moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Wierny Polsce

Był wielki swoją nowoczesnością i przenikliwością. Był politykiem, który potrafił łączyć niesamowity żywioł Polaków – romantyzm i rozgrzaną głowę z pragmatyzmem. Tak o płk. Ignacym Matuszewskim mówi prof. Sławomir Cenckiewicz. Dziś promocja książki „Ignacy Matuszewski Pisma wybrane” w opracowaniu profesora Cenckiewicza.

Panie Profesorze, czy płk Ignacy Matuszewski spotkał się w wolnej Polsce z gen. Józefem Dowbor-Muśnickim? Jeśli tak, to jakie były ich relacje? Czy Generał wybaczył swemu byłemu podwładnemu zorganizowanie buntu w I Korpusie Polskim wiosną 1918 r.?

Prof. Sławomir Cenckiewicz: Myślę, że nigdy się nie spotkali. Matuszewski od czasu orzeczenia Oficerskiego Trybunału Orzekającego z listopada 1921, który prowadził dochodzenie w sprawie tzw. buntu w Korpusie Dowbora, uznał sprawę za ostatecznie zamkniętą. Przypomnijmy, trybunał orzekł, że obelgi rzucane przez Dowbor-Muśnickiego na oficerów: Ignacego Matuszewskiego, Przemysława Barthel de Weydenthala i Leopolda Lisa-Kulę, który ich nazwał „łotrami działającymi za cudze pieniądze”, są „bezpodstawne i krzywdzące”. Wprawdzie Matuszewski chciał się z Dowborem nawet pojedynkować, ale kiedy Józef Piłsudski powiedział mu, że zabrania „wszelkich sądów i pojedynków”, odpuścił. Matuszewskiego poruszyła później treść pamiętników Dowbora z 1935 r., więc odpowiedział ostro na łamach „Gazety Polskiej” w 1936 r. To wszystko.

Płk Matuszewski nie był zwolennikiem zachowania neutralności Polski wobec wojny domowej w Rosji. Wbrew Piłsudskiemu postulował, by poprzeć w niej białych. A czy zachowały się jakieś opinie Pułkownika o sojuszniczej z Wojskiem Polskim 3 Armii Rosyjskiej formowanej na terenie Polski w 1920 r.? Co Pułkownik myślał o idei Borysa Sawinkowa stworzenia „Trzeciej Rosji” przyjaznej Rzeczypospolitej?

Tak, to fascynujące, że kiedy jesienią 1920 r. Ignacy Matuszewski został skierowany do Rygi w roli eksperta polskiej delegacji negocjującej pokój z Sowietami, zdobył się na odwagę napiętnować pogląd (popularny przecież w obozie Piłsudskiego) o niezbędnej neutralności Polski wobec wojny białych z bolszewikami w Rosji. Uznał, że bolszewicy są dla Polski zagrożeniem największym, a w perspektywie dla całego świata, dlatego Polska powinna wesprzeć formacje gen. Piotra Wrangla. Rozmawiał z Sawinkowem i uznał zapewne, że jest on zbyt słaby, by się stać alternatywą dla czerwonych i białych. Chciał udzielać wsparcia każdemu przeciwnikowi bolszewizmu, ale Wrangla uważał za najbardziej przewidywalnego. Jednocześnie – co warto podkreślić – nie był Matuszewski entuzjastą zawarcia szybkiego pokoju z bolszewikami, gdyż uważał, że dzięki temu zyskają oni na sile, by ostatecznie rzucić wszystkie siły do walki z białymi. Miał rację, chociaż jego koncepcję porzucono.

Jako współtwórca polskiego wywiadu płk Matuszewski musiał mocno przeżywać to, co stało się z II Oddziałem we wrześniu 1939 r. Czy Pułkownik w późniejszych latach wojny analizował przyczyny niepowodzeń naszego wywiadu w czasie poprzedzającym wojnę i po jej wybuchu?

