Powstanie zabajkalskie przeciwko carskiej władzy trwało zaledwie cztery dni, ale pokazało, że Polacy o wolność walczą nawet tysiące kilometrów od ojczyzny. W czerwcu 1866 roku zesłani w głąb Rosji powstańcy styczniowi ogłosili się Syberyjskim Legionem Wolnych Polaków i uderzyli na Rosjan. Niestety, ich szanse na zwycięstwo od początku były nikłe.
Artur Grottger, Pochód na Sybir
„Mamy przed sobą dwie drogi, albo zdechnąć jak bydło wśród ciężkiej pracy, albo spróbować uwolnić się: jeśli nawet zginiemy, to z orężem w ręku, walcząc o swą wolność”, pisał Gustaw Szaramowicz, zesłany na Syberię powstaniec styczniowy.
Po klęsce styczniowego zrywu jedną z licznych represji carskich wobec Polaków były zesłania. Na katorgę skazano ponad 20 tysięcy powstańców. – Część ich pogodziła się z losem i była przeciwna dalszej walce, inni jednak nawet na wygnaniu organizowali konspirację – mówi dr Kazimierz Łęcki, historyk XIX wieku.
Latem 1865 roku polscy i rosyjscy zesłańcy zawiązali tzw. spisek krasnojarsko-kański. Jego celem było wywołanie wspólnego powstania przeciwko carowi. Spisek został jednak wykryty na początku 1866 roku, a spiskowców zesłano w odleglejsze tereny Syberii.
Ucieczka do Chin
O buncie z bronią w ręku pomyśleli też Polacy skierowani do budowy drogi wzdłuż jeziora Bajkał. Spiskowcy wierzyli, że pozostali rodacy zesłani w te rejony poprą powstańców i razem utworzą kilkutysięczną armię, która przedostanie się do odległej o około 300 kilometrów granicy z Chinami. Liczono też na poparcie miejscowej ludności, niezadowolonej z rządów carskich.
Wśród katorżników nie było jednak zgody. – Poparcie dla pomysłu powstania znacznie spadło wiosną 1866 roku, gdy car Aleksander II wprowadził amnestię, która dała zesłańcom nadzieję na skrócenie wyroku i powrót do domu – tłumaczy historyk.
Mimo to 24 czerwca 1866 roku grupa około 50 polskich zesłańców z obozu obok osady Kułtuk, dowodzona przez Kazimierza Arcimowicza, zaatakowała pilnujących ich strażników i ruszyła traktem nad brzegiem Bajkału na wschód, aby oswobodzić pozostałych współwięźniów. W stanicy amurskiej zesłańcy rozbroili carski posterunek, zdobyli trochę broni i zaopatrzenia oraz przerwali łączność z Irkuckiem. Wieczorem oddział przybył do Murynia, gdzie wcześniej grupa Szaramowicza rozbroiła Rosjan.
Podobne akcje odbywały się w okolicznych miejscowościach, w których pracowali Polacy. Następnego dnia zesłańcy ogłosili się Syberyjskim Legionem Wolnych Polaków. Utworzyli oddział kawalerii, sformowany na koniach zabranych Rosjanom. Wśród przywódców znaleźli się m.in. Arcimowicz, Szaramowicz, Narcyz Celiński, Władysław Kotkowski i Jakub Reiner. Choć początkowo chęć zrywu wyraziło około 700 powstańców, wielu z nich zrezygnowało i ostatecznie udało się zebrać tylko ponad 250 osób – podaje dr Łęcki. Rebelianci byli słabo uzbrojeni: niewielka część miała wojskowe karabiny, broń myśliwską, rewolwery i pałasze, większość jedynie lance i kosy. Brakowało też amunicji.
26 czerwca do Irkucka dotarła wiadomość o wybuchu powstania. Z miasta wyruszył tysiącosobowy dobrze uzbrojony oddział wojsk rosyjskich pod wodzą mjr. Bolesława Kukiela, Polaka w służbie carskiej. Wysłał on też statkiem przez Bajkał oddział około 300 żołnierzy dowodzonych przez mjr. Nikołaja Ryka, aby przeciął drogę powstańcom.
Następnego dnia pod Lichanową polskie oddziały zaatakowały placówkę pocztową. Uwolniono 102 zesłańców, nie udało się jednak zdobyć garnizonu i stacji pocztowej. Oddział został zmuszony do odwrotu.
28 czerwca powstańcy natknęli się na oddział mjr. Ryka, który zaatakował ich i zepchnął w stronę rzeki Bystry. Dowodzący Polakami Szaramowicz postanowił stanąć do walki i pod Miszychą doszło do największego starcia tego zrywu. Niestety, natarcie powstańczych kosynierów załamało się pod ogniem Rosjan. W bitwie zginęło 38 powstańców, 12 zmarło w wyniku ran. Rosjanie stracili sześciu ludzi. Po czterech dniach powstanie zabajkalskie się zakończyło. Było to najkrótsze i ostatnie zbrojne powstanie wolnościowe aż od odzyskania przez Polskę niepodległości.
Część ocalałych spiskowców ukryła się w tajdze i grupkami próbowała przedostać się ku granicy chińskiej. – Nie znając terenu, błądzili po syberyjskich lasach osłabieni, wymarznięci i wygłodniali – mówi historyk. Zostali pojmani przez oddziały rosyjskie w ciągu miesiąca. Na jesieni 1866 roku powstańcy stanęli przed sądem w Irkucku, powołanym przez Michaiła Korsakowa, generała-gubernatora Kraju Krasnojarskiego. Spośród ponad 600 osób około 260 uniewinniono, a 418 skazano, z tego 197 na dożywotnią katorgę, a 122 osobom podwyższono poprzedni wymiar kary. Karę śmierci wykonano wobec czterech przywódców powstania: Celińskiego, Szaramowicza, Kotkowskiego i Reinera.
Skazańcy mogli napisać listy do swoich rodzin, ale na polecenie cara nie zostały one doręczone. Do niektórych z tych listów dotarł w latach sześćdziesiątych XX wieku historyk Henryk Skok i opublikował je w „Przeglądzie Historycznym”. „Jutro umieram, ale 32 lata żyłem uczciwie. Przyczyną uczciwości mojej Ty, przyczyną śmierci mojej – ja. Posłano nas daleko; nam chciało się iść jeszcze dalej, ja byłem naczelnikiem: broń była w robocie; do starych klęsk dodała się nowa; rząd to nazwał buntem – i jutro będę rozstrzelany” – napisał w pożegnalnym liście do ojca płk Szaramowicz.
autor zdjęć: Wikipedia
komentarze