marynarce wojennej są dwie grupy nurków minerów. Wchodzą w skład 12 i 13 Dywizjonu Trałowców. Każda liczy kilkanaście osób. Do ich zadań należy przede wszystkim poszukiwanie min w basenach i kanałach portowych oraz dokładna lokalizacja i identyfikacja obiektów wykrytych na morzu przez okręty. Nurkowie likwidują miny, niewybuchy, przeszkody nawigacyjne, wspierają akcje poszukiwawczo-ratownicze. Wykonują też zadania w głębi lądu: na rzekach, jeziorach, kanałach. – Minerzy wydobywają niewybuchy i przekazują je czekającym na lądzie saperom. Ci odwożą je na poligon i detonują – tłumaczy kmdr por. Sikora.
Ćwiczenia „Northern Challenge” potrwają dwa tygodnie.
autor zdjęć: arch. 8 Flotylli Obrony Wybrzeża, GNM 12 DTR
komentarze