Tegoroczny sprawdzian z wychowania fizycznego żołnierzy dobiega końca. Ci, którzy obleją go dwa razy z rzędu, muszą odejść, ale ci, którzy zdają na piątkę mogą liczyć na premie finansowe.
Żołnierz musi być sprawny fizycznie, jeśli nie jest, nie ma dla niego miejsca w armii. Dlatego, każdy wojskowy: szeregowiec, generał, medyk a nawet duszpasterz musi raz w roku zaliczyć egzamin z WF. Zobowiązuje ich do tego ustawa o służbie wojskowej.
Dwukrotne oblanie sprawdzianu oznacza pożegnanie z armią. Taka kara ma zmotywować żołnierzy do ćwiczeń. Ostre zasady obowiązują od 2006 roku. Wprowadził je ówczesny minister obrony Radosław Sikorski, obecnie szef MSZ. Sam zresztą, gdy był szefem MON-u, stanął do egzaminu z WF-u i zdał go na piątkę. - Egzamin rzeczywiście mobilizuje wojsko do dbania o kondycję - przyznaje gen. Bogusław Pacek, doradca ministra obrony narodowej.
Z kondycją naszej armii nie jest źle, na niespełna 100 tysięcy żołnierzy rok temu z mundurem pożegnało się 81, a dwa lata temu 74 z powodu niezaliczenia egzaminów. „Dwóje” dostają zarówno szeregowcy, ich jest najwięcej, jak i oficerowie. - Znam takie przypadki. Wszyscy się starzejemy i brzuszki nam rosną, a o kondycję trzeba dbać, nie można być niepełnosprawnym żołnierzem – mówi kpt. Marcin Stajkowski z 5 Lubuskiego Pułku Artylerii.
Ćwiczenia są dostosowane do wieku, płci, stanowiska i rodzaju jednostki, w jakiej się służy. Dowódcy mają normy bardziej wyśrubowane niż oficerowie sztabu. Jednak obowiązkowo wszyscy muszą zaliczyć cztery zadania. Najpierw marszobieg przez 3 km, kobiety mają łatwiej - biegną 1 km, jeśli ktoś woli – może wybrać pływanie, styl dowolny. Potem podciąganie się na drążku – to dla mężczyzn. Panie obowiązują tylko pompki, dalej już wszyscy muszą pobiec wahadłowo lub zygzakiem i przez dwie minuty ćwiczyć „brzuszki”.
Co dla żołnierzy jest najtrudniejsze? – Ćwiczenie na drążku, bo wtedy nawet najmniejsza nadwaga zaczyna ciążyć – mówi por. Marcin Stajkowski. Kobiety z kolei najbardziej narzekają na pompki.
Wielu żołnierzy zapewnia, że trudny egzamin motywuje ich do wysiłku przez cały rok. - Moja pierwsza ocena z WF-u nie była powodem do dumy. Postanowiłam, że trójka już nigdy więcej się nie pojawi – opowiada starsza szeregowa Sylwiana Kujawa z 10 Brygady Kawalerii Pancernej. Jest działonową czołgu Leopard 2A4 i dla niej sprawność fizyczna jest szczególnie ważna. - Kosztowało mnie to trochę wysiłku, ale czwórka brzmi o wiele lepiej. Obiecałam sobie, że w przyszłym roku będzie piątka – dodaje Kujawa.
Jest o co walczyć, bo ci, którzy dostaną piątki mogą liczyć na premię. – Dowódcy co pewien czas przyznają zasłużonym żołnierzom nagrody uznaniowe, a ocena z WF-u zdecydowanie zwiększa na nią szansę – mówi por. Justyna Balik z 10 BKPanc. Najniższa nagroda u pancerniaków to 300 złotych, ale zdarzają się i takie po 1500 zł.
komentarze