W trybie sportowym, używając własnego wyposażenia i broni, wyjęcie pistoletu z kabury i oddanie pierwszego strzału trwa u mnie mniej niż jedną sekundę. Wymagało to jednak wielkiej pracy, setek tysięcy powtórzeń i treningów na sucho – mówi st. szer. pchor. Sebastian Kaczmarczyk, mistrz kraju w strzelaniu dynamicznym z broni krótkiej, podchorąży AWL.
W strzelectwie dynamicznym IPSC (International Practical Shooting Confederation – Międzynarodowa Federacja Strzelectwa Praktycznego) jest Pan najlepszy w kraju. Czy to oznacza, że jest Pan również najlepszym strzelcem w armii?
St. szer. pchor. Sebastian Kaczmarczyk
: Na swoim koncie mam kilkukrotny tytuł mistrza Polski, mistrza Polski juniorów. Jestem złotym medalistą cyklu zawodów Pucharu Polski. Wszystko jednak w określonej dyscyplinie strzelectwa dynamicznego – broni krótkiej, co nie czyni mnie chyba ogólnie najlepszym strzelcem w armii…
Na czym polega strzelanie dynamiczne?
Mówiąc najprościej, na jak najszybszym i jak najcelniejszym trafieniu z broni krótkiej w cele umiejscowione na torze. Tory dzielą się na krótkie, średnie i długie. Krótkie to takie, gdzie do trafienia celów wystarczy zużycie do 10 szt. amunicji. Na średnim oddaje się do 24 strzałów, a na torze długim ponad 30, przy czym zachodzi wtedy konieczność zmiany magazynków podczas strzelania. Różne są także głębokości torów. Strzelamy będąc od celu od 2 do nawet 25 m. Wszystko zależy od organizatora zawodów. Cele na torach są zróżnicowane i różnej wielkości. Są tarcze stałe, opadające po trafieniu, ale także ruchome. Tarcze są podzielone na 3 strefy punktowe, które po zakończeniu strzelania sędzia ocenia, a następnie podlicza zdobyte punkty. Na torach są ustawione różne przeszkody, przesłony, okna, czasem trzeba się schylić, a czasami nawet położyć.
Dlaczego wybrał Pan strzelanie dynamiczne, a nie inne?
To jest chyba kwestia charakteru. Sądzę, że nie ma we mnie aż tyle cierpliwości, aby stać czy leżeć na stanowisku i długo mierzyć do tarczy, wypracowując każdy strzał. Strzelanie statyczne nie jest dla mnie. Jestem dynamicznym człowiekiem i lubię gdy coś się dzieje. Poza tym ten rodzaj strzelania jest najbardziej przydatny w służbach mundurowych i w wojsku, do którego od zawsze chciałem wstąpić. Podczas zajęć strzeleckich, jak i podczas treningów w sekcji uczelnianej korzystam z typowego pistoletu Vis 100 będącego na wyposażeniu żołnierzy. Do zajęć sportowych mam kilka egzemplarzy broni krótkiej i długiej. Ale rzadko trenuję z bronią długą, w tym gładkolufową. Moją koronną dyscypliną jest strzelanie z broni krótkiej. Najbardziej lubię pistolet czeskiej produkcji CZ Shadow 2.
Film: Bogusław Politowski/Zbrojna TV
Jak zaczęła się Pana przygoda ze strzelectwem?
Strzelectwem zajmuję się od 15. roku życia. Od zawsze myślałem o służbie mundurowej, a tam przecież trzeba umieć posługiwać się bronią. Dlatego gdy tata zaproponował, że zapisze mnie do klubu strzeleckiego Skaut w rodzinnym Bielsku-Białej, byłem bardzo zadowolony. Przez dwa lata trenowałem w klubie, rozwijałem się, uczyłem posługiwania bronią i zasad bezpieczeństwa, które się z tym wiążą. W 2017 roku wchodząca na polski rynek międzynarodowa firma Halinka ARMS zajmująca się obrotem bronią, amunicją i akcesoriami strzeleckimi otworzyła w moim mieście sekcję juniorską w strzelectwie dynamicznym. Otrzymałem propozycję dołączenia do tej sekcji oraz trenowania pod okiem bardzo dobrego instruktora strzelectwa sportowego Zbigniewa Kubicza. Oczywiście propozycję przyjąłem i można powiedzieć, że od tego momentu stałem się zawodowcem zajmującym się sportowym strzelectwem dynamicznym.
