Odpowiedzialne za sytuację na granicy polsko-białoruskiej są Rosja i Białoruś – mówili dziś w Sejmie posłowie, którzy wysłuchali informacji rządu o działaniach na wschodzie kraju. Premier Mateusz Morawiecki powiedział, że to co można dziś zrobić w tej trudnej sytuacji to wspierać mundurowych, którzy pełnią służbę na granicy oraz zastanowić się, co zrobić, by wzmocnić bezpieczeństwo w kolejnych latach.
– Bezpieczeństwo naszej wschodniej granicy jest w brutalny sposób naruszane. To wyjątkowa sytuacja, pierwsza od 30 lat, kiedy bezpieczeństwo naszych granic jest tak testowane – powiedział premier Mateusz Morawiecki podczas swojego wystąpienia w trakcie dzisiejszego posiedzenia Sejmu w sprawie sytuacji na polsko-białoruskiej granicy. Premier wskazał, że inicjatorem tego, co dzieje się na granicy jest Rosja. – Atak Łukaszenki, który ma mocodawcę w Moskwie, pokazuje determinację w realizacji scenariusza odbudowy imperium rosyjskiego, któremu musimy się przeciwstawić z całą mocą – mówił Morawiecki. – Mamy do czynienia nie tylko z przemocą wobec suwerennego państwa polskiego. Mamy do czynienia z wyreżyserowanym spektaklem, którego celem jest wprowadzenie chaosu w Polsce i w Unii Europejskiej – dodał premier. Szef rządu stwierdził również, że migranci są sprowadzani do Białorusi samolotami z „kierunków wschodnich”. – Przyciągnięto ich, aby jako żywe tarcze zdestabilizowali sytuację w Polsce – mówił Mateusz Morawiecki. – Dziś rano wraz z ministrem Mariuszem Błaszczakiem byliśmy na wschodniej granicy i mogę powiedzieć, że gdyby nie zabezpieczenia, to te kolumny migrantów popychane z tyłu kolbami karabinów białoruskich służb specjalnych maszerowałyby już przez granicę – dodał. Premier powiedział, że nie ma wątpliwości, że to właśnie Łukaszenka sprowadził tysiące ludzi na Białoruś. – To on przesuwa ich na granicę. Czasami siłowo. To on używa ich jako żywe tarcze i to on powinien być odpowiedzialny za to, żeby wrócili do swoich krajów – powiedział Morawiecki.
Szef rządu zwrócił się również do posłanek i posłów partii opozycyjnych. – Powinniśmy skupić się na tym, jak Polska może się bronić przed najpotężniejszym uderzeniem ze wschodu od kilkudziesięciu lat i o to apeluję do opozycji – powiedział Morawiecki. Ostrzegł również, że sytuacja na granicy to nie jednorazowe wydarzenie, a w przyszłości napięcie będzie wzrastać. – Jesteśmy przekonani, że operacje na wschodniej granicy Polski są częścią większej i bardzo skoordynowanej operacji, która ma charakter wojny nowego typu, gdzie ludzie są używani jako żywe tarcze – powiedział Morawiecki. – Musimy skupić się na wspólnej przyszłości i dzisiaj zastanowić się, co powinniśmy zrobić jako rządzący, aby wzmocnić bezpieczeństwo na kolejne miesiące i lata, bo trzeba przygotować się na długotrwałe uderzenie – dodał premier.
Premier odniósł się również do pomysłów, by na granicy pojawili się funkcjonariusze unijnej agencji Frontex. – Mamy blisko 15 tysięcy funkcjonariuszy Straży Granicznej i 13 tys. żołnierzy. Do ochrony wszystkich granic Unii Europejskiej są 2 tys. pracowników i tylko 1 tys. funkcjonariuszy. To nie jest realna pomoc – powiedział Mateusz Morawiecki.
Głos zabrał również Mariusz Kamiński, minister spraw wewnętrznych i administracji. Zaznaczył, że przy pomocy Łukaszenki, grę m.in. z Polską prowadzi Rosja. – O co chodzi Rosji? Ma na celu destabilizację sytuacji w Unii i jest to próba stałej destabilizacji Europy Środkowo-Wschodniej. Oni chcą mieć instrument wpływu i szantażu na Europę i wolny świat – powiedział szef MSWiA. O sytuacji migrantów na granicy powiedział, że została wykreowana przez Białoruś. – Ci ludzie znajdują się tam legalnie. Są zapraszani przez białoruskie służby. Jeżeli nie będziemy konsekwentni i stracimy zimną krew, będziemy zalani falą nielegalnej imigracji – powiedział Kamiński.
Informację o działaniach wojska przedstawił w Sejmie minister obrony Mariusz Błaszczak. – Rząd traktuje bezpieczeństwo w sposób priorytetowy. Sytuacja, z jaką mamy do czynienia na granicy jest najpoważniejszym testem dla naszych służb od dekad. Polscy żołnierze, funkcjonariusze Straży Granicznej i Policji zdają ten egzamin celująco – zaznaczył minister Błaszczak. – Żołnierze i funkcjonariusze każdego dnia wykonują tytaniczną pracę, by ochronić ojczyznę przed atakiem hybrydowym reżimu dyktatora Łukaszenki. W tej chwili na granicy służbę pełni około 13 tysięcy żołnierzy z czterech dywizji – poinformował posłanki i posłów minister Błaszczak. Szef MON-u poinformował również, że na granicy operacje prowadzą załogi pięciu śmigłowców, są tam również wojska operacyjne oraz inżynieryjne, które budują ogrodzenie na granicy. Wspomniał również o terytorialsach, którzy wspierają działania pograniczników.
Także minister Błaszczak apelował o współpracę między podziałami. – Nie możemy dać się zmanipulować reżimowi z Mińska. Każda udana próba destabilizacji sytuacji wewnętrznej w naszym kraju napędza Łukaszenkę do dalszych ataków. Potrzebujemy takiej samej solidarności jak na Litwie, gdzie cała klasa polityczna mówi jednym głosem – mówił minister obrony. – Sytuacja na granicy szybko się nie uspokoi, będzie raczej eskalować. Żołnierze i funkcjonariusze, którzy tam są mają tego świadomość. Oni potrzebują naszego wsparcia – mówił Błaszczak. – Dostaję wiele sygnałów i próśb, aby przekazać podziękowania i wyrazy szacunku dla żołnierzy i funkcjonariuszy pełniących obecnie służbę na granicy. Jesteśmy z Wami! – podziękował mundurowym minister Błaszczak.
autor zdjęć: DWOT, KPRM, Łukasz Błasikiewicz / Kancelaria Sejmu
komentarze