Jak rozpoznać minę pułapkę, strzelać w czasie jazdy i szybko przeprowadzić ewakuację medyczną – to zadania, które na poligonie w Świętoszowie ćwiczył taktyczny zespół bojowy. Żołnierzy czeka sprawdzian oceniający ich przygotowanie do misji. Wylot do Afganistanu już za dwa miesiące.
Żołnierze 10 Brygady Kawalerii Pancernej ze Świętoszowa będą główną siłą XIV zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie. Półroczną misję rozpoczną w połowie października. Zanim jednak wyjadą, czeka ich we wrześniu certyfikacja – sprawdzian z przygotowania do misji.
Na poligonie w Świętoszowie do testu przygotowywali się żołnierze taktycznego zespołu bojowego. W bazie Ghazni będą główną siłą bojową odpowiedzialną za osłonę wojska podczas działań. – W moim pododdziale jest już niemal tylu żołnierzy, ilu ma wyjechać na misję. Plutony zmotoryzowane mogą więc ćwiczyć zgrywanie się – mówi ppłk Michał Rohde, dowódca zespołu.
Wśród najważniejszych zadań były zajęcia z wykrywania i neutralizacji min pułapek. To szczególnie ważne, bo talibowie nasilili ostatnio ataki przy ich użyciu. Rebelianci wprowadzili też nowe sposoby produkowania i ukrywania min, np. zaczęli zakładać pułapki mocowane magnetycznie.
Poza ochroną przed improwizowanymi ładunkami wybuchowymi IED (improvised explosive device) żołnierze ćwiczyli także strzelanie w parach z karabinka Beryl i Mini-Beryl. Podpułkownik Michał Rohde podkreśla, że na co dzień tego rodzaju szkolenie przechodzą komandosi. – Jednak misja taka jak w Afganistanie rządzi się innymi prawami. Tam podczas działań operacyjnych może się zdarzyć, że będziemy musieli walczyć na małym obszarze, w rejonie zabudowanym lub w pomieszczeniach. Każdy żołnierz musi wówczas wiedzieć, jak się poruszać i celnie strzelać z karabinka – wyjaśnia ppłk Rohde.
Strzelanie w parze wymaga doskonałego zgrania obu żołnierzy. Tarcze z sylwetkami przeciwników ukazują się niespodziewanie w różnych miejscach. Żołnierze muszą umieć otworzyć ogień w różnych sytuacjach. Gdy jednemu kończy się amunicja, na sygnał kolega strzelający obok musi zapewnić bezpieczeństwo także w jego sektorze ostrzału. Każdy żołnierz korzysta z czterech magazynków z amunicją i co pewien czas musi je błyskawicznie zmieniać. – Podczas ćwiczeń już widać, że żołnierze potrafią dobrze współdziałać. Nie było pary, która nie wykonałaby zadania. Żołnierze potrafili bardzo szybko wybierać cele i je niszczyć – mówi por. Robert Pędras, dowódca plutonu.
St. plut. Sebastian Poniewierka, pomocnik dowódcy plutonu, już piąty raz wyjedzie na misję. Podkreśla, że strzelanie sytuacyjne jest bardzo ważne podczas przygotowań do wyjazdu. – Wyrabia odpowiednie nawyki. Można powiedzieć, że dzięki takim ćwiczeniom tworzy się tak zwana pamięć mięśniowa. Podczas prawdziwego kontaktu ogniowego z przeciwnikiem nie ma czasu na zastanawianie się. To, czego uczymy się teraz, pozostaje w pamięci i w trudnych sytuacjach żołnierz potrafi działać już odruchowo – mówi plutonowy, który służył już w Afganistanie, Czadzie i dwa razy w Iraku.
Podczas wrześniowej certyfikacji taktycznego zespołu bojowego sprawdzian przejdą także piloci i załogi śmigłowców Mi-17. Lotnicy będą musieli udowodnić, że potrafią udzielić szybkiego i skutecznego wsparcia siłom lądowym, wykonywać loty rozpoznawcze i ratownicze.
autor zdjęć: chor. Rafał Mniedło, ppor. Radosław Gruźlewski
komentarze