Takie spotkania organizowane są w każdej jednostce, ale tu są szczególne. W LITPOLUKRBRIG tradycyjnie przed Świętami Wielkanocnymi przy wspólnym stole spotykają się żołnierze trzech państw i różnych wyznań. – Dzielenie się zwyczajami i tradycjami to wartość dodana służby w międzynarodowym środowisku – przyznają zgodnie oficerowie Wielonarodowej Brygady.
Łączy ich żołnierska służba i wspólne cele, dzielą zwyczaje i tradycje, w jakich zostali wychowani. Co roku oficerowie LITPOLUKRBRIG z trzech państw założycieli międzynarodowej jednostki uczestniczą we wspólnych świątecznych spotkaniach, które organizuje lubelski batalion dowodzenia Wielonarodowej Brygady. – To wyjątkowe spotkania. Staramy się, żeby oprócz księdza katolickiego uczestniczył w nich kapłan prawosławny, choć nie zawsze terminy tych świąt się pokrywają. W tym roku Ukraińcy będą na przykład świętować tydzień później – przyznaje ppłk Michał Małyska, zastępca szefa sztabu LITPOLUKRBRIG im. Wielkiego Hetmana Konstantego Ostrogskiego.
Oficer przyznaje, że niezwykle ważną misją Wielonarodowej Brygady od momentu jej powołania jest właśnie integracja żołnierzy z Litwy, Polski i Ukrainy. – Kładziemy na to duży nacisk. Staramy się silnie integrować, między innymi przez wspólny udział w różnego rodzaju uroczystościach, chociażby religijnych – podkreśla ppłk Michał Małyska. – Ukraińcy i Litwini często zapraszają nas na swoje uroczystości religijne, a my bardzo chętnie w nich uczestniczymy. Jednak siedziba brygady jest w Lublinie, więc to na nas spoczywa znacznie większy obowiązek organizacji takich spotkań – przyznaje oficer.
W Wielonarodowej Brygadzie służą oficerowie wielu wyznań. Najwięcej, co wynika głównie ze struktury jednostki i podziału narodowościowego, jest katolików. Wśród żołnierzy ukraińskich niemal wszyscy są wyznawcami prawosławia, z kolei w gronie oficerów litewskich większość stanowią katolicy, choć są tu również protestanci. – Świętowanie w takim gronie to szansa, żeby poznać tę samą tajemnicę Zmartwychwstania w innych aspektach i z punktu widzenia różnych wyznań. Przez wspólne przeżywanie świąt nie tylko poznajemy swoje tradycje, lecz także zbliżamy się do siebie i dzięki temu lepiej rozumiemy się w codziennej pracy – zwraca uwagę st. chor. sztab. Paweł Adamczyk. Z kolei mjr Kostas Petrovas dodaje: – Na co dzień pracujemy razem, więc takie dzielenie się tradycjami i wartościami buduje dobry klimat. I to nie tylko w czasie służby, lecz też wśród naszych rodzin, bo przecież dzieci również często biorą udział w naszych uroczystościach – zaznacza szef sekcji doktryny i szkolenia LITPOLUKRBRIG.
Jak się okazuje, tradycje wielkanocne, choć w każdym kraju nieco inne, również mają wiele wspólnego. – Na Ukrainie przygotowania do świąt także zaczynamy od postu, który trwa 40 dni. Przed Wielkanocą, tak jak w Polsce, malujemy też jajka. Farbujemy je na żółto, używając płatów cebuli – zdradza kpt. Oleksandr Gain. – Przygotowujemy również paskę, czyli specjalny wielkanocny chleb, który wraz z kiełbasą, szynką, jajkami i białym serem niesiemy w koszyczku do cerkwi na jutrznie paschalną. To nabożeństwo odprawiane w nocy z Wielkiej Soboty na Niedzielę Wielkanocną. Wielkanocny posiłek zaczyna jeść zawsze ojciec, następnie rodzina – wyjaśnia oficer ukraiński.
Jajko jest również symbolem Wielkanocy w tradycji litewskiej, choć tradycyjne pisanki przygotowuje się tu w nieco inny sposób. – Najpierw malujemy je woskiem, a następnie gotujemy w gorącej, pofarbowanej wodzie. Dzięki temu wosk roztapia się, a na jajku pozostają fantazyjne wzory – opowiada mjr Kostas Petrovas. – Nie mamy natomiast w tradycji lanego poniedziałku. Zamiast tego są różne zabawy z wielkanocnymi jajkami, np. takie, których celem jest uszkodzenie skorupki jaja innego członka rodziny. Takie zawody urządzamy już w niedzielę i czasem kończymy we wtorek, już w pracy – uśmiecha się mjr Petrovas.
Wielu oficerów służy w Wielonarodowej Brygadzie od momentu jej powołania i przyznaje, że z perspektywy czasu okazuje się, iż trzy narody znacznie więcej łączy, niż dzieli. – Przychodząc do brygady, każdy z nas miał pewnie wyobrażenia o ogromnych różnicach, jakie nas dzielą. Gdy jednak poznaliśmy swoje zwyczaje, okazuje się, że mamy dużo więcej wspólnego, niż mogłoby się to wydawać na początku – dowodzi st. chor. sztab. Paweł Adamczyk. Wtóruje mu kpt. Oleksandr Gain. – Po niemal trzech latach spędzonych w Polsce wiem wiele o tutejszych obyczajach. Ponadto nie mam już kłopotów z porozumiewaniem się w języku polskim. Dlatego, mimo różnic, które wynieśliśmy ze swoich domów, jesteśmy obecnie jak jedna wielka rodzina – przyznaje oficer prasowy LITPOLUKRBRIG.
Niezależnie od różnic wszędzie tak samo odczuwalna pozostaje tęsknota za domem, gdy święta trzeba spędzić na służbie. – Nie zawsze udaje się świętować z rodziną, bo przecież czasem mamy różne treningi i ćwiczenia. Jednak niezależnie gdzie, to dla każdego żołnierza również szczególny czas i nie chodzi wcale o stół czy potrawy, które się na nim znajdują, ale o wewnętrzne przeżywanie świąt i emocje, które temu towarzyszą – podkreśla kpt. Oleksandr Gain. Z kolei st. chor. sztab. Paweł Adamczyk dodaje: – Jest to czas szczególny i spędzanie świąt w jednostce to na pewno trudny aspekt służby wojskowej. Wtedy jednak można jeszcze bardziej docenić te tradycje, w myśl fraszki Jana Kochanowskiego o zdrowiu, które docenia się szczególnie dopiero wtedy, gdy się je straci – przyznaje oficer LITPOLUKRBRIG.
autor zdjęć: Piotr Raszewski
komentarze