GROM Challenge – ta nazwa na trwałe zaistniała w świadomości osób chcących aktywnie, nieszablonowo
i ekstremalnie spędzić jeden z wrześniowych weekendów i sprawdzić się podczas imprezy wzorowanej na selekcji do jednej z najlepszych jednostek specjalnych na świecie – GROM-u.
Pełna nazwa tego wydarzenia to GROM Challenge – Siła i Honor a od pierwszej edycji organizatorzy podkreślają, że jest ono organizowane w celu upamiętnienia twórcy JW. 2305 ś.p. gen Sławomira Petelickiego oraz tych żołnierzy Jednostki, którzy już odeszli i realizują zadania w tym innym, podobno lepszym, świecie.
Ale może na początek, ze względu na trochę historyczną formę tego artykułu, kilka słów o idei tego wydarzenia. 10 lat temu grupa emerytowanych /ha,ha/ oraz – wtedy jeszcze pełniących służbę żołnierzy zaczęło się zastanawiać czy można by było zorganizować wydarzenie, które przy olbrzymiej grupie biegów należących do grupy ekstremalnych będzie czymś co zainteresuje osoby i zachęci je do udziału w czymś zupełnie innym.
Jak mówi Wojtek: „siedzieliśmy i z różnych pomysłów zaczęła się wyłaniać koncepcja biegu, który nie będzie typowym biegiem z przeszkodami ale będzie czymś co będzie posiadało oryginalny charakter ale jednocześnie jednoznacznie kojarzyło się z jednostką. Czymś takim była selekcja a więc coś co w Polsce zaistniało po raz pierwszy w GROM-ie ponieważ tylko przejście selekcji przez kandydata gwarantowało mu możliwość służenia w tej Jednostce.” Ponieważ selekcja trwa kilka dni a z taką ilością zorganizowania czasu wolnego – sami coś o tym wiemy – nie jest łatwo uzgodniono, że GROM Challenge będzie wydarzeniem jednodniowym zawsze organizowanym we wrześniu na pamiątkę pierwszej selekcji do Jednostki, która odbyła się w Bieszczadach w 1991 roku.
Pomysł na nazwę biegu, która została zastrzeżona, został wymyślony przez Filipa – młodego cywila, który czasami miał ciekawe rozwiązania 😊
Od samego początku postanowiono, że GROM Challenge będzie wydarzeniem w którym udział będą brały zespoły dwuosobowe – teamy. Dlaczego teamy wyjaśnia Tomek: służba w Jednostce i osiągane sukcesy podczas realizacji stawianych przed operatorami zadań wynikają z dwóch elementów: pierwszy to posiadane umiejętności indywidulane, które opierają się na jednej mistrzowsko opanowanej specjalizacji oraz kilku, w których żołnierz ma umiejętności co najmniej dobre. Ale drugi czynnik, który głównie decyduje o powodzeniu to praca zespołowa – team work. I na ten element chcieliśmy położyć główny nacisk bo sami się przekonaliśmy podczas służby w Jednostce tylko praca w teamie przynosi oczekiwane rezultaty. Nie można tutaj pominąć jeszcze jednego aspektu – pomysłodawcy GROM Challenge to w większości snajperzy tej Jednostki a praca snajpera zawsze opiera się na pracy w teamie – dodaje ze śmiechem.
A pierwszy GROM Challenge to około 40 osób, które postanowiły zobaczyć i sprawdzić cóż to nowego zaistniało w Polsce i ma związek z GROM-em. I wtedy zauważyłem – mówi Wojtek – że większość uczestników zaczyna robić co raz większe oczy gdy na zdawane przez nich pytania dotyczące formuły wydarzenia, dystansu, tego co ich czeka na trasie otrzymywali odpowiedz – dowiecie się w odpowiednim czasie. W końcu to miała być forma jednodniowej selekcji a podczas selekcji nigdy uczestnik nie wie co go czeka, w końcu jest poddawany ocenie w różnych, nieoczekiwanych sytuacjach co ma pokazać jego możliwości adaptacji do zmieniającej się sytuacji.
Miejsce w którym postanowiono zorganizować GROM Challenge to też osobna historia. Do samego końca nie wszyscy dawali się przekonać, że selekcja może się odbyć winnym miejscu niż Bieszczady, Rabe, Bystre, Czarna to miejsca w których organizatorzy pozostawili sporo potu i nie tylko potu bo niektórzy pozbywali się podczas pokonywania trudów selekcji również wyposażenia, które każdego dnia stawało się – nie wiadomo z jakiej przyczyny – cholernie ciężkie. Ale zauważył czynnik geograficzny – centralna Polska i miejsce które jest związane z GROM-em i nie jest Warszawą? Było takie miejsce i co więcej było to miejsce w którym byli operatorzy „zadomowili” się po odejściu ze służby i w którym prowadzili mniej „ekstremalne” niż w Jednostce działania w formie działalności komercyjnej. Tym miejscem był Czerwony Bór, teren położony w środku lasu, na którego poligonie przez długi czas operatorzy i snajperzy Jednostki szkolili się i przygotowywali do swoich misji. I chyba od tamtego czasu – znana tylko nielicznym nazwa zaistniała w świadomości znacznego grona Polaków. I to właśnie Czerwony Bór, a właściwie mieszczący się w jego okolicy Ośrodek Szkolenia Poligonowego GROM stał się gospodarzem kolejnych edycji GROM Challenge. Jeszcze jedna ważna zasada każda z edycji jest inna, każda z nich to inna trasa, inne jej długość i inne zadania. Tak zadania bo GROOM Challenge to nie jest maraton który posiada określoną długość i wyznaczony przebieg. Każda edycja jest inna ale każda wymaga olbrzymiego wysiłku uczestników aby ją ukończyć. A jeszcze jedno zadania. GROM Challenge tym się m.in. różni od innych biegów, że podczas niego każdy z uczestników na trasie ma do wykonania określone zadania, które stawiane są przez instruktorów – byłych żołnierzy GROM – a które w jakiejś części wzorowane są na zadanych wykonywanych podczas prawdziwej selekcji do Jednostki. I co jeszcze jest wyjątkowe – podczas GROM Challenge uczestnicy na pewno mają do wykonania zadania strzeleckie. I tutaj uwaga – jako pierwsi mogli praktycznie sprawdzić działanie MSBS-a czy Raguna dzięki współpracy organizatorów z Fabryką Broni w Radomiu. A jeżeli chodzi o dodatkowe atrakcje to od V edycji co roku wybrani przedstawiciele polskiego przemysłu obronnego wystawiają swoje stoiska dzięki czemu – uczestnicy i kibice – mogą „organoleptycznie” zobaczyć co się zmienia i jak się zmienia w zakresie wyposażenia współczesnego żołnierza Wojska Polskiego. Dzięki porozumieniu z Helikon Tex – uczestnicy co roku mają możliwość ubrać koszulki i czapki sygnowane logo GROM Challenge. Dodatkowym elementem GROM Challenge – w którym nagrody funduje Direct Action a więc dostawca wyposażenia użytkowanego przez operatorów GROM-u – są Mistrzostwa w podciąganiu na drążku w wyposażeniu operatora. Musicie uwierzyć, albo poszperać w internecie w celu zobaczenia na własne oczy, iż 30 podciągnięć z takim wyposażeniem nie jest wystarczającą ilością aby wygrać !