Po pierwsze, Matuszewski uważał tajne służby za przedłużenie realnej polityki, więc ostrze krytyki kierował w stronę ludzi władzy. Po drugie, chociaż był zirytowany rozmiarami klęski, którą przewidział długo przed wybuchem II wojny światowej, uznał jednak, że w warunkach wojennych trzeba z krytyką rozliczeniami za katastrofę 1939 r. postępować ostrożnie. Podzielał stanowisko wyrażone w tym czasie przez gen. Kazimierza Sosnkowskiego, który w 1940 r. stwierdził: „roztrząsając sprawę tzw. przyczyn klęski można postępować w sposób choćby najsurowszy w obrębie czterech ścian «domu rodzinnego», jednak na zewnątrz trzeba postępować ostrożnie, aby nie wylać dziecka razem z kąpielą”. I dokładnie tak postępował – w rozmowach i dyskusjach nie szczędził słów krytyki wobec ekipy marsz. Edwarda Śmigłego-Rydza, Józefa Becka i Felicjana Sławoj Składkowskiego, ale na zewnątrz – chociaż także stanowczy – starał się nie personifikować odpowiedzialności, wskazywał na błędy polityki ekonomicznej i zagranicznej II RP, akcentując jednak ofiarę, jaką Polska pierwsza złożyła, bijąc się z Niemcami i Sowietami.

Brawurowa ewakuacja polskiego złota przeprowadzona przez tandem Ignacy Matuszewski – Henryk Floyar-Rajchman przeszła do legendy. Mniej się pamięta o tym, że akcja ta zamiast zasłużonej chwały przyniosła obu oficerom kłopoty i bezpodstawne oskarżenia o malwersacje. Zablokowało im to właściwie karierę wojskową w PSZ na Zachodzie. Naczelny Wódz, gen. Władysław Sikorski polecił jednak Matuszewskiemu zorganizować sieć wywiadowczą w Afryce. Pułkownik odmówił, argumentując, że boi się, iż przy tej okazji znowu zostanie oskarżony o nadużycia finansowe. Czy to był jedyny powód?

To wszystko jest o wiele bardziej złożone, choć rzeczywiście Matuszewski był ogromnie rozczarowany Sikorskim, z którym początkowo dość blisko współpracował, pisząc nawet dla niego teksty przemówień. Później to zresztą skrzętnie ukrywał. Ale powołanie specjalnej komisji i uruchomienie śledztwa w sprawie rzekomych nieprawidłowości przy wywozie złota było dla niego skandalem. Bank Polski za zgodą ministra skarbu wypłacił mu z wdzięczności nawet honorarium – 5 tys. dolarów, aby potem uznać to za rodzaj wymuszenia czy wręcz przywłaszczenia środków publicznych. Ta paryska rozgrywka z Matuszewskim była niepojętą zgrozą. Wszystko, co działo się później było tego konsekwencją. Na nieufność nałożyła się prosowiecka postawa wielu członków gabinetu Sikorskiego, i wreszcie – trzeba to powiedzieć – samego premiera. Propozycja Sikorskiego z wiosny 1941 r., by Matuszewski kierował polskim wywiadem w Afryce Północnej była pozbawiona wiarygodności i powagi już przez sam fakt, że Matuszewski miałby podlegać ministrowi Stanisławowi Kotowi, który z charakterystyczną dla siebie pasją zwalczał Pułkownika w okresie paryskim. Faktycznie wyłączała go także z aktywności politycznej, neutralizowała jako krytyka i pozbawiała wpływu na sprawę polską, co z uwagi na zasadniczy przełom strategiczny związany z czerwcową agresją Niemiec na ZSRS było dla Matuszewskiego zwyczajnie nie do przyjęcia. I jeszcze jedno – Matuszewski uważał, że działalności wywiadowczej nie powinni prowadzić czynni i znani politycy, dla dobra służby i kraju. Świadczy to zresztą o jego nowatorskich i dużych kompetencjach.

Czy Pułkownik nie myślał o powrocie do Wielkiej Brytanii, kiedy Naczelnym Wodzem został gen. Kazimierz Sosnkowski, który podzielał wiele jego opinii, choćby w sprawie stosunków polsko-sowieckich?

Zupełnie nie! Cechą Matuszewskiego była przenikliwość umysłu i nowoczesność, stąd rozwój wypadków światowych podpowiadał Matuszewskiemu, że Ameryka stanie się centrum politycznym globu, które zadecyduje o przyszłości świata (a więc i Polski). Przewidział zatem i to. Pogląd ten podzielał później i Sosnkowski, który miał nawet koncepcję przeniesienia naczelnych władz RP z Londynu do Ameryki, by mogły one skuteczniej oddziaływać na Waszyngton, który przecież wyrastał na stolicę całego wolnego świata.

Co według Pana dzisiaj z myśli płk. Matuszewskiego jest dla nas najbardziej aktualne?

Był wielki swoją nowoczesnością, przenikliwością, pragmatyzmem i realnością. Był politykiem, który potrafił łączyć ów niesamowity żywioł Polaków – romantyzm i rozgrzaną głowę z pragmatyzmem i trzeźwością oceny potencjałów. Bez zbytniej ufności w deklaracje i okrągłe mowy mężów stanu, nawet tych najbardziej z nami zaprzyjaźnionych z Londynu czy Ameryki. Budowanie siły państwa przez „romantyzm celów i pozytywizm środków”, dzięki czemu Polska miała odzyskać „zagubiony skarb zapobiegliwości” przed klęską, były zasadą jego politycznego myślenia i działania. To uważam za najważniejsze poza tysiącem jego innych zalet!
Czytajmy jego teksty!

Sławomir Cenckiewicz (ur. 1971 r.) – dr hab., historyk i publicysta, wykładowca akademicki, profesor ASzWoj. W pracy naukowej specjalizuje się w dziejach Ludowego Wojska Polskiego, komunistycznych tajnych służb, polskiej emigracji politycznej, Polonii amerykańskiej, oporu i ruchu antykomunistycznego w PRL. Jest autorem około 200 publikacji naukowych, popularnonaukowych i źródłowych.

 

 

Tekst pochodzi z wydania specjalnego „Polski Zbrojnej” opublikowanego z okazji premiery książki „Ignacy Matuszewski Pisma wybrane” (tom 1 „Nie ma wielkości bez wolności” oraz tom 2 „O Polskę całą, wielką i wolną”).

 

 

Jednodniówkę można będzie dostać podczas promocji książki, która odbędzie się 22 października 2019 r. o godz. 18. w Bibliotece Rolniczej przy ul. Krakowskie Przedmieście 66 w Warszawie. Patronem medialnym tego wydarzenia jest m.in. „Polska Zbrojna. Historia”.

 

Partnerem wydania specjalnego „Polski Zbrojnej” jest Wojskowe Biuro Historyczne im. gen. broni Kazimierza Sosnkowskiego.

 

 

 

 

 

Rozmawiał: Piotr Korczyński

autor zdjęć: Leon Jarumski

dodaj komentarz

komentarze


W MON-ie o modernizacji
 
Rekordowa obsada maratonu z plecakami
O amunicji w Bratysławie
Norwegowie na straży polskiego nieba
Donald Tusk po szczycie NB8: Bezpieczeństwo, odporność i Ukraina pozostaną naszymi priorytetami
Trzy medale żołnierzy w pucharach świata
Zmiana warty w PKW Liban
„Siły specjalne” dały mi siłę!
Karta dla rodzin wojskowych
Olympus in Paris
Polsko-ukraińskie porozumienie ws. ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej
Ostre słowa, mocne ciosy
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Polskie „JAG” już działa
Święto w rocznicę wybuchu powstania
Od legionisty do oficera wywiadu
Wojskowi kicbokserzy nie zawiedli
Selekcja do JWK: pokonać kryzys
Wzmacnianie granicy w toku
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Sejm pracuje nad ustawą o produkcji amunicji
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Szturmowanie okopów
Hokeiści WKS Grunwald mistrzami jesieni
„Szczury Tobruku” atakują
Nowe uzbrojenie myśliwców
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Jesień przeciwlotników
Transformacja dla zwycięstwa
Inwestycja w produkcję materiałów wybuchowych
Triatloniści CWZS-u wojskowymi mistrzami świata
Wojskowa służba zdrowia musi przejść transformację
Jak namierzyć drona?
Trudne otwarcie, czyli marynarka bez morza
Szef MON-u na obradach w Berlinie
A Network of Drones
Nasza broń ojczysta na wyjątkowej ekspozycji
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika
Huge Help
Medycyna w wersji specjalnej
„Husarz” wystartował
Olimp w Paryżu
Marynarka Wojenna świętuje
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Czarna Dywizja z tytułem mistrzów
„Szpej”, czyli najważniejszy jest żołnierz
„Jaguar” grasuje w Drawsku
Nowe Raki w szczecińskiej brygadzie
Udane starty żołnierzy na lodzie oraz na azjatyckich basenach
Wielkie inwestycje w krakowskim szpitalu wojskowym
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Święto podchorążych
Szwedzki granatnik w rękach Polaków
Trzynaścioro żołnierzy kandyduje do miana sportowca roku
Wybiła godzina zemsty
Czworonożny żandarm w Paryżu
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO