moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Chciała walczyć na pierwszej linii

Gdy wybuchła wojna polsko-bolszewicka pochodząca ze szlacheckiej rodziny Teresa Grodzińska przerwała naukę, aby jako sanitariuszka pomagać na pierwszej linii frontu. 20-letnia dziewczyna pod ostrzałem wroga przenosiła na własnych plecach rannych żołnierzy. Nie dane jej było jednak doczekać odznaczenia Krzyżem Wojennym Virtuti Militari. We wrześniu 1920 roku wpadła w ręce bolszewików…

Teresa wychowywała się w majątku rodziców wśród starszego rodzeństwa. We dworze również rozpoczęła naukę pod okiem prywatnej nauczycielki. Lubiła życie na wsi i brała w nim czynny udział. Była nieśmiała, ale jednocześnie zaradna i pełna radości życia. Spostrzegawcza i wrażliwa na piękno przyrody, jak również na czyjąś niedolę. Szczególnie lubiła zwierzęta, którymi troskliwie się opiekowała. Umiała jeździć konno. We wspomnieniach rodzinnych zachował się następujący jej obraz: „Szczupłe, śniade dziewczątko z kasztanowatymi warkoczami, w które najczęściej wplatano czerwone wstążki. W twarzyczce o drobnych rysach uderzały duże, lśniące jak gwiazdy oczy w ciemnej oprawie z nieprawdopodobnie długimi rzęsami”1.

Po ukończeniu 10 lat zapisano ją do pierwszej klasy gimnazjum w Zakładach Naukowych Żeńskich Marii Gajl w Radomiu. W związku z trwającymi działaniami militarnymi I wojny światowej Feliks przeniósł rodzinę do Radomia. Tam też Teresa Grodzińska kontynuowała naukę w gimnazjum. Wychowana na wsi, uwielbiająca wolne przestrzenie, nie mogła z początku przywyknąć do życia miejskiego. Jednak dzięki pracy w ruchu skautowskim i tajnej Organizacji Młodzieży Narodowej szybko zaaklimatyzowała się w nowym środowisku. Była zdolną, lubianą i cenioną uczennicą. Jej ulubieni autorzy to Henryk Sienkiewicz, Jan Kasprowicz i Stanisław Ignacy Witkiewicz. Zachwycała się malarstwem polskim, zwłaszcza obrazami Jana Matejki i Artura Grottgera.

Gimnazjum ukończyła w 1916 r. Jedna z koleżanek ze szkolnej ławy tak scharakteryzowała ją na łamach „Ziemi Radomskiej”: „Prosta, bezpośrednia żywiołowa natura, pełna radości życia zdobyta wysiłkiem stale ćwiczonej woli – już jako piętnastoletnia dziewczyna zapaliła się do pracy społecznej. Należała do tajnej Organizacji Młodzieży Narodowej, brała czynny udział w pracy niepodległościowej i jako delegatka organizacji wyjednała u władz szkolnych założenie na terenie gimnazjum drużyny harcerskiej. Wziąwszy raz w duszę ideologię harcerską promieniała nią jak
ogniskiem wewnętrznego światła na koleżanki”2.

Wojna – więc trzeba iść

Teresa przyszłość łączyła z życiem i pracą na wsi, dlatego w 1918 r. podjęła dalszą naukę w szkole ogrodniczej w Warszawie. Wychowanie w duchu patriotyzmu i wzorce wyniesione z domu zaważyły na jej późniejszych decyzjach. Widząc ciężką sytuację na froncie wojny polsko-bolszewickiej, wiosną 1920 r. przerwała naukę, ukończyła kurs sanitarny i odbyła praktykę pielęgniarską w warszawskim Szpitalu Ujazdowskim. W odpowiedzi na wezwanie Rady Obrony Państwa w lipcu 1920 r. zgłosiła się na ochotnika wraz z kuzynką, Janiną Zdziarską, do służby sanitarnej. Nadarzyła się ku temu okazja, gdyż Maria, starsza siostra Janiny, organizowała z Heleną Gepnerówną czołówki sanitarne w ramach Pogotowia Wojennego Harcerek. Teresę przydzielono wraz z Janiną do kierowanej przez lekarkę czołówki „Czuwaj”, która weszła w skład 1 Brygady Jazdy jako kompania sanitarna. Dla Teresy Grodzińskiej służba ta była niewystarczająca.

