moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Wyjątkowa operacja minerów

Amerykańską bombę lotniczą, która zawierała materiał wybuchowy o wartości odpowiadającej blisko 300 kilogramom trotylu, zneutralizowali nurkowie ze Świnoujścia. Po raz pierwszy w historii zrobili to jednak nie na poligonie, ale w miejscu odnalezienia niewybuchu, w obrębie miasta. Wykorzystali metodę deflagracji.

Deflagracja to inaczej wypalanie wnętrza bomby. – Technikę tę stosujemy od pięciu lat używając systemów Vulcan i Pluton. Do tej pory jednak robiliśmy to na poligonach – przyznaje kpt. mar. Piotr Nowak, dowódca Grupy Nurków Minerów 12 Dywizjonu Trałowców w Świnoujściu. Niewybuchy odkryte w kanałach w obrębie miasta, czy też w Zalewie Szczecińskim były podejmowane z dna, przenoszone na pokład okrętu i transportowane na poligony morskie. Tam marynarze opuszczali je do wody, po czym neutralizowali. Czasem wojenne znaleziska były przekazywane saperom, którzy niszczyli je na poligonach lądowych. Podobnie postępowali nurkowie minerzy ze stacjonującego w Gdyni 13 Dywizjonu Trałowców. – Zanim przystąpimy do tego typu operacji, szczegółowo rozpatrujemy wszelkie okoliczności. Do tej pory zawsze dochodziliśmy do wniosku, że niszczenie niewybuchów w pobliżu siedzib ludzkich jest obarczone daleko większym ryzykiem niż poderwanie ich z miejsca i wywiezienie. Tym razem było odwrotnie – mówi kpt. mar. Piotr Nowak.

Zaczęło się od tego, że firma pracująca przy pogłębianiu toru wodnego ze Świnoujścia do Szczecina natrafiła na amerykańską bombę lotniczą z czasów II wojny światowej. Zawierała ona materiał wybuchowy w przeliczeniu odpowiadający sile 280 kilogramów trotylu. Niewybuch spoczywał na głębokości 12 metrów, pomiędzy dwoma przeprawami promowymi do centrum Świnoujścia. Eksperci analizujący sytuację uznali, że transport bomby kanałem przechodzącym przez miasto może wywołać spore komplikacje. Z pewnością trzeba będzie wstrzymywać ruch promów, prawdopodobnie też zarządzić ewakuację części mieszkańców. Natomiast próba neutralizacji na miejscu pozwoli tego uniknąć. Pod warunkiem, że marynarze zastosują technikę deflagracji.

– Bomba została częściowo oczyszczona, zaś do jej powierzchni nurkowie przymocowali magnesami specjalną wkładkę kumulacyjną – tłumaczy kpt. mar. Nowak. Impuls radiowy zainicjował proces niszczenia niewybuchu. Zgromadzony we wkładce środek zrobił dziurę w korpusie bomby i przedostał się do jej wnętrza, po czym zaczął wypalać materiał wybuchowy. – Zwykle taka reakcja trwa od ułamka sekundy do kilku sekund. Wiąże się z pewnym ryzykiem, bo proces deflagracji może przejść w detonację – tłumaczy dowódca Grupy Nurków Minerów 12 Dywizjonu Trałowców. Nie zawsze też udaje się wypalić cały materiał. – W takim wypadku pozostałą część często trzeba niszczyć w tradycyjny sposób. Tyle że eksplozja jest wówczas znacznie mniejsza – dodaje.

Tym razem obyło się bez większych komplikacji. Za sprawą wkładki kumulacyjnej udało się co prawda wypalić mniej więcej połowę materiału wybuchowego, ale bomba się rozpadła. – Przy pomocy bardzo małego ładunku zniszczyliśmy zapalnik. Reszta materiału została przez nurków zebrana i przekazana saperom z 8 Batalionu naszej flotylli. Zniszczą ją na poligonie lądowym – wyjaśnia kpt. mar. Nowak.

