15 czerwca 1946 roku pod Zwoleniem rozegrała się jedna z największych bitew podziemia poakowskiego z siłami komunistycznymi w centralnej Polsce. Zgrupowanie partyzantów mjr. Franciszka Jaskulskiego „Zagończyka” starło się z oddziałami Armii Czerwonej i NKWD. Mimo przewagi Sowietów Polacy nie dali się rozbić i zadali czerwonoarmistom ciężkie straty.
Zdjęcie pochodzi z rekonstrukcji historycznej bitwy pod Zwoleniem w 2018 roku. Fot. zwolen24.pl
W lasach Puszczy Kozienickiej latem 1946 roku działało kilka grup partyzanckich podziemia antykomunistycznego podległych Zrzeszeniu „Wolność i Niezawisłość”. Od maja komendantem Inspektoratu WiN na obwody: Radom, Kozienice, Starachowice, Kielce i Końskie, funkcjonującego pod kryptonimem „Związek Zbrojnej Konspiracji”, był mjr. Franciszek Jaskulski „Zagończyk”.
Żołnierz od 1941 roku działał w konspiracji, najpierw na terenie Wielkopolski, potem na Lubelszczyźnie. Brał udział w akcji „Burza”, m.in. uczestniczył w zdobyciu Puław. W okresie powojennym jego partyzanci przeprowadzili wiele akcji zbrojnych – rozbijali komisariaty Milicji Obywatelskiej i likwidowali konfidentów Urzędu Bezpieczeństwa.
Starcie na drodze
W połowie czerwca 1946 roku „Zagończyk” postanowił rozbić siedzibę Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Kozienicach i uwolnić przetrzymywanych tam żołnierzy podziemia – mówi dr Grzegorz Tracki, historyk II wojny światowej. W akcji miały wziąć udział oddziały partyzanckie m.in. Tadeusza Życkiego „Beliny”, Tadeusza Bednarskiego „Orła”, Władysława Kozłowskiego „Oriona" oraz Tadeusza Zielińskiego „Igły". W sumie około 130 ludzi. Nad całością polskich sił komendę objął „Zagończyk".
Partyzanci potrzebowali samochodów, aby szybko przedostać się do Kozienic. 15 czerwca 1946 roku zorganizowali więc zasadzkę na oddziały Armii Czerwonej w rejonie wsi Podgóra na trasie Radom–Zwoleń. Zatrzymali tam i po krótkiej walce przejęli około dziesięciu sowieckich ciężarówek. – W starciu zabito, według różnych danych, od 16 do 33 czerwonoarmistów – podaje historyk.
Na zdobytych samochodach żołnierze „Zagończyka” ruszyli w kierunku Kozienic. Część partyzantów po drodze zatrzymała się w Zwoleniu, gdzie opanowała posterunek milicji i przerwała połączenia telefoniczne. Niestety, kawałek za Zwoleniem, w Strykowicach Górnych, partyzancka kolumna natknęła się na stacjonujących na tym terenie sowieckich kawalerzystów.
Wywiązała się strzelanina. Polacy zostali zasypani gradem kul, sami też wyskoczyli z ciężarówek i otworzyli ogień. Zaalarmowane strzałami, stacjonująca nieopodal grupa operacyjna UB i oddział NKWD przyszły z odsieczą radzieckim żołnierzom. Mimo zaciętej walki polskie oddziały były systematycznie spychane w kierunku lasu. Po 2–3 godzinach boju „Zagończyk” nakazał swoich ludziom odwrót do Puszczy Kozienickiej.
Nie dali się rozbić
Ścigający partyzantów Rosjanie zrabowali i częściowo spalili wsie: Kopciucha, Łysocha, Jedlanka i Strykowice Górne. Miesiąc po bitwie „Zagończyk”, zdradzony przez jednego ze współpracowników, został aresztowany przez UB. Skazano go na karę śmierci i rozstrzelano 19 lutego 1947 roku w więzieniu w Kielcach.
– Bitwa pod Zwoleniem była jednym z największych starć podziemia poakowskiego z siłami komunistycznymi w tym regionie – zaznacza dr Tracki. Dodaje, że walkę można uznać za nierozstrzygniętą. Polakom nie udało się pokonać Sowietów i zdobyć Urzędu Bezpieczeństwa w Kozienicach, jednak podczas starcia z silnym sowieckim oddziałem nie dali się rozbić i zadali czerwonoarmistom ciężkie straty.
Szacuje się, że podczas strzelaniny zginęło 9 żołnierzy, czyli łącznie z ofiarami zasadzki zorganizowanej na drodze oddziały radzieckie straciły nawet ponad 40 ludzi.
Natomiast partyzantów zginęło sześciu. Poległych pochowano na zwoleńskim cmentarzu. Na mogile wyryto nazwiska: sierż. Tadeusz Krawczyk „Witold”, kpr. Tadeusz Nowakowski „Zając", kpr. Sylwester Rokita „Czerny”, ppor. Władysław Skrzypek „Groźny”, sierż. Jan Prygiel „Gołąb”, kpr. „Promyk”.
W 2018 roku specjaliści z Instytutu Pamięci Narodowej przeprowadzili ekshumację grobu. Wydobyto z niego szczątki tylko młodego mężczyzny. – Szczątki pozostałych partyzantów zostały prawdopodobnie wcześniej wydobyte przez rodziny i przeniesione do innych grobowców – tłumaczy historyk. W miejscu pochowania odnalezionego żołnierza IPN postawił mogiłę-pomnik poświęconą sześciu partyzantom poległym w bitwie pod Zwoleniem.
autor zdjęć: zwolen24.pl
komentarze