Chciała walczyć na pierwszej linii, dlatego, wykorzystując przeniesienie doktor Zdziarskiej do innej jednostki, zwróciła się do niej z prośbą o zabranie jej ze sobą. Nie mogąc odnaleźć macierzystej jednostki, kobiety dołączyły do napotkanego po drodze II batalionu 4 Pułku Piechoty Legionów Polskich. Teresa otrzymała przydział do 5, a Janina do 6 kompanii, natomiast Maria została zastępcą lekarza II batalionu. Po kilku dniach walk odwrotowych cofający się batalion przeniesiono na tyły, dzięki czemu Teresa znalazła kilka dni na odpoczynek i odwiedzenie rodziny. Podczas jej wizyty w Jaszowicach odprawiona została w rodzinnej parafii msza św. w intencji szczęśliwego powrotu Teresy do domu i o pomyślne zakończenie wojny.

Szła między ostatnimi

Grodzińska wyruszyła 18 sierpnia na front pod Hrubieszów, gdzie toczyły się krwawe walki z armią bolszewicką. Już 20 sierpnia mimo zaciętego oporu wroga Polacy opanowali Hrubieszów. Kilka następnych dni to nieustające walki o miasto. Wszystkie ataki nieprzyjacielskie zostały odparte. Teresa wykazała się olbrzymim hartem ducha i niezwykłą wytrwałością, pracując przy opatrywaniu rannych oraz niosąc pomoc podczas ich ewakuacji. Szczególnym bohaterstwem wykazała się, gdy batalion wycofywał się ze wsi Gródek, a ona pod ostrzałem wroga przenosiła na własnych plecach rannych żołnierzy. Dokonania Teresy znalazły uznanie u dowództwa, czego potwierdzeniem jest zapis we wniosku odznaczeniowym o nadanie Krzyża Wojennego Virtuti Militari: „W dniu 22/VIII 1920 r. podczas wycofywania się II/4 pułku piechoty Legionów z zajmowanych we wsi Gródku na wschód od Hrubieszowa pozycji sanitariuszka Grodzińska Teresa pełniąc podówczas służbę przy 5/4 pułku piechoty Legionów szła między ostatnimi z wycofujących się żołnierzy, przystając przy rannych, opatrując ich i przeprawiając przez mostek na rzece Huczwie ostrzeliwany przez 3 nieprzyjacielskie karabiny maszynowe. Spokojem, odwagą i swoim poświęceniem wzbudziła podziw i uznanie wszystkich oficerów i żołnierzy”3.

Śmierć z rąk bolszewików

Dynamicznie zmieniająca się sytuacja na froncie doprowadziła do tego, że 4 Pułk Piechoty otrzymał w krótkich odstępach czasu dwa sprzeczne rozkazy: pierwszy nakazywał opuszczenie miasta i zajęcie nowych pozycji, a następny jego powtórne zdobycie. Czwartacy 1 września ruszyli do ataku. Pomyślnie rozwijający się szturm przerwała cofająca się spod Zamościa 1 Armia Konna Siemiona Budionnego, która napadła na tyły polskich żołnierzy. Rozciągnięte w tyralierę oddziały nie miały szans na zorganizowanie skutecznej obrony przed przeważającymi siłami wroga. Polacy, aby uniknąć okrążenia, rozpoczęli odwrót, w czasie którego ponieśli ogromne straty. Szacuje się, że podczas tego ataku 4 Pułk Piechoty stracił około 60% stanu osobowego. Zajęta opieką nad rannymi Teresa nie zdążyła wycofać się i została wzięta do niewoli we wsi Stefankowice. Tego samego dnia bolszewicy przetransportowali ją do wsi Czortowice, gdzie została brutalnie zamordowana. Po ustaniu walk pochowali ją miejscowi, a kilka dni później, po odbiciu przez wojska polskie tych terenów, zwłoki przeniesiono na cmentarz w Chełmie, umieszczając na bezimiennym grobie napis „Cześć Ci, Męczennico”. Bolszewicy tak Teresę zmasakrowali, że identyfikacja była możliwa tylko dzięki inicjałom „TG”, które naszyła na pielęgniarski fartuch.

Rodzina na wieść o jej śmierci przyjechała do Chełma, ekshumowała zwłoki i przewiozła je do Radomia, gdzie 18 września odbył się uroczysty pogrzeb. Teresę Grodzińską pochowano z honorami wojskowymi w rodzinnym grobowcu na cmentarzu parafialnym. Ta smutna uroczystość stała się jednocześnie swoistą manifestacją patriotyzmu, w której wzięły udział tysiące radomian i mieszkańców okolicznych miejscowości: „Radom bez żadnych nakazów, z własnego popędu, aby uczcić ciche bohaterstwo i poświęcenie, przybrał szatę powagi świątecznej. Sklepy wszystkie zamknięte. Kościół, choć wielki, nie może pomieścić tłumów, które przyszły pomodlić się za duszę bohaterki. Pogrzeb był wojskowy. Trumnę zasłaną kwieciem wieziono na lawecie armatniej. Kompania honorowa. Orkiestra wojskowa. Oficerowie i żołnierze przebywający w Radomiu oraz tłumy, tłumy ludzi. W kościele przemawiał kapelan. Na cmentarzu jeden z żołnierzy – czwartaków, dziękuje w słowach prostych i z serca płynących za ten ratunek, który im, żołnierzom, niosła
i aby ratować życie cudze, swoje dała w ofierze”4.

Za oficjalną datę śmierci przyjęto dzień 1 września 1920 r. Zaskakujący jest zatem zapis w księdze metrykalnej parafii św. Jana Chrzciciela w Radomiu, z którego wynika, że zgon nastąpił 2 września. Trochę światła na tę zagadkę rzucił Melchior Wańkowicz felietonem opublikowanym w „Kurierze Warszawskim”, z którego wynika, że rodzina ukryła przed Bronisławą Grodzińską prawdziwe okoliczności śmierci córki. Prawdopodobnie wpływ na to miał jej zły stan zdrowia. Należy również pamiętać, że kilka lat wcześniej Bronisława straciła już jedno dziecko. Śmierć kolejnego była i tak bolesną wiadomością. Oszczędzono jej okrutnych szczegółów, obawiając się, że zbolałe serce matki może tego nie wytrzymać. Według oficjalnie przyjętej wersji, wzięta do niewoli Teresa podczas postoju, korzystając z nieuwagi pilnujących, dosiadła konia i zaczęła uciekać. Bolszewicy zaczęli strzelać za uciekającą i jedna z kul trafiła ją, zabijając na miejscu.

Prawda jednak była o wiele bardziej bolesna. Melchior Wańkowicz, na podstawie zebranych informacji, tak przedstawia to wydarzenie: „Oddział kozaków, który zagarnął Terenię, pociągnął ze Stefankowic do wsi Czortowice, odległej o kilka kilometrów. Tam ją zamknięto w chałupie na noc. O nocy tej opowiadają miejscowi ludzie straszne rzeczy, ile w tym prawdy, trudno dociec. Jest fakt, że broniła się siekierą kilka godzin, modląc się głośno. Zarąbano ją. Było to w nocy z 1-go na 2-go września”5.

Wymiana martwych jeńców

Bolszewicy nie dali spokoju Teresie nawet po śmierci, wykorzystując jej nazwisko jako kartę przetargową. Do Belwederu 22 września dotarła depesza z Rygi z informacją, że delegacja polska otrzymała propozycję o wymianie jeńców. W depeszy można przeczytać: „W drodze prywatnej przez tłumacza sowieckiej delegacji Pańskiego zaproponowano po pierwszym posiedzeniu 21 września wymianę 6 osób w krótkiej drodze. Nazwiska naszych: Minkiewicz, Moraczewski, Jędrzejewicz, Chaniewski, Zdziarska, Grodzińska. Za tych zażądano 6 wybitnych politycznych sowieckich komisarzy. Proszę podać przez radio ich nazwiska i zebrać ich w Warszawie”6.

Treść depeszy jasno pokazuje nieszczere intencje strony rosyjskiej lub kompletny brak wiedzy na temat wziętych do niewoli Polaków. Major Wacław Jędrzejewicz, którego nazwisko również występuje na liście jeńców do wymiany, tak skomentował całą sytuację: „Z podanej listy była już na wolności, podobnie jak ja, jedna z sanitariuszek 4 pułku piechoty legionów Janina Zdziarska. Jej siostra cioteczna, również sanitariuszka, Teresa Grodzińska, już nie żyła. Obie sanitariuszki były wzięte do niewoli 1 września 1920 r. Zdziarska tego dnia wieczorem uciekła i skryła się na przedpolu, do pułku wróciła 8 września. Grodzińska tegoż 1 września została bestialsko zamordowana przez żołnierzy sowieckich. W międzyczasie robiono starania przez Feliksa Kohna, by je wydobyć z więzienia i zapewne z tego powodu znalazły się na liście Pańskiego do wymiany.

W każdym razie 21 września bolszewicy nie mieli trojga z nas w swoich rękach, mimo to próbowali wymienić nas na komunistów, przebywających w więzieniach w Polsce. Przypomina to handel Cziczikowa ‘martwymi duszami’ ze wspaniałej powieści Gogola, gdyby nie tragizm okoliczności wojennych”7.

