Już ponad tydzień trwają zmagania czołgistów, zmotoryzowanych, zmechanizowanych i aeromobilnych. O tytuł najlepszego plutonu w wojskach lądowych walczy na poligonie w Biedrusku 10 pododdziałów, czyli około 400 żołnierzy. Za nimi konkurencje ogniowe w dzień i w nocy, teraz sprawdzani są z umiejętności taktycznych. Rywalizować będą m.in. w marszu na orientację i na pętli taktycznej.
W zawodach użyteczno-bojowych organizowanych przez Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych biorą udział tylko najlepsi żołnierze. Wcześniej wygrali eliminacje w swoich brygadach lub dywizjach, a teraz walczą na poziomie wojsk lądowych. Zmagania w Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych organizuje Inspektorat Wojsk Lądowych Dowództwa Generalnego RSZ.
Rywalizacja rozgrywa się na poligonie w Biedrusku pod Poznaniem. To właśnie tam na początku ubiegłego tygodnia zameldowało się prawie 400 wojskowych z około 60 jednostkami różnego rodzaju sprzętu wojskowego, m.in. transporterami opancerzonymi Rosomak, BWP-1 oraz czołgami PT-91 i T-72. Zmagania odbywają się z zachowaniem zasad reżimu epidemicznego – wszyscy żołnierze przed startem przeszli badania na obecność wirusa SARS-CoV-2.
– Co roku w marcu przeprowadzamy dwutygodniowe zawody, które mają wyłonić najlepsze plutony w wojskach lądowych. O ten zaszczytny tytuł walczą w swoich specjalnościach plutony zmechanizowane, zmotoryzowane, pancerne i aeromobilne – mówi ppłk Rafał Matera, zastępca komendanta CSWL i przewodniczący komisji sędziowskiej. – Regulamin zawodów z roku na rok nieznacznie modyfikujemy, tak by część konkurencji była dla żołnierzy zaskoczeniem – dodaje oficer. Wyjaśnia jednocześnie, że każdy pluton wykonując poszczególne zadania, stara się zgromadzić jak największą liczbę punktów, bo to one decydują o zwycięstwie. – Tak ułożyliśmy poszczególne konkurencje, aby do samego końca nie było wiadomo, kto zwycięży. Każdego dnia zdobywa się nowe punkty, więc walka cały czas trwa – przyznaje ppłk Matera. – Żołnierze reprezentują swoje jednostki i chcą wypaść jak najlepiej. Naprawdę dają z siebie wszystko – podkreśla zastępca komendanta CSWL.
Dwutygodniowe zawody podzielono na dwie części. Na początku żołnierze byli sprawdzani z umiejętności ogniowych. Musieli wykazać się celnością w dzień i w nocy, strzelając z broni indywidualnej, zespołowej i prowadząc ogień z wozów bojowych. – Teraz przystąpili już do drugiej części zawodów, czyli do konkurencji sprawnościowych. Te wymagają ogromnego hartu ducha, tężyzny fizycznej, ale i określonych umiejętności – podkreśla kpt. Monika Trajdos-Giejdasz, oficer prasowy Centrum Szkolenia WL.
Kadra instruktorska CSWL przyznaje, że najwięcej trudności sprawia żołnierzom tzw. pętla taktyczna bez wozów. W czasie tej konkurencji wojskowi muszą jak najszybciej pokonać dystans 6 km, a na trasie marszu wykonać różnego rodzaju zadania specjalne. Jakie? Na przykład ustawić radiostację na odpowiednią częstotliwość i nawiązać kontakt z sędzią. Oprócz tego żołnierze na czas pokonują tor przeszkód, dźwigając ciężkie drewniane belki, muszą się także wykazać umiejętnościami saperskimi.
– Ciekawa jest też konkurencja, w czasie której oceniamy umiejętności kierowców prowadzenia wozów bojowych. Nie jest to proste zadanie, bo żołnierze muszą swoimi wozami bezbłędnie poruszać się na placu manewrowym i poradzić sobie z torem przeszkód – podkreśla ppłk Matera. – Aeromobilni natomiast przeprawiają się na drugi brzeg jeziora. Do dyspozycji mają linę rozciągniętą nad wodą oraz łódź saperską. Najwięcej punktów zdobędzie ten pluton, który jako pierwszy w pełnym składzie znajdzie się na przeciwległym brzegu wody – opowiada przewodniczący komisji sędziowskiej.
Kto zwycięży? Dowiemy się za trzy dni, kiedy zawody użyteczno-bojowe się zakończą.
autor zdjęć: Daniel Chojak / Zespół Reporterski CGDP
komentarze