Spokojny, opanowany, potrafi wykorzystać swoją wiedzę i doświadczenie w praktyce. Mimo, że wszelkie rozwiązania przygotowuje liczny sztab ludzi, to gen. broni Zbigniew Głowienka, dowódca Wojsk Lądowych zawsze podejmuje ostateczne decyzje i bierze odpowiedzialność za konsekwencje wprowadzania ich w życie. Pod jego dowództwem jest 60 procent Wojska Polskiego.
Wojska Lądowe wykonują najważniejsze zadania w systemie obrony państwa oraz w operacjach poza jego granicami. – Odpowiedzialność jest ogromna. Jednak nie może przytłaczać. Każdy dzień przynosi dziesiątki zdarzeń, które wymagają odpowiednich poleceń i decyzji. One zaś przekładają się na kształt Wojsk Lądowych. Wpływają też na losy tysięcy żołnierzy i pracowników wojska – mówi gen. Głowienka. – Do tego dochodzą sprawy reorganizacji struktur oraz modernizacji potencjału bojowego i technicznego. Wspólnie ze sztabem oraz najbliższymi współpracownikami staramy się zawsze dokładnie analizować wszystkie sprawy i sytuacje, przyjmować najlepsze warianty i rozwiązania – dodaje.
Dowódca podkreśla, że ma szczęśliwą rękę w wyborze najbliższych współpracowników. Ceni ich uczciwość, lojalność, fachowość oraz zaangażowanie.
– Generał potrafi dbać o podwładnych – mówi pułkownik Mirosław Karasek, szef Wojewódzkiego Sztabu Wojskowego w Opolu, kiedyś podwładny generała. – Gdy dowodził Śląskim Okręgiem Wojskowym dwóm oficerom sztabu, na skutek błędnej oceny, groziło zwolnienie ze służby. Generał wstawił się za nimi u ministra. Wytłumaczył wszystko i obronił podwładnych – wspomina pułkownik.
Po ukończeniu w 1973 roku Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Zmechanizowanych, podporucznik Zbigniew Głowienka rozpoczął służbę zawodową na stanowisku dowódcy plutonu w 35 Pułku Desantowym. Z tamtych czasów utkwiła mu w pamięci pewna noc sylwestrowa.
– Jako dowódca kilkunastoosobowej grupy przygotowawczej, wyjechałem na poligon do Orzysza. Gdy dotarliśmy na miejsce, temperatura spadła do minus 30 stopni. Kwaterowaliśmy w lesie w namiotach, które ogrzewały jedynie małe żeliwne piecyki. Byliśmy zmęczeni, niewyspani i bardzo zziębnięci. Jednak gdy wybiła północ, z uśmiechem składaliśmy sobie życzenia. To była taka noc, gdy nie liczył się stopień i stanowisko. Tak jak w warunkach bojowych, trudna sytuacja zbliżyła nas bardzo do siebie i zintegrowała –wspomina generał.
Na poligonie można go rozpoznać z daleka po charakterystycznym niebieskim berecie. To nakrycie głowy jest swoistą manifestacją przywiązania do początków służby oraz tradycji jednostek obrony wybrzeża, gdzie służył najdłużej i gdzie kształtował się jego dowódczy charakter.
Na życie prywatne pozostaje mu bardzo mało czasu. Generał Głowienka bardzo lubi grać w tenisa. Obecnie, ze względu na ogrom obowiązków, na korcie można go spotkać rzadziej. Od wielu lat jest też zapalonym myśliwym, jednak i ta pasja na razie musi ustąpić służbowym obowiązkom. Jest co prawda prezesem jednego z kół łowieckich, ale bardziej honorowym niż aktywnym.
Gdy generał jest w domu, w Gdańsku, przeistacza się w spokojnego pana domu. W tym miejscu dowodzenie oddaje żonie Barbarze. W Święta Bożego Narodzenia ceni spokój i serdeczną atmosferę. Niestety nie zawsze tak bywa.
Generał ma nadzieję, że tegoroczne święta miną w innej atmosferze niż w ubiegłym roku. Wówczas, tuż przed wigilią, 21 grudnia w Afganistanie poległo pięciu żołnierzy. – To były dla mnie bardzo smutne dni. Zginęło pięciu młodych ludzi. W wigilię uczestniczyłem w pogrzebach naszych żołnierzy. Jak każdy dowódca, bardzo przeżyłem ich śmierć. Oby coś takiego już nigdy się nie powtórzyło.
* * * * *
Sylwetki najważniejszych dowódców Wojska Polskiego na portalu polska-zbrojna.pl:
Gen. Mieczysław Cieniuch - Chciał zostać marynarzem
Gen. broni Edward Gruszka - Generałowi też zdarzyły się święta na misji
Gen. broni pilot Lech Majewski - Dowódca musi być indywidualnością
autor zdjęć: Krzysztof Wilewski, arch. prywatne
komentarze