Eskortowanie przez Bałtyk strategicznego konwoju i odpieranie ataków z powietrza – to główne zadania jednostek Okrętowej Grupy Zadaniowej, które w poniedziałek rano opuściły port w Gdyni. Polscy marynarze będą ćwiczyć w międzynarodowym towarzystwie, bo już na morzu dołączą do nich okręty z Kanady i Niemiec.
W skład Okrętowej Grupy Zadaniowej weszło pięć okrętów: dwie fregaty ORP „Gen. T. Kościuszko” i ORP „Gen. K. Pułaski”, korweta ORP „Kaszub”, dwa małe okręty rakietowe ORP „Grom” i ORP „Piorun” oraz zbiornikowiec ORP „Bałtyk”. We wtorek dołączą do nich jednostki wchodzące w skład SNMG1, czyli natowskiego zespołu dużych okrętów. Pilnują one bezpieczeństwa na kluczowych dla żeglugi szlakach północnej Europy. Kilka dni temu okręty zespołu wpłynęły na Bałtyk, gdzie się rozdzieliły. Duńska fregata HDMS „Niels Juel” wyruszyła patrolować Zatokę Fińską, zaś jednostki z Kanady – HMCS „St. John's” i Niemiec – FGS „Erfurt” przez ostatnie dni ćwiczyły z marynarką wojenną Litwy. I to właśnie one wkrótce rozpoczną współpracę z OGZ.
HMCS „St. John's” to fregata rakietowa, która w służbie pozostaje od 1996 roku. Okręt został uzbrojony m.in. w 57-milimetrową armatę Boforsa, pociski manewrujące Harpoon do zwalczania celów nawodnych, przeciwlotnicze pociski ESSM oraz zestaw obrony bezpośredniej Phalanx. Z kolei FGS „Erfurt” jest jedną z pięciu korwet typu Braunschweig. Jednostka została zbudowana w technologii stealth, co sprawia, że jest trudna do wykrycia przez radary przeciwnika. Jej załoga skorzystać może m.in. z dwóch wyrzutni pocisków przeciwlotniczych, czterech wyrzutni pocisków przeciwokrętowych i armaty morskiej OTO Melara kalibru 76 mm.
– Z okrętami SNMG1 mieliśmy okazję ćwiczyć w lutym, podczas prowadzonych u wybrzeży Norwegii manewrów TG-18. Niemieckiej korwety jednak jeszcze wówczas w zespole nie było – przypomina kmdr por. Paweł Werner, dowódca ORP „Gen. K. Pułaski”. Teraz polskie jednostki spotkają się z sojusznikami przy okazji ćwiczeń „Passex”. – Będziemy trenowali m.in. procedury związane z łącznością. Przy wszelkiego rodzaju operacjach to jedna z kluczowych spraw – podkreśla kpt. mar. Andrzej Turkowski, dowódca ORP „Grom”.
Głównym zadaniem okrętów będzie przeprowadzenie przez wybrane akweny Bałtyku strategicznego konwoju. Zwykle w takich sytuacjach w rolę jednostki o szczególnym znaczeniu wciela się zbiornikowiec. Okręty bojowe będą go osłaniać przede wszystkim przed atakami z powietrza. Symulowane uderzenia na konwój przeprowadzić mają samoloty F-16, MiG-29 oraz Su-22. Siły osłaniające konwój muszą się też liczyć z tzw. zagrożeniami asymetrycznymi, czyli atakami przypuszczanymi przez szybkie łodzie motorowe.
Tym razem w ćwiczeniach nie weźmie udziału okręt podwodny. Niewykluczone jednak, że trening związany ze zwalczaniem tego typu zagrożeń zostanie przeprowadzony. – Marynarze z SNMG1 mają do dyspozycji urządzenie o nazwie EMATT. To symulator okrętu podwodnego, który można zaprogramować tak, by zmieniał kurs, głębokość i pozorował ataki na jednostki nawodne – wyjaśnia kmdr Werner. EMATT emituje sygnały takie jak okręt podwodny i w dokładnie taki sam sposób się go poszukuje. – Nie wiadomo jeszcze czy zostanie on użyty, ale istnieje taka możliwość – zaznacza kmdr Werner.
Załogi mają w planach strzelanie do celów powietrznych i nawodnych. Użyją do tego okrętowych armat. Swoje zadania będą realizować też specjaliści od uzbrojenia rakietowego. – Przeprowadzimy symulowane strzelania do wyimaginowanych celów. Chodzi o przećwiczenie procedur związanych z przygotowaniem, a potem przeprowadzeniem tego typu uderzenia – wyjaśnia kpt. mar. Turkowski. Do tego dojdzie walka za skażeniami wywołanymi przez broń masowego rażenia, współpraca ze śmigłowcami, zarówno ratowniczą Anakondą, jak i SH-2G, czy tankowanie na pełnym morzu. Dwa lata temu zbiornikowiec ORP „Bałtyk” przeszedł modernizację, która umożliwia mu zaopatrywanie w ruchu nawet tak dużych jednostek jak fregaty rakietowe. W czasie kiedy okręty będą operować na Bałtyku, swoje zadania na lądzie zrealizuje Morska Jednostka Rakietowa. Pociski wystrzelone przez jej baterie są w stanie razić jednostki pływające, które znajdują się w odległości nawet 150 km od brzegu. Tym razem MJR również powinna wykonać symulowane uderzenia rakietowe. Ćwiczenia potrwają do piątku.
Osłona szlaków żeglugowych to jedno z kluczowych zadań marynarki wojennej. – Na co dzień drogą morską transportowana jest pokaźna ilość surowców i różnego typu materiałów – przypomina kpt. mar. Anna Sech z biura prasowego 3 Flotylli Okrętów w Gdyni. – Pływające po Bałtyku statki przewożą około 30 proc. towarów, stanowiących polską wymianę handlową. W sytuacjach kryzysowych to właśnie drogą morską najczęściej dostarczana jest pomoc humanitarna, ewakuowani są ludzie, na jednostkach transportowych dociera wsparcie logistyczne i bojowe. Dlatego szlaki muszą być bezpieczne – dodaje.
W ostatnim czasie na Bałtyku coraz częściej też goszczą sojusznicze okręty. Ma to związek z napiętą sytuacją na wschodniej flance NATO. Pod koniec stycznia jednostki Marynarki Wojennej RP ćwiczyły np. z duńską fregatą HDMS „Niels Juel”.
autor zdjęć: kpt. mar. Anna Sech
komentarze