Blisko połowa Izraelczyków jest przeciwna zawartemu z Palestyńczykami zawieszeniu broni – wynika z najnowszych sondaży. Z kolei w Strefie Gazy panują nastroje triumfalizmu. Po obu stronach trwa liczenie strat, do jakich doszło podczas ośmiodniowej wymiany ognia między Izraelem a palestyńskimi ugrupowaniami Hamas i Islamski Dżihad.
Zniszczenia w Strefie Gazy
Sondaż, który pojawił się w izraelskich mediach, przeprowadził niezależny ośrodek badawczy Maagar Mochot. Wynika z niego, że 49 proc. pytanych opowiedziało się za kontynuowaniem operacji „Filar obrony”. 31 proc. wybrało zawieszenie broni, a 20 proc. przyznało, że nie ma zdania.
W utrzymanie zawieszenia broni wątpi minister spraw zagranicznych Izraela Avigdor Liberman. W jednym z wywiadów telewizyjnych polityk stwierdził, że „w końcu trzeba obalić reżim Hamasu”. – Okupacja Gazy i obalenie Hamasu to proces, który trwałby ponad cztery miesiące – oceniał Liberman. Ale, jak zauważył, rozpoczynanie operacji lądowej na dwa miesiące przed wyborami parlamentarnymi do Knesetu byłoby złym ruchem.
Dziś, zaledwie dwa dni od zawieszenia broni, na granicy między Izraelem a Strefą Gazy zastrzelony został Palestyńczyk.
Jak dotąd obie strony konfliktu starają się przestrzegać rozejmu. Trwa szacowanie kosztów i weryfikacja liczby ofiar kilkudniowych walk między Izraelem a palestyńskimi ugrupowaniami Hamas i Islamski Dżihad.
Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej podało, że według posiadanych przez nie informacji w enklawie palestyńskiej zginęło 158 osób, w tym 103 cywili. Wśród ofiar jest 30 dzieci i 13 kobiet. Dane te są wciąż weryfikowane. Źródła palestyńskie informują o 163 ofiarach śmiertelnych izraelskich ataków, w tym 37 dzieciach. Natomiast w Izraelu z powodu ran odniesionych od odłamków pocisku moździerzowego zmarł drugi żołnierz, kpt. rez. Boris Yarmulnik. Tym samym liczba śmiertelnych ofiar konfrontacji z ugrupowaniami palestyńskimi ze Strefy Gazy wzrosła do sześciu.
Izraelskie Siły Obrony przyznały, że w nocy, już po ogłoszeniu rozejmu, palestyńscy bojownicy wystrzelili mniej rakiet niż podawano wcześniej. Ostatecznie wojskowi potwierdzili, że było ich pięć, a dwie z nich zostały przechwycone przez system przeciwrakietowy Iron Dome.
Ogółem podczas operacji „Filar obrony” zniszczono 421 pocisków, których trajektoria lotu wskazywała, że spadną na tereny zamieszkałe. Skuteczność działań oceniono na 84 proc. Rząd izraelski podał, że ośmiodniowe użycie systemu Iron Dome kosztowało 25–30 mln dolarów.
Wśród ponad 1500 rakiet wystrzelonych ze Strefy Gazy w kierunku Izraela po raz pierwszy użyto kilku pocisków dalekiego zasięgu Fajr-5, które mogą dosięgnąć cele odległe o 75 km. Przenoszą one 175 kg materiałów wybuchowych. Rakiety Fajr-5 są produkcji irańskiej, ale Hamas twierdzi, że wytwarza ich lokalny odpowiednik – Kassam M-75.
Jednak dowódca sił lądowych Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej gen. mjr Mohamed Ali Dżafari przyznał, że technologia produkcji Fajr-5 została przekazana Palestyńczykom. Jego wypowiedź w tej sprawie pojawiła się na stronie internetowej irańskiego klubu młodych dziennikarzy.
W zasięgu Fajr-5 są Tel Awiw i Jerozolima. Według źródeł izraelskich palestyńscy bojownicy dysponują sześcioma typami rakiet o różnym zasięgu i sile rażenia. Cztery z rodziny Kassam są ich własnej produkcji. Zasięg największej Kassam 4 wynosi 15–17 km.
Izraelski minister obrony Ehud Barak stwierdził, że świętujący „zwycięstwo” Hamas otrzymał ciężkie ciosy militarne. – Duża część rakiet średniego zasięgu została zniszczona – powiedział. Zdaniem szefa resortu obrony, rakiety, które spadły na obszary zabudowane w Izraelu, zawierały około tony materiałów wybuchowych. Na cele w Strefie Gazy spadło ich zaś około 1000 ton.
Źródło: BBC News, Jerusalem Post, Reuters
O konflikcie na Bliskim Wschodzie czytaj także:
Koniec krwawej konfrontacji
Polityczne próby zakończenia konfliktu
Hamas stawia twarde warunki rozejmu
autor zdjęć: PCHR
komentarze