moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Współzawodnictwo rozwija

Żołnierze bardzo dobrze znają poligony, które są blisko ich jednostek. Działanie w innym środowisku i odnalezienie się w innym łańcuchu dowodzenia jest dla nich wyzwaniem. A o to przecież chodzi – mówi gen. bryg. Dariusz Parylak. Z dowódcą 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej rozmawiamy o korzyściach z manewrów na nieznanych poligonach i przełamywaniu schematów w dowodzeniu.

Panie Generale, w ramach manewrów „Anakonda” odbywają się ćwiczenia „Karakal ’20” i „Gepard ’20”, którymi Pan dowodzi. Co jest ich głównym celem?

gen. bryg. Dariusz Parylak: Z punktu widzenia dowódcy te ćwiczenia są prawdziwą kopalnią pomysłów taktycznych. Gdy dwa oddziały o bardzo podobnych zdolnościach prowadzą bardzo podobne działania, to musi pojawić się element współzawodnictwa, a to otwiera nowe możliwości. Tak jest właśnie w tym przypadku, gdy ćwiczy 17 Brygada Zmechanizowana oraz 10 Brygada Kawalerii Pancernej. Kierownicy ćwiczeń realizując podobne zadania operacyjno-taktyczne, mogą znaleźć różne rozwiązania oraz zastosować różne instrumenty dydaktyczne, aby takim szkoleniem pokierować. Poza tym mogą wzajemnie podpatrywać swoją pracę i w ten sposób doskonalić umiejętności. Ja natomiast przyglądam się ich działaniom i oceniam zarówno kierowników, jak i wszystkich dowódców pod kątem wojskowego warsztatu.

Ćwiczenia prowadzone są równolegle na poligonach w Nowej Dębie i w Orzyszu. To dwa przeciwległe miejsca w Polsce. Skąd taki wybór?

Żołnierze bardzo dobrze znają poligony, które są blisko ich jednostek. Działanie w innym środowisku jest dla nich wyzwaniem. Dlatego 17 Brygadzie, która dzięki transporterom kołowym Rosomak może poruszać się po całej Polsce, został przydzielony rejon szkolenia na poligonie w Orzyszu. Już samo pokonanie 600 kilometrów jest dużym wyzwaniem dla pododdziałów zmotoryzowanych, zwłaszcza, jeżeli przemieszczają się drogami publicznymi.

Z kolei na południu Polski działa 10 Brygada, która ze względu na swoją specyfikę wymaga szczególnego terenu. Pancerniacy i ich czołgi nie mogą za bardzo manewrować w terenie zurbanizowanym czy choćby przemieszczać się między miejscowościami bez wprowadzenia ograniczeń dla ludności, dlatego przydzieliłem im poligon, na którym można realizować ćwiczenia ze sprzętem ciężkim. Z tego powodu właśnie jeden pododdział ćwiczy na północy, a drugi na południu.

Jak w takiej sytuacji wygląda dowodzenie obiema brygadami?

Każda z tych jednostek znajduje się w łańcuchu dowodzenia 11 Dywizji, ale wykonuje zadania w swoim środowisku działań operacyjnych. Żołnierze obu brygad współdziałają z innymi rodzajami wojsk, na przykład wojskami chemicznymi, inżynieryjnymi czy kawalerią powietrzną, a także z innym rodzajem sił zbrojnych, w tym siłami powietrznymi oraz wojskami obrony terytorialnej.

Jest jeszcze jedna szczególna cecha tej ćwiczebnej konfiguracji. Na południu 10 Brygada Kawalerii Pancernej wykonuje zadania wspólnie z 18 Dywizją. Analogicznie na północy 17 Brygada Zmechanizowana działa w środowisku 16 Dywizji Zmechanizowanej. Obie jednostki są spoza mojego łańcuchu dowodzenia, co przerywa z kolei łańcuch logistyczny. W takim wypadku żołnierze są zdani na siebie, począwszy od zabezpieczenia sprzętu i amunicji, przez jego naprawy, a skończywszy na wyżywieniu. Przyglądam się, jak sobie radzą. To nowy pomysł, który chcę rozwijać w przyszłości.

A jakie konkretnie zadania wykonują żołnierze podczas „Karakala” i podczas „Geparda”?

Generalnie zadania dla obu brygad są podobne. W obu przypadkach skupiamy się głównie na działalności taktycznej, czyli na manewrach pododdziałów oraz ich wsparciu i zabezpieczaniu. Niebawem będziemy przechodzić do operacji z udziałem innych rodzajów sił zbrojnych. Zwieńczeniem będą działania ogniowe, zaplanowane na koniec ćwiczeń. Jednak można wskazać także różnice w poszczególnych obszarach działania obu brygad. 17 WBZ wykonuje zadania obronne, np. walczy z grupami dywersyjnymi, które przemycają broń. Ale prowadzi też działania zaczepne z udziałem wojsk lądowych i lotnictwa. W tym czasie 10 Brygada musi między innymi pokonywać przeszkody terenowe, np. przeszkodę wodną. Nie jest to jednak zbiornik, na którym regularnie ćwiczą kierowcy, tylko rzeka o silnym nurcie, sięgającym górnych granic możliwości technicznych naszych pojazdów.

Obserwowałem ten epizod. Przeprawa przez San nie wyglądała na łatwą.

To duże wyzwanie, ale ja chcę także nauczyć moich żołnierzy pokory. W kilkunastoletniej służbie wpada się w rutynę, przyzwyczaja do tego, że na własnym poligonie człowiek radzi się ze wszystkim. A w tym wypadku żołnierze działają w terenie przygodnym, posługując się nieznanymi wcześniej informacjami, które np. trzeba pozyskać lub odczytać z mapy. To zmusza do większej aktywności, szukania nowych rozwiązań. Nawet jeżeli nie wszystkie cele zostały osiągnięte pod względem technicznym, to pod względem szkoleniowym wysoko oceniam przećwiczone epizody.

Przypuszczam, że poligony w Orzyszu oraz w Nowej Dębie zostały wybrane także ze względu na wzmacnianie zdolności obrony kraju.

Oczywiście, jeżeli popatrzymy na ćwiczenia z szerszej perspektywy, to mają one wymiar operacyjny. Moi przełożeni zatwierdzili tę koncepcję, ponieważ wpisuje się ona w cele ćwiczeń „Anakonda ’20”. Ale ja chcę się skupić przede wszystkim na poziomie taktycznym.

Czy ma Pan już pierwsze wnioski z ćwiczeń?

Jesteśmy na półmetku, dlatego zbyt wcześnie mówić o wnioskach. Ale o ile zwykle ocenia się ćwiczenia na koniec, ja staram się przygotować ocenę po każdym dniu, a nawet po poszczególnych epizodach. Analizuję, w jakim stopniu przebiegły zgodnie z planem oraz czy wystąpiły jakieś błędy lub niedociągnięcia. Dzięki temu wszystkie poprawki mogę wprowadzić natychmiast, a nie dopiero w następnych miesiącach. Nie marnujemy czasu.

Co zatem należałoby usprawnić?

Już teraz mogę powiedzieć, że musimy podchodzić z rezerwą do kalkulacji czasowych. Rzeczy zaplanowane w gabinecie, za biurkiem, nawet rozrysowane na mapach, mogą inaczej przebiegać w rzeczywistości. Tak było choćby w przypadku przeprawy przez San. Rekonesans przeprowadzony kilka tygodni wcześniej nie mógł uwzględnić wysokiego poziomu wody i silnego nurtu powstałego na skutek opadów. Zabrało to żołnierzom więcej czasu, niż planowaliśmy, ale ważne, że te trudności pokonaliśmy.

Kolejnym elementem, na który chcę zwrócić uwagę, jest sztywne trzymanie się ograniczeń instrukcyjnych. To nie zawsze się sprawdza. Przykładem może być zapis, że ćwiczenia tego typu powinny trwać od trzech do pięciu dni. Załóżmy teraz, że parametry nurtu i głębokości rzeki przekraczałyby nasze możliwości techniczne. W takim wypadku, żeby trzymać się harmonogramu ćwiczeń, musielibyśmy zrezygnować z tego epizodu. Mając większą rezerwę czasu, mogę poczekać aż poziom rzeki opadnie i kontynuować postawione zadania za dzień lub dwa.

Czyli sukces może zależeć nie tylko od dobrego przygotowania, lecz także od improwizacji.

