Jak kierować 18-tonowym pojazdem gąsienicowym i jak przeprawić się nim przez rwącą rzekę? – kandydaci do Narodowych Sił Rezerwowych uczą się obsługi pływających transporterów samobieżnych. Wśród kursantów są także kobiety. – Może jako operator PTS dostanę stanowisko w pułku saperów – mówi szer. elew Martyna Świgoń.
Film: Bogusław Politowski
W dwutygodniowym kursie w Centrum Szkolenia Wojsk Inżynieryjnych i Chemicznych we Wrocławiu uczestniczy 17 elewów. To ostatni etap przygotowania do służby w NSR. Jeśli kandydaci na rezerwistów przejdą go, dostaną uprawnienia do kierowania pływającymi transporterami samobieżnymi.
Najpierw uczą się jazdy w terenie. Szkolenie nie jest łatwe, zwłaszcza że żaden z kursantów nie ma technicznego wykształcenia. Pływający transporter samobieżny waży prawie 18 ton, a jego silnik ma 350 koni mechanicznych. Na skrzynię ładunkową może zabrać około 10 ton ładunku lub 70 osób. Jest wykorzystywany głównie podczas powodzi. Takimi pojazdami przewozi się ludzi oraz sprzęt z zalanych terenów.
– Najwięcej kłopotów uczestnikom kursu sprawia przełączanie biegów – mówi prowadzący zajęcia mjr rez. Dariusz Dylong. W transporterze skrzynia biegów nie jest bowiem zsynchronizowana i wymaga tak zwanego podwójnego wysprzęglania.
By opanować nową technikę kierowania pojazdem, elewi potrzebują kilku godzin. – Po krótkich ćwiczeniach nawet kobietom nie sprawia kłopotu użycie sporej siły do zmiany biegów – zapewnia wykładowca.
Major twierdzi, że panie bywają bardziej zdeterminowane niż mężczyźni, by opanować naukę jazdy transporterem. – Kilka miesięcy temu dziewczyna pochodząca z gór, z Poronina, która bardzo chciała zostać żołnierzem zawodowym, tak intensywnie ćwiczyła, że podczas zmiany biegów wyłamała solidny żeliwny lewarek – wspomina wykładowca. Jeździć PTS-em uczy się m.in. szer. elew Martyna Świgoń. – Chcę zostać żołnierzem zawodowym. Pochodzę z Radomia, niedaleko jest Kazuń i Pułk Saperów. Niewykluczone, że znajdzie się dla mnie stanowisko w tej jednostce, może operatora PTS-a – mówi o swoich planach.
Druga część kursu jest trudniejsza, gdyż szkolenie odbywa się w głównym nurcie Odry. Elewi muszą nauczyć się bowiem nie tylko jeździć potężnymi PTS-ami, lecz także pływać nimi. – Te ćwiczenia budzą najwięcej emocji. Kursanci obawiają się na przykład, czy wóz nie zatonie – opowiada chor. Rafał Pytlakowski. Dodaje, że prowadzenie transportera w wodzie wymaga opanowania wielu czynności jednocześnie, między innymi przełączania napędu z układu jezdnego na śruby napędowe.
Szeregowy elew Hubert Migdalski zapewnia, że wody się nie boi, ponieważ wyczynowo uprawia kajakarstwo. On także w przyszłości chciałby zostać żołnierzem zawodowym. – Mieszkam w okolicach Szczecina. Tam stacjonuje wiele jednostek. Myślę, że umiejętność jazdy PTS-em bardzo mi się przyda – wyjaśnia.
Podczas zajęć kursantowi zawsze towarzyszy instruktor, a w łodziach czuwa załoga ratowniczo-ewakuacyjna. Szkolenie elewów zakończy się egzaminem teoretycznym i praktycznym. Pozytywna ocena to przepustka do uzyskania uprawnień kierowcy pływającego transportera samobieżnego.
autor zdjęć: Bogusław Politowski
komentarze