Co w Pana przypadku oznaczało przejście na zawodowstwo?
Przede wszystkim to, że miałem sponsora. I nie chodzi wcale o jakieś pieniądze dla mnie, ale zacząłem wreszcie otrzymywać profesjonalną broń, wyposażenie strzeleckie, amunicję. Bez ponoszenia kosztów mogłem wyjeżdżać na zawody. Strzelectwo jest drogim sportem. Dla przykładu, jeden nabój pistoletowy w zależności od rodzaju, kosztuje kilka złotych. Ja takich nabojów wystrzeliłem do tej pory około 160 tys.
Strzelanie dynamiczne to przede wszystkim szybkość. Jak wyglądają Pana treningi?
Liczy się szybkość, ale także precyzja. Bardzo ważny jest na przykład tak zwany ciąg kaburowy, czyli szybkie wydobycie broni z kabury, złożenie się i wymierzenie do celu oraz oddanie strzału. W różnych ćwiczeniach i zajęciach oraz na różnych zawodach, w broni umieszczonej w kaburze nabój może być wprowadzony wcześniej do komory nabojowej lub nie. Jeżeli nie jest wprowadzony, to wówczas w tzw. ciągu kaburowym zawarte jest także szybkie przeładowanie broni.
W Pana przypadku ile trwa ciąg kaburowy?
W trybie sportowym, przy użyciu własnego wyposażenia i broni, wyjęcie pistoletu z kabury i oddanie pierwszego strzału trwa u mnie mniej niż jedną sekundę. Wymagało to jednak wielkiej pracy, setek tysięcy powtórzeń i treningów na sucho. Na treningi poświęcam po kilkanaście godzin tygodniowo. Utrwalanie pamięci mięśniowej jest bardzo ważne. Podczas treningów często używamy tzw. timerów. Urządzenia te mierzą czas od momentu startu aż do ostatniego strzału oraz odstępy czasowe pomiędzy poszczególnymi strzałami. Pokazują nam, na jakim etapie strzelania możemy przyspieszyć. Muszę wyjaśnić, że te czasy i ewentualne możliwości przyspieszenia liczy się u nas nie w sekundach, tylko w dziesiętnych lub setnych sekundy.
Pana marzenia się spełniły. Od 2021 roku jest Pan podchorążym Akademii Wojsk Lądowych we Wrocławiu. Czy trudno jest pogodzić służbę wojskową z treningami?
Na uczelni dobrze działa sekcja strzelania dynamicznego, którą prowadzi kmdr por. Włodzimierz Kopeć, starszy wykładowca w zakładzie teorii i praktyki strzelań. Podczas zajęć w sekcji mam więc możliwość trenowania oraz przekazywania kolegom swoich doświadczeń zawodniczych. Czasami trenuję ze znajomymi, gdy jesteśmy na przepustkach. Władze akademii umożliwiają mi także wyjazdy na treningi do domu oraz na różne zawody.
Niedawno wrócił Pan z bardzo ważnych zawodów…
1 kwietnia 2022 roku decyzją władz Polskiego Związku Strzelectwa Sportowego zostałem włączony do kadry Polski. Od 14 listopada do 4 grudnia reprezentowałem kraj na Mistrzostwach Świata w Strzelectwie Dynamicznym IPSC - Handgun World Shoot 2022. Zawody odbywały się w miejscowości w Pattaya w Tajlandii. Polska ekipa liczyła 15 osób. W rywalizacji o tytuł mistrza świata w kilku różnych klasach sprzętowych startowało 1500 najlepszych strzelców z całego świata. Rywalizowaliśmy na 30 różnych torach. Po zaciętej walce zająłem 89. miejsce w klasyfikacji generalnej oraz 16. w kategorii juniorów. Biorąc pod uwagę, że były to moje pierwsze zawody tej rangi, uważam, że odniosłem sukces. We wrześniu tego roku w Grecji odbędą się mistrzostwa Europy. Mam zamiar powalczyć w nich o jak najlepszy rezultat.
autor zdjęć: Bogusław Politowski
komentarze