W okresie międzywojennym Teresa Grodzińska stała się symbolem najwyższego patriotyzmu i poświęcenia dla ojczyzny. Stawiana była w jednym rzędzie z Orlętami Lwowskimi jako wzór dla młodzieży. W „Tygodniku Ilustrowanym” w październiku 1920 r. informowano o jej bohaterskiej śmierci, pisząc: „Bóg obdarzył ją nie tylko pięknem zewnętrznym, ale dał jej duszę stokroć jeszcze piękniejszą, którą głęboko odczuwała wszystkie radości i bóle, nie tylko najbliższych, ale całego swego otoczenia, wszystkich bliźnich i kraju ojczystego. Idealistka w całym słowa tego znaczeniu dążyła do stworzenia Królestwa Bożego na ziemi”.

Przypisy:

1 M. Jurecka, Prawdziwa bohaterka, w: Ich ślady. Kobiety w historii Radomia, red. A. Morgan, A. Skubisz-Szymanowska, Radom 2013.
2 Wspomnienie, „Ziemia Radomska”, 20 V 1934, nr 112.
3 Centralne Archiwum Wojskowe Wojskowego Biura Historycznego, Kolekcja akt personalnych i odznaczeniowych, sygn. I.482.73-6828, VM.
4 M. Zdziarska-Zaleska, W okopach. Pamiętnik kobiety lekarza batalionu, Łódź 2000.
5 M. Wańkowicz, Ziarna po Polsce. Terenia Grodzińska, „Kurier Warszawski”, 28 VIII 1932, nr 237.
6 M. Pietruszka, Teresa Jadwiga Grodzińska 1899–1920, seria „Bohaterowie Niepodległej”, Warszawa 2020.
7 W. Jędrzejewicz, Sprawa Wilna w lipcu 1920 roku, „Zeszyty Historyczne”, Paryż 1970, z. 17.

MAREK PIETRUSZKA – absolwent Politechniki Radomskiej, archiwista w Delegaturze Instytutu Pamięci Narodowej w Radomiu, członek Środowiska Żołnierzy Armii Krajowej Świętokrzyskich Zgrupowań Partyzanckich „Ponury-Nurt”, regionalista, badacz dziejów Armii Krajowej ze szczególnym uwzględnieniem historii Zgrupowań Partyzanckich AK „Ponury”.

Marek Pietruszka

autor zdjęć: Archiwum rodzinne Wojciecha Arkuszewskiego

dodaj komentarz

komentarze


Jaka przyszłość artylerii?
 
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Olimp w Paryżu
Ostre słowa, mocne ciosy
„Husarz” wystartował
W MON-ie o modernizacji
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Polsko-ukraińskie porozumienie ws. ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej
Karta dla rodzin wojskowych
Donald Tusk po szczycie NB8: Bezpieczeństwo, odporność i Ukraina pozostaną naszymi priorytetami
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Medycyna w wersji specjalnej
Wybiła godzina zemsty
Trzynaścioro żołnierzy kandyduje do miana sportowca roku
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika
Nowe uzbrojenie myśliwców
Zmiana warty w PKW Liban
Udane starty żołnierzy na lodzie oraz na azjatyckich basenach
„Szczury Tobruku” atakują
Terytorialsi zobaczą więcej
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Wzmacnianie granicy w toku
Święto w rocznicę wybuchu powstania
Wojskowi kicbokserzy nie zawiedli
Nowe Raki w szczecińskiej brygadzie
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Szef MON-u na obradach w Berlinie
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Szwedzki granatnik w rękach Polaków
Od legionisty do oficera wywiadu
„Siły specjalne” dały mi siłę!
Transformacja dla zwycięstwa
Marynarka Wojenna świętuje
Czworonożny żandarm w Paryżu
Triatloniści CWZS-u wojskowymi mistrzami świata
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Rekordowa obsada maratonu z plecakami
Wojskowa służba zdrowia musi przejść transformację
Inwestycja w produkcję materiałów wybuchowych
O amunicji w Bratysławie
Trzy medale żołnierzy w pucharach świata
„Jaguar” grasuje w Drawsku
Nasza broń ojczysta na wyjątkowej ekspozycji
Święto podchorążych
Sejm pracuje nad ustawą o produkcji amunicji
Selekcja do JWK: pokonać kryzys
Wielkie inwestycje w krakowskim szpitalu wojskowym
Huge Help
Czarna Dywizja z tytułem mistrzów
Norwegowie na straży polskiego nieba
Trudne otwarcie, czyli marynarka bez morza
Polskie „JAG” już działa
„Szpej”, czyli najważniejszy jest żołnierz
Olympus in Paris
Right Equipment for Right Time
Setki cystern dla armii
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Jesień przeciwlotników

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO