Ponad 50 tysięcy żołnierzy, 10 tysięcy pojazdów oraz 250 samolotów i 65 okrętów – w Norwegii rozpoczęła się główna faza „Trident Juncture 2018”. W tych największych od 2002 roku ćwiczeniach NATO bierze udział 31 państw. Polskę reprezentują żołnierze kompanii zmechanizowanej z 21 Brygady Strzelców Podhalańskich oraz marynarze służący na fregacie rakietowej ORP „Pułaski”.
– Jesteśmy przydzieleni do duńskiej grupy bojowej, która stanowi część 4 Brygady Brytyjskiej. Naszym zadaniem jest rozpoznanie przeciwnika przeprawiającego się przez rzekę, a następnie opóźnianie jego działania. Później mamy działać jako odwód brygady – tłumaczy kapitan Krystian Terlikowski, dowódca kompanii zmechanizowanej z 1 Batalionu Strzelców Podhalańskich. – Ćwiczymy w połączeniu z lotnictwem oraz artylerią. Dzięki skali „Trident Juncture” możemy przeszkolić się w procedurach, których zwykle uczymy się na sucho – ocenia oficer.
Żołnierze ćwiczą poza poligonem, w terenie cywilnym. – Mamy do dyspozycji obszar o długości stu oraz szerokości trzydziestu kilometrów. W Polsce nawet nie mamy tak dużych poligonów – zauważa kapitan Krystian Terlikowski. Oficer mówi, że dodatkowym utrudnieniem są zimowa pogoda i górski teren, ale to właśnie dzięki trudnym warunkom żołnierze zdobywają cenne doświadczenia. – Śnieg i oblodzone drogi są dużym wyzwaniem szczególnie dla kierowców BWP. Jednocześnie przez cały czas działamy w górach, które są bardziej skaliste niż te w Polsce. Trzeba uważać, żeby pojazd nie ześlizgnął się w przepaść – podkreśla kpt. Terlikowski.
Podhalańczycy chwalą współpracę z kolegami z innych państw NATO. – Nasi sojusznicy są bardzo pozytywnie nastawieni i chętnie pomagamy sobie nawzajem. Dla przykładu, brytyjskie oraz duńskie pododdziały medyczne korzystały z naszych pojazdów podczas szkolenia z ewakuacji. My z kolei ćwiczyliśmy z saperami na nowych typach mostów, przez które będą przejeżdżać nasze czołgi – mówi kapitan Terlikowski.
Z wody i z powietrza
Ale działania na lądzie to nie wszystko. W manewry zostało zaangażowanych aż 65 okrętów. Wśród nich znalazły się amerykański lotniskowiec USS „Harry S. Truman” oraz brytyjskie fregaty HMS „Northumberland” i HMS „Westminster”. Polskę reprezentuje fregata rakietowa ORP „Gen. K. Pułaski”. – Dołączyliśmy do jednego z zespołów skupiających duże okręty. Operujemy na Atlantyku, między wybrzeżem Norwegii a Islandią – mówi kmdr por. Paweł Werner, dowódca „Pułaskiego”. Jednostka bierze udział między innymi w poszukiwaniu okrętów podwodnych i walce z nimi oraz odpieraniu ataków przypuszczanych z wody i powietrza. – Liczymy się z tym, że dodatkowym utrudnieniem może być pogoda – przyznaje kmdr por. Werner. O tej porze roku na Atlantyku często wieje porywisty wiatr, a wysokość fal sięga kilku metrów.
W strukturach sztabu działa również trzech oficerów z 8 Flotylli Obrony Wybrzeża w Świnoujściu. – Jeden z nich na co dzień służy w dowództwie flotylli, dwaj pozostali służą w 12 Dywizjonie Trałowców oraz 2 Dywizjonie Okrętów Transportowo-Minowych – informuje kpt. mar. Grzegorz Lewandowski, rzecznik 8 FOW. – Na czas „Trident Juncture” zostali zaokrętowani na pokładzie amerykańskiej jednostki dowodzenia USS „Mount Whitney” – dodaje.
ORP „Pułaski” macierzysty port w Gdyni opuścił pod koniec sierpnia. Zanim dołączył do uczestników „Trident Juncture”, przeprowadził strzelanie rakietowe w pobliżu Szkocji i zaliczył sześciotygodniowy trening w brytyjskim ośrodku FOST. Do Gdyni „Pułaski” powinien wrócić w połowie listopada. Dla „Pułaskiego” ostatnie miesiące to generalny sprawdzian przed służbą w Siłach Odpowiedzi NATO. W przyszłym roku fregata dołączy do jednego ze stałych zespołów natowskich okrętów.
Przygotowanie do SON
Podczas „Trident Juncture 2018” zostaną certyfikowane pododdziały Sił Odpowiedzi NATO, które obejmą dyżur w 2019 roku. Służbę w ramach szpicy mają przez rok pełnić żołnierze z Danii. Dla podhalańczyków to szansa na zdobycie nowych doświadczeń przed objęciem dyżuru w 2020 roku. – Środowisko międzynarodowe nie jest nam obce, szkoliliśmy się także w warunkach zimowych na północy Europy. Natomiast taka wymiana doświadczeń jest bardzo potrzebna. Przed naszym dyżurem NATO mamy możliwość przyjrzeć się Duńczykom i wyciągnąć wnioski z ich działania. Dzięki temu będziemy mogli służyć w Siłach Odpowiedzi NATO przynajmniej tak dobrze jak nasi poprzednicy – podkreśla porucznik Romuald Kurzawa, oficer prasowy 21 Brygady Strzelców Podhalańskich.
W ćwiczeniach „Trident Juncture 2018” bierze udział ponad 50 000 żołnierzy, 10 000 pojazdów, 250 samolotów oraz 65 okrętów. Dowódcy podkreślają, że ćwiczenia mają defensywny charakter, a ich celem jest sprawdzenie możliwości obrony sojuszu w przypadku naruszenia artykułu 5. Główna część manewrów potrwa do 7 listopada. Po jej zakończeniu zaplanowano ćwiczenia sztabowe, które zakończą się w drugiej połowie miesiąca.
autor zdjęć: st. szer. Arkadiusz Czernicki, st. chor. mar. Piotr Leoniak
komentarze