Niewybuchy w Świnoujściu nie są niczym nowym. W czasie II wojny światowej Niemcy zamienili miasto w twierdzę. Była ona kilkukrotnie bombardowana przez aliantów. Przy okazji wspomnianych już prac nad pogłębieniem szlaku wodnego ze Świnoujścia do Szczecina, wojenne pamiątki odkrywane są regularnie. Marynarze z 8 Flotylli Obrony Wybrzeża w ostatnich miesiącach zniszczyli kilka pokaźnych rozmiarów bomb i min. Najpoważniejsze zadanie jednak przed nimi. Niedawno na dnie Kanału Piastowskiego odkryty został Tallboy, jedna z najpotężniejszych bomb lotniczych II wojny światowej. Waży 5,5 tony i zawiera mieszany materiał wybuchowy o sile blisko trzech ton trotylu. Jak przyznają marynarze, bombę będzie niezwykle trudno podnieść i przetransportować na otwarte morze. – Niewykluczone, że będzie niszczona na miejscu, właśnie przy użyciu metody deflagracji. Ale ostateczne decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły. Na razie to tylko jedna z kilku rozważanych opcji – przyznaje kmdr ppor. Grzegorz Lewandowski, rzecznik 8 FOW.

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: GNM / Sekcja Prasowa 8 FOW

dodaj komentarz

komentarze


Z życzeniami na 105. urodziny powstańca warszawskiego!
 
Snowboardzistka z „armii mistrzów” najlepsza na stoku w Scuol
Dziki zachód na wschodzie II RP
Szef MON-u spotkał się z wojskowymi dyplomatami
Eurokorpus na czele grupy bojowej UE
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Umowa dla specjalistów z Grudziądza
„Ferie z WOT” po raz siódmy
Żołnierze WOT-u z Wrocławia u kombatantów z Armii Krajowej
„Polska Zbrojna” dla Orkiestry
Najtrudniej utrzymać się na szczycie
Rosja prowadzi przeciw Polsce wojnę informacyjną
Żołnierze usuwają zniszczone przez wodę budynki
Bałtyk – kluczowy akwen dla NATO
NATO rozpoczyna nową operację na Bałtyku
Wielofunkcyjna koparka dla saperów
Co może Europa?
Zmiana warty w PKW Liban
Biegający żandarm
Spotkanie Grupy E5 w Polsce
Trump ogłasza złotą erę Ameryki
Co się zmieni w ustawie o obronie ojczyzny?
Symulator w nowej odsłonie
Wielka gra interesów
Żołnierze górą w głosowaniu na sportowca 2024 roku
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Polska w gotowości
Granice są po to, by je pokonywać
Rosomaki i Piranie
Bez kawalerii wojny się nie wygrywa
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Na zagraniczne kursy razem z rodziną?
Arcelin – cud, który może się zdarzyć tylko raz
Zawiszacy na ratunek
Kwalifikacja po raz szesnasty
Cele polskiej armii i wnioski z wojny na Ukrainie
Nowe łóżka dla szpitala w Libanie
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Siedząc na krawędzi
Bezpieczeństwo jest najważniejsze
Starty na medal w short tracku, biegach narciarskich i snowboardzie
Czworonożny żandarm w Paryżu
Morze ruin, na których wyrosło życie
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Kluczowy partner
Statuetki Benemerenti przyznane po raz trzydziesty
Najnowsze Abramsy dla polskiej armii
Mistrzyni Uniwersjady z „armii mistrzów”
Roboty w Fabryce Broni „Łucznik”
Atak na cyberpoligonie
Nie walczymy z powietrzem
Synteza, czyli cios w splot słoneczny Rzeszy
„Cel Wisła”, czyli ku starciu cywilizacji
Wojsko wraca do Gorzowa
Olympus in Paris
Na nowy rok – dodatek stażowy po nowemu
Rozgryźć Czarną Panterę
Lotnicy i Bayraktary z misją w Turcji
„Popcorny” niemile widziane
Turecki most nad Białą Lądecką
Zmiany w prawie 2025

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO