Drony uderzeniowe polskiej produkcji trafią do żołnierzy jeszcze w tym roku. Z uderzeniowych bezzałogowców Warmate korzystać będą wszystkie rodzaje sił zbrojnych. W pierwszej kolejności nowe uzbrojenie otrzymają wojska specjalne i obrony terytorialnej. Wartość umowy na zakup 1000 dronów przekracza 100 milionów złotych.
To pierwszy kontrakt w historii naszej armii na zakup dronów uderzeniowych. – Powinien realizować podstawowe potrzeby wojsk specjalnych, wojsk obrony terytorialnej i wojsk operacyjnych – mówił w Ożarowie minister Antoni Macierewicz. Tam właśnie, w siedzibie ich producenta Grupy WB, odbyła się uroczystość podpisania umowy. – Idea kupna zestawów amunicji krążącej Warmate dla sił zbrojnych wyszła od wojsk obrony terytorialnej, ale trafią one również do innych RSZ – dodał.
System amunicji krążącej Warmate (potocznie nazywany dronami uderzeniowymi) został opracowany przez polskich inżynierów z firmy Grupy WB dwa lata temu. Drony łączą w sobie dwie funkcje: rozpoznawczą i uderzeniową. Zgodnie z kontraktem o wartości przekraczającej 100 milionów złotych (dokładne dane objęte są tajemnicą handlową) do wojska trafi 100 zestawów dronów krótkiego zasięgu. W skład każdego zestawu wchodzi 10 bezałogowców. Wojsko kupiło także pakiet szkoleniowy.
Film: MON
Pierwsze zestawy żołnierze dostaną jeszcze w tym roku. Drony na początku trafią do jednostki specjalnej NIL. Będą tam służyły do szkolenia i opracowania taktyki ich wykorzystania. Najpewniej do połowy przyszłego roku z zestawów amunicji krążącej korzystać będą już żołnierze wojsk operacyjnych i obrony terytorialnej. W przypadku WOT, drony uderzeniowe znajdą się w kompaniach wsparcia.
– Systemy są idealne dla formacji o lekkim i ultra lekkim charakterze. Szkolenie kadry instruktorskiej rozpocznie się na początku przyszłego roku i potrwa kilkanaście tygodni – powiedział gen. bryg. Wiesław Kukuła, dowódca WOT. – Myślę, że koniec przyszłego kwartału zamkniemy ćwiczeniami, na których wypracujemy zaawansowane założenia wykorzystania systemów Warmate – dodał dowódca WOT.
System waży pięć kilogramów, z czego półtora kg waży jego najważniejsza część, czyli głowica obserwacyjno-bojowa. W przypadku systemu Warmate do głowic można stosować trzy rodzaje ładunków: odłamkowy, kumulacyjny i termobaryczny – służą one kolejno do ataku na żołnierzy przeciwnika, lekko opancerzonych pojazdów oraz do likwidowania umocnionych punktów oporu.
Jak działa Warmate? Przygotowanie systemu do pierwszego użycia zajmuje kilka minut, a każdy kolejny start może być wykonywany nie częściej niż co dwie minuty. Dronów można używać na terenie otwartym lub na obszarze lekko zabudowanym. Jak informuje producent, Warmate obsługuje dwóch żołnierzy, ale dzięki automatyzacji większości funkcji do pracy z dronem nie potrzebne są specjalistyczne umiejętności.
Sterowany przez operatora bezzałogowiec lata na wysokości od 200-500 metrów z maksymalną prędkością 150 km na godzinę. Porusza się w promieniu 10 kilometrów od stacji kontroli, a w powietrzu spędzić może ok. 50 minut. Po lokalizacji i rozpoznaniu celu operator drona wykonuje precyzyjny, punktowy atak na siły przeciwka. Warmate to tzw. dron kamikadze (nazwa nawiązuje do japońskich pilotów z II wojny światowej), bo atakując wybrany cel, rozbija się o niego.
autor zdjęć: por. Robert Suchy/CO MON
komentarze