Nie można pominąć informacji o organizatorach – GROM GROUP to pierwszy organizator, który „rozkręcił” wydarzenie i nadał mu ogólny charakter. Od pięciu edycji organizatorem jest Fundacja NIEZAPOMNIANI, której zostało przekazane prawo do używania nazwy i loga wydarzenia. I w tej chwili właśnie Fundacja przygotowuje tegoroczną XI edycję GROM Challenge która zaplanowana jest na 16 września 2023 roku. Nie trzeba nikogo przekonywać, że zaplanowanie i zorganizowanie takiego wydarzenia wymaga odrobiny pracy. I ta praca trwa już od kwietnia – czyli od dnia kiedy zaczęły się zapisy osób chcących sprawdzić się podczas tegorocznej edycji. W tym roku podobnie jak w latach ubiegłych zadania na punktach kontrolnych będą oceniali byli żołnierze GROM-u oraz funkcjonariusze z innych służb – ponieważ GROM Challenge jest wspierany nie tylko przez jedno środowisko co często ma miejsce podczas innych wydarzeń. Fundacja NIEZAPOMNIANI nie zamyka się – potocznie mówiąc – we własnym otoczeniu co przyczynia się do poszerzenia oferty „sprawdzenia” uczestnika. 70 osób – to liczba, która robi wrażenie a tylu będzie instruktorów w tym roku na GROM Challenge. Nie można zapominać również o wolontariuszach, którzy głównie wywodzą się z klas mundurowych ale wśród nich są też osoby, które nie są związane ze „sferą mundurową” . A co nas cieszy to fakt, iż każdego roku przybywa uczestniczek GROM Challenge, między innymi dlatego organizatorzy postanowili poszerzyć zestaw nagradzanych zespołów o najlepszy zespół kobiecy. Inni uczestnicy to cywile - ci którzy chcą się sprawdzić przed podjęciem decyzji o próbie dostania się w szeregi jednostek specjalnych ale też ci którzy chcą przeżyć coś co na długo pozostanie w pamięci i będzie przygodą życia o której opowiedzą wnukom przy kominku. Inne grono uczestników to żołnierze – zarówno będący w służbie jak i emeryci oraz funkcjonariusze wszelkiego rodzaju służb. I oczywiście co raz więcej osób spoza Polski: Szwajcarzy – notabene już 3 razy brali udział w wydarzeniu, Brytyjczycy, Czesi, Niemcy oraz Francuzi – to te nacje dotychczas były na GROM Challenge. Musimy podkreślić, że każdy kto ukończy GROM Challenge jest zwycięzcą ale tak się zdarza, iż pierwsze miejsca ostatnio zajmują przedstawiciele Wojska Polskiego. Przypadek??? I żeby Was nie zanudzać innymi wiadomościami na koniec chcemy się podzielić jednym z maili, wydaje nam się, że on świetnie podsumowuje to czym jest GROM Challenge, a który po wydarzeniu napisał uczestnik poprzedniej edycji– sami oceńcie i do zobaczenia:
Witam. Emocje i kurz po tej edycji GROM Challenge już opadły, więc chciałbym się z Państwem podzielić moimi wrażeniami i odczuciami związanymi z udziałem w tym evencie. Na początku chcę zaznaczyć, że do tego biegu specjalnie się nie przygotowywałem, nie robiłem treningów. Nie zależało mi na wyniku. Chciałem tylko ukończyć ten bieg. Moje przygotowania polegały na udziale w innych biegach przeszkodowych jak tydzień przed przed GROM-em Formoza Challenge, a 2 tygodnie przed Bieg Morskiego Komandosa. Co prawda były to biegi tylko na 11 km, więc w żadnym wypadku nie można porównywać ich do tego, co czekało mnie w Czerwonym Borze. Zdawałem sobie sprawę, że będzie bardzo ciężko, tym bardziej, że nigdy nie biegałem w mundurze, w takich butach, z plecakiem i na takim terenie. GROM Challenge był dla mnie poprzeczką, której nie widziałem a ja postanowiłem ją przeskoczyć. Z perspektywy czasu nadal nie wiem czy była to odwaga czy skrajna głupota, chociaż wszyscy zarzucali mi to drugie. Nawet moja Żona... Nikt we mnie nie wierzył, każdy mi to odradzał i być może mieli rację, bo znali mnie i wiedzieli, że jestem słaby, nie mam siły. Nie mylili się, bo prawda jest taka, że borykam się z wieloma problemami zdrowotnymi od urodzenia. Nie jestem tak zdrowy, sprawny i silny jak inni, dlatego też tak bardzo się bałem i nie wiedziałem czy dam radę, ale udział opłaciłem już rok wcześniej, więc nie mogłem i nie chciałem zrezygnować. To było moje marzenie a gdy ruszyłem z Lini startu nie było już odwrotu. Cel był tylko jeden - linia mety i pokonanie tego (jak ja na to teraz mówię) piekła, bo to naprawdę było piekło, na każdym etapie i w każdym aspekcie.
Wiele ludzi zastanawia się.. Po co ja to właściwie robię?! Po co mi to?! Jednym z głównych argumentów i powodów to to, że chciałem dać przykład innym, słabszym, tym którzy nie mogą i którym się nie chce, że można! Że skoro ja mogę to i oni mogą, wystarczy chcieć! Ale podczas tego biegu wszystko, całe moje myślenie się zmieniło. Było to podczas czołgania, gdzie na odcinku około 20 metrów trzeba było się czołgać w tą i z powrotem 10 razy. Nie miałem już siły w ogóle na nic. Z powodu tego kurzu i zmęczenia nie mogłem przestać kaszleć, chciało się wymiotować i po prostu umrzeć. To była tzw. "ściana", czas refleksji 'co ja właściwie tutaj robię?!' w tym momencie żołnież GROM, który tam był, nadzorował i pilnował, bezpardonowo wytłumaczył mi i odpowiedział na moje pytanie przez co zmienił właśnie moje myślenie a brzmiało to mniej więcej tak" Ty tutaj nie jesteś dla kogoś,nie robisz tego dla kogoś! Uważasz, że nie możesz? Nie dasz dalej rady?! Idź do hospicjum, na OIOM w szpitalu. Idź tam gdzie są ludzie niepełnosprawni, którzy nie mają możliwości tutaj być. Masz 2 ręce? 2 nogi? To dasz radę! A jeśli nie masz siły, to odpocznij i jedziesz dalej! Zawsze możesz wstać i pójść, ale wtedy poddasz się i przegrasz więc tak naprawdę Twój przyjazd tutaj będzie zbędny. Twój mózg chce żeby było Ci łatwo, chce, żebyś oszukiwał, ale tutaj nie jest i nie będzie łatwo. Nie po to tutaj przyjechałeś, żeby było Ci łatwo. Wierzę w Ciebie!" w tym momencie dostałem wiatr w żagle i zrozumiałem, że to nie jest bieg dla każdego, dlatego nie mogę tak mówić i zachęcać słabszych do tak ekstremalnych wyzwań. Gdy" doczłapałem" się na metę, myślałem że umrę z powodu zmęczenia i skurczy ale dzięki mojemu partnerowi, który wspierał mnie i pomagał mi, udało mi się. Może zabraknąć mi siły, ale nigdy nie zabraknie mi charakteru. Niedowiarki myśleli, że nie dam rady, bo nie wiedzieli, że ten bieg "wygram głową". Dzięki Wam, czuję się dużo silniejszy, odważniejszy, odporniejszy za co bardzo, ale to bardzo mocno Wam wszystkim dziękuję.
Dziękuję wszystkim żołnierzom, weteranom jednostki GROM zaangażowanym w organizacje, dziękuję Fundacji "NIEZAPOMNIANI", wszystkim wolontariuszom oraz wszystkim, bez których ten bieg by się nie odbył. Jesteście wspaniali. Ogromny szacunek dla Was!
Siła i Honor!
W tym roku również Partnerem Wydarzenia „XI edycja GROM Challenge – Siła i Honor” jest Samorząd Województwa Lubelskiego w ramach programu „Warto być Polakiem oraz Województwo Podlaskie. Ponadto GROM Challenge wspierają m.in.: Polska Fundacja Narodowa, Fundacja PGE, GROM Group,Fundacja Banku Pekao, Polska Grupa Zbrojeniowa, Fabryka Broni Radom, Fundacja PKO Banku Polskiego, TREC, Helikon, Direct Action, Traser oraz Fundacja Enea i Grupa Ratownicza Nadzieja. Patronat medialny objęła Polska Zbrojna oraz Special-Ops. Zapisy już prawie się skończyły ale może jakiemuś szczęśliwcowi się jeszcze uda – próbujcie na stronie: gromchallenge.pl – powodzenia i do zobaczenia 16.09. w Czerwonym Borze!
autor zdjęć: Arch. FUNDACJA NIEZAPOMNIANI
komentarze