Czasami tak. Wykonujemy zadania w obcym środowisku, gdzie szereg założeń tworzy równanie matematyczne z kilkoma niewiadomymi. To rodzi mnóstwo wyzwań, ale też nowych doświadczeń. Ciekawe wnioski płyną nie tylko z Nowej Dęby, lecz także z Orzysza. Współpracujemy tam z organami administracji państwowej. Korzystamy z ich doświadczenia i wiedzy, ponieważ to oni są najlepszymi ekspertami na swoim terenie. Oczywiście wojsko ma swoje jednostki rozpoznania, ale im więcej informacji z różnych źródeł uda się zgromadzić, tym lepiej. Mapa nie pokaże nam, czy dana przestrzeń między jeziorami jest dogodna do działań dywersyjnych przeciwnika. Natomiast koledzy z Policji czy Straży Granicznej doskonale znają te miejsca. Wiedzy tej nie wyczytamy w żadnej książce i fakt, że ją zdobywamy, sprawia mi szczególną satysfakcję.

Doświadczenia z obu ćwiczeń przydadzą się w przyszłości?

Zdecydowanie. Na koniec opracujemy dokument w formie kompendium metodycznego dotyczącego przygotowania i prowadzenia ćwiczeń, ich skali oraz zaangażowania sił i środków. Będzie obrazem tego, co udało nam się wykonać, oraz tego, co trzeba było usprawnić.


Gen. bryg. dr Dariusz Parylak jest absolwentem Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Pancernych w Poznaniu. Przez wiele lat służby związany był z 12 Dywizją Zmechanizowaną, gdzie zajmował stanowiska m.in. dowódcy plutonu czołgów oraz szefa sekcji operacyjnej sztabu. Służył także w 6 Brygadzie Kawalerii Pancernej, 36 Brygadzie Zmechanizowanej. Był na misji w Iraku i Afganistanie. Odznaczony został m.in. Gwiazdą Afganistanu, Złotym Medalem „Za Zasługi dla Obronności Kraju”, „The Non Article 5 NATO Medal – The Iraq Freedom Operation”.

W marcu tego roku został wyznaczony na stanowisko dowódcy 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej.

Rozmawiał: Michał Zieliński

autor zdjęć: mjr Artur Pinkowski, st. szer. Patryk Szymaniec, DWOT

dodaj komentarz

komentarze


Donald Tusk po szczycie NB8: Bezpieczeństwo, odporność i Ukraina pozostaną naszymi priorytetami
 
O amunicji w Bratysławie
Czworonożny żandarm w Paryżu
Trzynaścioro żołnierzy kandyduje do miana sportowca roku
Nasza broń ojczysta na wyjątkowej ekspozycji
„Szpej”, czyli najważniejszy jest żołnierz
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Transformacja dla zwycięstwa
Wojskowa służba zdrowia musi przejść transformację
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Ustawa o zwiększeniu produkcji amunicji przyjęta
Huge Help
Ostre słowa, mocne ciosy
„Szczury Tobruku” atakują
„Siły specjalne” dały mi siłę!
Zmiana warty w PKW Liban
Rekordowa obsada maratonu z plecakami
Wzmacnianie granicy w toku
Trudne otwarcie, czyli marynarka bez morza
Od legionisty do oficera wywiadu
Norwegowie na straży polskiego nieba
Setki cystern dla armii
Czarna Dywizja z tytułem mistrzów
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Medycyna w wersji specjalnej
Wojskowi kicbokserzy nie zawiedli
Co słychać pod wodą?
Polskie „JAG” już działa
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Trzy medale żołnierzy w pucharach świata
Szef MON-u na obradach w Berlinie
Święto podchorążych
Operacja „Feniks”. Żołnierze wzmocnili most w Młynowcu zniszczony w trakcie powodzi
Szwedzki granatnik w rękach Polaków
Święto w rocznicę wybuchu powstania
Fundusze na obronność będą dalej rosły
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika
„Husarz” wystartował
Więcej pieniędzy za służbę podczas kryzysu
Right Equipment for Right Time
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Sejm pracuje nad ustawą o produkcji amunicji
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Olympus in Paris
Wybiła godzina zemsty
Terytorialsi zobaczą więcej
Selekcja do JWK: pokonać kryzys
Jaka przyszłość artylerii?
Olimp w Paryżu
W MON-ie o modernizacji
Wielkie inwestycje w krakowskim szpitalu wojskowym
Jesień przeciwlotników
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
„Jaguar” grasuje w Drawsku
Polsko-ukraińskie porozumienie ws. ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Nowe Raki w szczecińskiej brygadzie
Karta dla rodzin wojskowych

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO