moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Józef Dowbor-Muśnicki: generał potrzebny od zaraz

Był urodzonym żołnierzem, znakomitym organizatorem, ale miał bardzo trudny charakter. Wielkopolan często irytował, z drugiej strony szanowali go jak mało kogo – za zamiłowanie do porządku i doprowadzenie powstania do zwycięskiego końca. Ale też za to, że po walce postanowił żyć wśród nich.


Generał Józef Dowbor-Muśnicki (na pierwszym planie, w środku, salutuje) przechodzi przed frontem oddziału 7. Pułku Strzelców Wielkopolskich

„Świadomość tego, że będzie można poskubać Niemców podniecała mnie. Lubię wojnę nie dla przyjemności rozlewu krwi, ale z powodu niebezpiecznej pracy w atmosferze ciągłego napięcia” – tak po latach perspektywę objęcia dowództwa nad powstaniem wielkopolskim wspominał gen. Józef Dowbor-Muśnicki. Kiedy jechał do Poznania, miał przeszło 50 lat i ogromny bagaż doświadczeń. Śmiało można powiedzieć, że był żołnierzem z krwi i kości.

 

Szlify w carskiej armii

Dowbor-Muśnicki pochodził z rodziny ziemiańskiej, która mieszkała nieopodal Zawichostu, w ówczesnym zaborze rosyjskim. Na świat przyszedł w 1867 roku. Bardzo szybko postanowił związać swoją przyszłość z mundurem. Jako 14-latek wstąpił do Konstantynowskiej Szkoły Wojskowej w Petersburgu, którą opuścił jako młodziutki podporucznik. Potem mozolnie piął się po szczeblach kariery w carskiej armii. Wziął udział w wojnie rosyjsko-japońskiej, a potem – będąc dowódcą pułku, dywizji i korpusu – w I wojnie światowej. Walczył w Azji Mniejszej, w okolicach Rygi i na Mazowszu. Podczas przeprawy przez rzekę Orzyc został ciężko ranny, brytyjscy koalicjanci zaś nagrodzili go za męstwo prestiżowym Orderem Łaźni.

Po wybuchu rewolucji lutowej uznał zwierzchnictwo Naczelnego Polskiego Komitetu Wojskowego w Rosji i na jego zlecenie rozpoczął tworzenie I Korpusu Polskiego. Wkrótce ze swoimi żołnierzami znalazł się w zupełnie nowej rzeczywistości. Jesienią 1917 roku bolszewicy zorganizowali przewrót, przejęli władzę, I Korpus zaś został zaatakowany przez Gwardię Czerwoną. Polacy uderzenie odparli, stoczyli też kilka zwycięskich batalii. Zdołali nawet zająć Bobrujsk. Tam jednak zostali otoczeni przez Niemców, którzy zażądali złożenia broni. Dowbor, wierząc, że w ówczesnej sytuacji to jedyny sposób, by przedostać się na ziemie polskie, zgodził się. Kilka miesięcy później mógł się cieszyć z odzyskanej przez Polskę niepodległości.

Tymczasem 27 grudnia 1918 roku w Wielkopolsce, która nadal jeszcze była pruską prowincją, wybuchło skierowane przeciw Niemcom powstanie.


Gen. Józef Dowbor-Muśnicki wręcza pierwszy sztandar generałowi Danielowi Konarzewskiemu.

Wschodni zaciąg

Powstańcy w ekspresowym tempie odbijali z niemieckich rąk kolejne miejscowości. – Ich działania próbował skoordynować świeżo awansowany na majora Stanisław Taczak i trzeba przyznać szło mu to sprawnie – przyznaje dr Michał Krzyżaniak, dyrektor Muzeum Powstańców Wielkopolskich w Lusowie. – Ale powstańcze oddziały się rozrastały, a Taczak nie miał większego doświadczenia w kierowaniu taką masą ludzi. Przedstawiciele Naczelnej Rady Ludowej, czyli nieformalnego wielkopolskiego rządu, nigdy nie ukrywali, że jest on dowódcą tymczasowym – dodaje. Problem polegał na tym, że nie bardzo było go kim zastąpić. Większość powstańców miała za sobą co prawda służbę w pruskiej armii, ale tam Polacy ponad  stopień porucznika awansowali z rzadka. Nie pozwalali na to ich niemieccy zwierzchnicy. W obliczu rozwijającego się powstania trzeba więc było szukać doświadczonego dowódcy poza Wielkopolską. Wybór padł na Dowbora-Muśnickiego. – Generał miał zasłużoną opinię sprawnego organizatora i zaprawionego w bojach żołnierza. Poza tym Piłsudski widział w nim swojego konkurenta, dlatego też do Poznania odesłał go bez żalu – podkreśla dr Krzyżaniak.

Dowbor-Muśnicki dowodzenie powstaniem oficjalnie przejął 16 stycznia 1919 roku. Przywiózł ze sobą blisko 200 oficerów, którzy wywodzili się przede wszystkim z I Korpusu. Największym wyzwaniem dla generała stała się budowa regularnej armii, mogąca obronić terytorialne zdobycze przed Niemcami, którzy po pierwszych ciosach powoli dochodzili do siebie. Generał udanie kontynuował proces zapoczątkowany przez swojego poprzednika. Zarządził obowiązkowy pobór kolejnych roczników, wprowadził przejrzystą strukturę organizacyjną, ujednolicił umundurowanie. Luźny konglomerat powstańczych oddziałów rychło przerodził się w karne, zaprawione w bojach wojsko. Latem 1919 roku, już po rozejmie w Trewirze, Armia Wielkopolska liczyła blisko 103 tysiące żołnierzy. Wkrótce mieli się oni stać filarem polskiego wojska, swoje wyszkolenie potwierdzając również podczas walk na wschodnich rubieżach Rzeczpospolitej.

„Porządek musi być”

Zasługi Dowbora-Muśnickiego dla powstania trudno przecenić, jednak życie z nim nie było łatwe. – Generał miał bardzo ciężki charakter. Wyniósł nawyki z carskiej armii, był zwolennikiem żelaznej dyscypliny, czepiał się drobiazgów – przyznaje prof. Janusz Karwat, historyk z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Wielu kręciło nosem, że otacza się przede wszystkim żołnierzami, którzy, tak jak on, szlify zdobywali na wschodzie. – Jakim był człowiekiem, najlepiej obrazuje pewna anegdota. Otóż, uznał on, że z wojskowych orkiestr należy usunąć duże bębny, bo to instrumenty barbarzyńskie. Wydał rozkaz: „kto się nie podporządkuje, trafi do aresztu”. Kilka dni później oficjalnie poinformował, że taki to a taki żołnierz nie posłuchał go, więc siedzi już o chlebie i wodzie – opowiada dr Krzyżaniak. – Z jednej strony toczy się wojna, z drugiej generał zajmuje się rzeczami tak drobnymi, jak bębny. Ale on chciał mieć wgląd we wszystko – dodaje.

Mimo to nowy dowódca powstania jednak zdobył wśród Wielkopolan ogromny szacunek. – Po pierwsze, był skuteczny. Po drugie, jego pryncypialność z jednej strony mogła drażnić, ale z drugiej na swój sposób ludziom imponowała. Zamiłowanie do porządku wpisywało się w wielkopolski sposób postrzegania świata – przekonuje dr Krzyżaniak. Wielkopolanie szybko zaczęli go traktować jak swego.

 

Wielkopolanin z wyboru

W 1920 roku wybuchła wojna polsko-bolszewicka. Piłsudski zaproponował Dowborowi-Muśnickiemu objęcie dowództwa nad frontem południowym. Ten jednak propozycji nie przyjął. Dlaczego? Według jednej z hipotez nie chciał, by na boczny tor został odsunięty gen. Wacław Iwaszkiewicz, jego oficer w I Korpusie Polskim, którego bardzo cenił. Według innej miał poczucie, że niechętny mu Piłsudski posyła go na misję, której realizacja graniczy z cudem. Tak czy inaczej generał został przeniesiony w stan spoczynku. Nieco wcześniej zdecydował się na stałe osiąść w okolicach Poznania. – Za niewielkie pieniądze kupił poniemiecki dworek w Lusowie. Do podobnych inwestycji zachęcał też swoich oficerów, bo wierzył, że pomogą one umacniać polskie społeczeństwo w regionie – podkreśla dr Krzyżaniak.


Generał jako powszechnie szanowany obywatel dożył 1937 roku. Zmarł po ciężkiej chorobie. Został pochowany na cmentarzu w Lusowie. Dalsze dzieje jego rodziny okazały się tragicznie. Dwie generalskie córki zostały zamordowane w czasie II wojny światowej. Pierwsza podczas masowej egzekucji w Palmirach, druga w Katyniu. – Po wojnie pamięć o generale była spychana na margines. Teraz ponownie się odradza – podsumowuje dyrektor lusowskiego muzeum.

 

Cytat otwierający tekst pochodzi z książki Józefa Dowbora-Muśnickiego, Moje wspomnienia, Warszawa 2003.


 

W tym roku obchodzimy 100. rocznicę wybuchu Powstania Wielkopolskiego. Z tej okazji przygotowaliśmy specjalne wydanie „Polski Zbrojnej”. Jego mecenasami są: PKN Orlen, Polska Spółka Gazownictwa; Fundacja PGNiG „Rozgrzewamy polskie serca” oraz Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne S.A.

Zapraszamy do lektury!

 

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: NAC

dodaj komentarz

komentarze


Statuetki Benemerenti przyznane po raz trzydziesty
 
Bezpieczeństwo jest najważniejsze
Spotkanie Grupy E5 w Polsce
Dziki zachód na wschodzie II RP
„Polska Zbrojna” dla Orkiestry
Roboty w Fabryce Broni „Łucznik”
Na zagraniczne kursy razem z rodziną?
Najtrudniej utrzymać się na szczycie
Umowa dla specjalistów z Grudziądza
Kwalifikacja po raz szesnasty
Mistrzyni Uniwersjady z „armii mistrzów”
Snowboardzistka z „armii mistrzów” najlepsza na stoku w Scuol
Synteza, czyli cios w splot słoneczny Rzeszy
Dzieci ze Stronia Śląskiego mają nowe przedszkole
Żołnierze usuwają zniszczone przez wodę budynki
Kluczowy partner
Granice są po to, by je pokonywać
NATO rozpoczyna nową operację na Bałtyku
„Popcorny” niemile widziane
Rozgryźć Czarną Panterę
Znaki do zmiany. Ze względu na tradycję i bezpieczeństwo
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Trenuj jak żołnierz
Lotnicy i Bayraktary z misją w Turcji
Premier: bezpieczeństwo przede wszystkim!
Latamy, kochamy to i jeszcze nam za to płacą!
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Turecki most nad Białą Lądecką
Nowe łóżka dla szpitala w Libanie
Wojsko gra z WOŚP-em
Cele polskiej armii i wnioski z wojny na Ukrainie
Najnowsze Abramsy dla polskiej armii
Zmiany w prawie 2025
Szef MON-u spotkał się z wojskowymi dyplomatami
Atak na cyberpoligonie
Zawiszacy na ratunek
Wojsko potrzebuje lotnisk
Bezpieczeństwo na Bałtyku
Trump ogłasza złotą erę Ameryki
Nie walczymy z powietrzem
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Z misją wracają do Rumunii
Polska w gotowości
Symulator w nowej odsłonie
Z życzeniami na 105. urodziny powstańca warszawskiego!
Siedząc na krawędzi
Starty na medal w short tracku, biegach narciarskich i snowboardzie
„Feniks” rozwija skrzydła w Stroniu Śląskim
Ratownicy pod presją czasu
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Hub w Rzeszowie pod parasolem ochronnym
„Cel Wisła”, czyli ku starciu cywilizacji
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Wielofunkcyjna koparka dla saperów
Generacje obok siebie
Czworonożny żandarm w Paryżu
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
To nie mogło się udać, ale…
Żołnierze WOT-u z Wrocławia u kombatantów z Armii Krajowej
Morze ruin, na których wyrosło życie
Na zawsze w naszej pamięci
Eurokorpus na czele grupy bojowej UE

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO