Kilkanaście okrętów opuściło wczoraj Gdynię i Świnoujście – tak rozpoczęła się morska faza największych w tym roku ćwiczeń polskiej armii – „Anakonda '18”. Marynarze z obydwu flotylli na razie ćwiczą odpieranie ataków z powietrza i wody oraz załadunek i transport min. Wkrótce połączą siły, by przerzucić pomiędzy portami komponent wojsk lądowych.
Okręty transportowo-minowe ORP „Gniezno” i ORP „Kraków”, trałowce ORP „Dąbie”, ORP „Mielno”, ORP „Wigry” i ORP „Gopło”, zbiornikowiec Z-8 – to siły, które wydzieliła do ćwiczenia 8 Flotylla Obrony Wybrzeża w Świnoujściu. Natomiast 3 Flotylla w Gdyni wysłała na Bałtyk fregatę rakietową ORP „Gen. T. Kościuszko”, okręt rakietowy ORP „Grom”, podwodny ORP „Sęp”, jednostki ratownicze ORP „Lech” i ORP „Zbyszko”, a także okręt hydrograficzny ORP „Heweliusz”. Podczas „Anakondy” ich działaniami będzie kierować Centrum Operacji Morskich – Dowództwo Komponentu Morskiego, które podlega Dowództwu Operacyjnemu RSZ. – To normalna praktyka. Dowództwa obydwu flotylli mają przygotować okręty do wyjścia na morze i podjęcia walki. Za resztę odpowiadamy my – wyjaśnia kmdr ppor. Piotr Adamczak z COM-DKM.
Przez kilka najbliższych dni okręty ze Świnoujścia i Gdyni będą ćwiczyły oddzielnie. Wczoraj ich załogi przeprowadziły między innymi strzelania artyleryjskie. W środę po południu z lotniska wojskowego w Gdyni wystartował także śmigłowiec ratowniczy W-3WARM „Anakonda”. – Nasze zadanie polegało na podjęciu ze „Zbyszka” marynarza, który wcielił się w rolę rannego i przerzucenie go na pokład „Lecha”, a następnie z powrotem. Potem wykonaliśmy lot do szpitala w Kościerzynie i posadziliśmy śmigłowiec na tamtejszym lądowisku – mówił po zakończeniu lotu kpt. Paweł Januszko, pilot „Anakondy”. – Jutro do nowych zadań wystartuje kolejna załoga – dodaje.
W czwartek na Bałtyku rozpocznie się także morska część ćwiczeń „Kaper”, które w tym roku stanowią element „Anakondy”. Marynarze wraz z jednostkami wojsk specjalnych i siłami pozamilitarnymi (m.in. policją) będą musieli zmierzyć się z atakami terrorystów.
Tymczasem kolejny ważny epizod został zaplanowany na czwartkową noc. Wówczas dwa okręty transportowo-minowe i dwa trałowce wrócą do Świnoujścia i przejdą w okolice Kanału Piastowskiego, który łączy Bałtyk z Zalewem Szczecińskim. Tam na opuszczonym nabrzeżu Świny komenda miejscowego portu wojennego rozwinie punkt załadunku min morskich. Załogi pod osłoną ciemności i w pełnym alarmie bojowym przetransportują miny na pokład i wrócą na morze. Tam o świcie miny zostaną ustawione w zagrody. W kolejnych godzinach załogi trałowców będą musiały je namierzyć i wytrałować. – W tym samym czasie załadunek min odbędzie się również w Helu. Wezmą w nim udział dwa kolejne nasze okręty – informuje kpt. mar. Grzegorz Lewandowski z 8 Flotylli Obrony Wybrzeża.
Zadania te będą jednak zaledwie wstępem do zaplanowanej na przyszły tydzień operacji osłony transportu morskiego. – Na pokłady dwóch okrętów transportowo-minowych mają wjechać kołowe transportery opancerzone Rosomak, należące do 12 Dywizji Zmechanizowanej w Szczecinie – zapowiada kmdr ppor. Adamczak. Załadunek odbędzie się w świnoujskim porcie. W sumie ORP „Gniezno” i ORP „Poznań” mają przyjąć osiem pojazdów i 64 żołnierzy z jednej z kompanii rozpoznawczych. Już na morzu do OTRM-ów dołączą kolejne jednostki, które sformują konwój.
Film: Marynarka Wojenna
Transport będą osłaniać jednostki przeciwminowe, bojowe i ratownicze. – Ich załogi nie znają kolejnych sekwencji scenariusza. Muszą być jednak przygotowane na to, że transport zostanie zaatakowany na przykład przez okręt podwodny czy samoloty bojowe – mówi kmdr ppor. Adamczak. Samo przejście konwoju przez Bałtyk potrwa kilka dni. Celem jest port w Gdyni. Tam pod osłoną nocy Rosomaki zjadą na ląd i przystąpią do wykonywania kolejnych zadań. – Z 8 Flotyllą współpracujemy od dawna. Rosomaki już wcześniej wjeżdżały na pokłady okrętów transportowo-minowych, po czym wychodziły na morze. Nigdy wcześniej jednak w ćwiczenia tego typu nie angażowaliśmy tak dużych sił. Nigdy też nasz sprzęt i żołnierze nie byli przerzucani na taką odległość – przyznaje mjr Marcel Podhorodecki z 12 Dywizji Zmechanizowanej. Operacja ma sprawdzić zdolność transportu wojsk drogą morską z zachodu kraju w pobliże jego wschodnich granic.
Okręty biorące udział w „Anakondzie” wrócą do portów 16 listopada.
autor zdjęć: Marian Kluczyński
komentarze